Ogień uwięził uczestników koncertu. Dziesiątki ofiar tragedii na Bałkanach

Oprac.: Dagmara Pakuła
Ponad 100 osób zostało rannych, a co najmniej 59 zginęło w pożarze dyskoteki, który wybuchł w sobotę wieczorem w Koczani (Macedonia Północna) - poinformował w niedzielę macedoński minister spraw wewnętrznych Pancze Toszkowski. Nie jest to jednak ostateczny bilans. Ogień pojawił się w lokalu podczas koncertu, który zgromadził ok 1500 osób. Nieoficjalnie źródłem pożaru miały być materiały pirotechniczne. Po południu szef MSW poinformował, że w związku z pożarem wydano nakazy aresztowania czterech osób.

Do tragedii doszło w dyskotece "Pulse" w Koczani, gdzie w sobotni wieczór odbywał się koncert popularnego macedońskiego zespołu DNA. W wydarzeniu wzięło udział ok. 1500 osób.
Jak poinformował w niedzielę macedoński minister spraw wewnętrznych Pancze Toszkowski w tragedii zginęło co najmniej 59 osób, a liczba rannych przekroczyła 100. Oficjalny bilans nie jest jednak znany. Macedońska telewizja Kanal 5. podała, że dwie osoby znajdują się w stanie krytycznym. Wśród rannych są nieletni.
Dyrektor szpitala w Koczani, gdzie trafiły dziesiątki rannych, przekazał tamtejszym mediom, że prokuratura nie zezwala na podawanie szczegółowych informacji co do liczby ofiar. Kilkadziesiąt poszkodowanych osób zostało przewiezionych do klinik i szpitali w Skopje.
Według wstępnych, nieoficjalnych informacji źródłem pożaru miały być materiały pirotechniczne, użyte podczas koncertu.
Koczania. Pożar podczas koncertu. Zatrzymano osoby powiązane z tragedią
Na miejsce tragedii udał się minister spraw wewnętrznych Pance Toshkovski i premier Hristijan Mickoski. Macedońskie MSW poinformowało, że zatrzymało wszystkie osoby powiązane z tragedią. Zarówno oni, jak i świadkowie zdarzenia są przesłuchiwani.
Prokuratura generalna Macedonii Północnej zapewniła, że przekaże prokuraturze lokalnej w Koczani wszelkie niezbędne środki do zbadania okoliczności tragedii.
Portal gazety "Nezavisen Vesnik" podkreśla, że doszło do tragedii "nie mającej precedensu w historii Macedonii". Burmistrz Koczani, jak relacjonują tamtejsze media, odebrał w niedzielę rano telefon od dziennikarzy zalany łzami. Przekazał jedynie, że zostanie wydane oficjalne oświadczenie.
W walce o zdrowie i życie uczestników imprezy brały udział jednostki straży pożarnej i służby ratunkowe ze wszystkich okolicznych miast.
Źródło: "Nezavisen Vesnik"
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!