Komentator "WSJ" Simon Nixon zauważa, że w związku z konfliktem między Warszawą a Brukselą dotyczącym polityki migracyjnej i rządów prawa pojawiają się "spekulacje, że Warszawa opuści blok".Zdaniem eurosceptyków "<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> jest niestabilną konstrukcją mogącą zawalić się w każdej chwili - czytamy. - Każda burza polityczna w Europie widziana jest przez pryzmat nieuchronnego upadku UE. W ostatnich trzech latach pokładano nadzieje w grexicie (opuszczeniu bloku przez Grecję), nexicie (przez Holandię) czy frexicie (Francję). Teraz uwagę skierowano na polexit". "Według tej teorii konserwatywny rząd PiS (...) opuści blok lub zostanie z niego wyrzucony. Szef Rady Europejskiej i były polski premier Donald Tusk stwierdził nawet w ubiegłym tygodniu, że taki jest cel PiS" - pisze Nixon. Polityczne samobójstwo Jednocześnie zauważa, że "polscy ministrowie z gniewem odrzucają te twierdzenia jako nonsens". "Zaznaczają, że gdyby PiS naprawdę miał ukryty cel wyprowadzenia Polski z UE, byłby to cel politycznie samobójczy. Jak wskazuje najnowszy sondaż, ponad 80 proc. Polaków popiera członkostwo w UE" - czytamy w "WSJ". Komentator nowojorskiego dziennika ocenia, że wyjście Polski z UE byłoby bardzo zaskakujące, zważywszy że kraj wyraźnie skorzystał ekonomicznie na członkostwie. Nixon podkreśla nie tylko wagę unijnych funduszy, lecz także kwestię prywatnych inwestycji oraz tego, że Warszawa "widzi członkostwo w UE jako kluczowe dla bezpieczeństwa kraju". Zdaniem "WSJ" poza obecnym sporem Polska i UE mają wiele obszarów współpracy i takich, w których się zgadzają. Dziennikarz wymienia m.in. nowe ustalenia dotyczące współpracy w dziedzinie obrony, wsparcie ze strony Polski dla pogłębienia jednolitego rynku UE czy dla nowych umów handlowych z Japonią, Australią, Nową Zelandią czy grupą państw Ameryki Południowej. Nie będzie "opcji nuklearnej" "Polscy ministrowie mówią, że ich największą obawą jest, by nie pozwolić, aby spór z Brukselą dotyczący rządów prawa negatywnie wpłynął na współpracę w innych dziedzinach" - pisze Nixon. Zauważa jednak, że stało się to trudniejsze, odkąd w grudniu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> formalnie uruchomiła procedurę z art. 7. unijnego traktatu. "Warszawa nie jest skłonna do rezygnacji" z reform sądownictwa - ocenia dziennikarz, podkreślając jednocześnie, że argumenty Polski nie przekonają z kolei Komisji Europejskiej ani broniących praw obywatelskich grup w Polsce i w całej UE. "Spór może trwać przez cały rok" - czytamy. "Jednak nikt w UE nie ma złudzeń, by miało skończyć się to zwycięstwem Komisji i nuklearną opcją zawieszenia Polsce prawa głosu w UE: Węgry na pewno zawetują taki ruch" - przekonuje komentator "WSJ". Natomiast zdaniem Nixona "naprawdę ryzykowne dla Polski jest to, że spór pozbawi Warszawę jakiegokolwiek argumentu w zbliżających się negocjacjach w sprawie reform strefy euro (...) i kolejnego wieloletniego budżetu UE: niektóre państwa członkowskie już postulowały, by przyszłe wypłaty zależały od przestrzegania unijnych rekomendacji". "W tym roku tak naprawdę stawką nie jest polexit, ale przyszłość Polski jako obywatela UE drugiej kategorii" - konkluduje dziennikarz "WSJ".