Chiński patrolowiec o numerze kadłuba 5901 zakotwiczył w pobliżu Ławicy Sabiny, nieco ponad sto kilometrów od wybrzeży filipińskiej wyspy Palawan. Jednostkę, którą wcześniej wycofano z Morza Południowochińskiego, filipińscy marynarze już kilka dni temu dostrzegli w okolicach archipelagu Spratlejów. Okręt, zbudowany w 2016 roku, mierzy 165 metrów długości i ma wyporność 12 tys. ton. To największa jednostka straży przybrzeżnej na świecie. Manila stanowczo zareagowała na takie zaznaczenie chińskiej obecności wewnątrz swojej wyłącznej strefy ekonomicznej. Odniósł się do niej w sobotę rzecznik straży przybrzeżnej Filipin, komandor Jay Tarriela. "Ze strony chińskiej straży przybrzeżnej jest to zastraszanie. Nie wycofamy się i nie damy się zastraszyć" - podkreślił wojskowy. Jak dodał, okręty obu państw znajdowały się w weekend w odległości nieco ponad 700 metrów od siebie. Marynarze Filipin mieli radiowo wywołać chińską załogę i zapytać o jej intencje. Próba deeskalacji Chińczycy zdecydowali o podkreśleniu swojej obecności na wodach, które uważają za własne, bezpośrednio po zakończeniu negocjacji z sąsiadami, obliczonych na złagodzenie napięć. Do kolejnej rundy rozmów doszło po czerwcowej konfrontacji, w czasie której chińscy mundurowi grozili sąsiadom nożami i toporami i ranny został filipiński marynarz. Było to związane z blokadą filipińskiej misji zaopatrzeniowej dla żołnierzy stacjonujących w pobliskim atolu. Pomimo zaostrzenia się stosunków z Pekinem w związku z notorycznym utrudnianiem przewozu zaopatrzenia, Filipiny nie przyjęły oferty Stanów Zjednoczonych, które zaproponowały pomoc w operacjach na otaczających je wodach. We wtorek dyplomaci obu stron zadeklarowali chęć deeskalacji, ale podkreślili, że podtrzymują swoje stanowiska w sprawie przynależności Morza Południowochińskiego. "Filipiny będą nieustępliwe w ochronie swoich interesów i podtrzymywaniu suwerenności, suwerennych praw i jurysdykcji na Morzu Zachodniofilipińskim" - stwierdził w oświadczeniu resort dyplomacji tego kraju. W dokumencie użyto nazwy, którą Manila stosuje w odniesieniu do wód bezpośrednio przylegających do archipelagu. Z drugiej strony Chińczycy podtrzymali swoją deklarację, że większość strategicznego morza należy do nich i wezwali sąsiednie państwo do zaprzestania "prowokacyjnych działań" oraz "wtargnięć" na wody, które Pekin uważa za własne. Czy Chińczycy chcą zbudować wyspę? Do bliskiego spotkania filipińskiej straży przybrzeżnej i chińskiego patrolowca doszło w pobliżu Ławicy Sabiny. W maju Filipińczycy wysłali tam dodatkowy okręt, by utrudnić Chińczykom budowę tam sztucznej wyspy, mogącej posłużyć do celów militarnych. Dyplomaci Państwa Środka zaprzeczyli, jakoby istniały plany usypania w tym rejonie sztucznego lądu. Jednak już wcześniej Chiny zbudowały na strategicznym akwenie połacie, na których powstały później wojskowe instalacje, w tym magazyny, porty, pasy startowe i instalacje radarowe. Morze Południowochińskie to strategicznie położony i bogaty w zasoby akwen, kluczowy dla chińskiego handlu. Pekin niemal cały jego obszar uważa za swoją własność. Granice jego roszczeń sięgają ponad 1,5 tys. kilometrów od wybrzeży Chin kontynentalnych i zachodzą na morskie strefy ekonomiczne sąsiednich państw. W 2016 roku Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał, że historyczne pretensje terytorialne Pekinu wobec Filipin nie mają uzasadnienia, ten jednak nie uznał orzeczenia. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!