Radość na Kremlu. Zwrócili uwagę na słowa Trumpa
- Joe Biden prześladuje swoich przeciwników politycznych, co pokazuje zgniliznę amerykańskiego systemu politycznego - powiedział na jednym z wieców Donald Trump. Autorami tych słów nie jest jednak były prezydent USA, ponieważ wcześniej powiedział je Władimir Putin. Ku radości Kremla prawdopodobny kandydat Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich jesienią 2024 roku przywołał słowa rosyjskiego przywódcy. Fakt ten nie umknął uwadze proputinowskim mediom.

Słowa Władimira Putina padły we wrześniu podczas sesji plenarnej Wschodniego Forum Ekonomicznego. Rosyjski przywódca oznajmił, że w USA prowadzona jest "kampania prześladowań" skierowana wobec Trumpa, by zdyskredytować go jako kandydata w wyborach prezydenckich jesienią 2024 roku.
- To pokazuje nam zgniliznę systemu amerykańskiego. Wszystko, co dzieje się z Donaldem Trumpem, to polityczne motywowane prześladowanie rywala - oświadczył Putin i dodał, że Waszyngton "nie może udawać, że uczy innych demokracji".
Donald Trump wspomniał Władimira Putina. Zgodził się z jego słowami
Po kilkunastu tygodniach, podczas wiecu ze swoimi zwolennikami w New Hampshire, ubiegający się o reelekcję Donald Trump powrócił do wypowiedzi Putina. - Joe Biden to zagrożenie dla demokracji - stwierdził były prezydent USA i powołał się na stanowisko szefa Kremla.
Trump zgodził się z wypowiedzią Władimira Putina, ponieważ jego zdaniem obecna administracja w Białym Domu prowadzi "upolitycznione procesy" wymierzone w przeciwników politycznych. Jako przykład Trump wskazał samego siebie.
Wypowiedź byłego prezydenta USA nie umknęła uwadze prokremlowskiej agencji informacyjnej TASS, która szybko wykorzystała słowa Donalda Trumpa. W jednej z depesz sprzyjające władzy media przypomniały stanowisko rosyjskiego przywódcy.
Donald Trump postawiony w stan oskarżenia
Donald Trump jest pierwszym amerykańskim prezydentem w historii, na którym ciążą zarzuty karne. Polityk został postawiony w stan oskarżenia trzykrotnie i usłyszał już niemal 100 zarzutów.
Dotyczą one m.in. fałszowania dokumentacji, płacenia aktorce filmów dla dorosłych za milczenie, nielegalnego przetrzymywania dokumentów czy utrudniania prowadzenia śledztw, a nawet próby odwrócenia wyników wyborów.
Brytyjski tygodnik "The Economist" stwierdził, że druga kadencja Donalda Trumpa byłaby "bardziej niebezpieczna i lepiej zorganizowana niż pierwsza". Prasa określiła możliwą reelekcję byłego prezydenta w 2024 roku jako "prezent dla Władimira Putina".
Cały artykuł "The Economist" możesz przeczytać na łamach Interii w ramach cyklu "Interia bliżej świata".
Źródło: Interia, TASS
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!