Według propagandowej agencji Biełta, "grafik Łukaszenki jest bardzo napięty". Białoruski dyktator ma wiele na głowie w tym m.in.: organizuje spotkania, jeździ z wizytami za granicę, przyjmuje w Białorusi zagranicznych gości, spotka się z dziennikarzami, a także "podpisuje dekrety i ustawy". Białoruska propaganda kreuje Łukaszenkę na zapracowanego "Nawet jeśli nie ma publicznych wystąpień, to nie oznacza wcale, że nie pracuje. Wręcz przeciwnie, nawet w czasie odpoczynku ma treningi hokejowe albo rąbie drewno. Alaksandr Łukaszenka zawsze znajdzie sobie kolejne zajęcie" - podaje propaganda wytłuszczonym drukiem. W ramach informowania o działalności białoruskiego dyktatora oraz by wszyscy "mogli nadążać za głową państwa" reżimowe media przedstawiły najważniejsze wydarzenia w ramach "projektu tydzień prezydenta". W podsumowaniu tygodnia znalazły się nagrania, zdjęcia i krótkie wypowiedzi. Łukaszenka zniknął... Pojawiły się doniesienia o chorobie Nowy projekt w reżimowych mediach Łukaszenki pojawiły się tuż po tym, gdy za granicą zauważona została nieobecności białoruskiego dyktatora w przestrzeni publicznej po wizycie w Moskwie na początku maja. Brak wystąpień Łukaszenki, a także jego niepokojący wygląd na obchodach Dnia Zwycięstwa podsycił doniesienia o chorobie. Wobec doniesień o problemach zdrowotnych nasilił się również spekulacje, że Łukaszena ma sobowtóra. Zdaniem dziennikarza Alesieja Burłakowa, podczas wizyty 9 maja w Moskwie zamiast białoruskiego dyktatora zjawił się jego sobowtór - świadczyć o tym ma m.in. to, że Łukaszenka nie wygłosił przemowy w trakcie wizyty w Rosji. Natomiast zdaniem ukraińskiego eksperta politycznego Dmytro Wasiliewa, białoruski dyktator może symulować chorobę, by "usprawiedliwić brak odpowiedzi na kolejne rosyjskie prośby o pomoc militarną".