Obama zirytowany planami wobec Marsa. "O czym wy mówicie?"

- W Dolinie Krzemowej jest wielu potentatów budujących statki kosmiczne zdolne zabrać ludzi na Marsa - nie ma wątpliwości były prezydent USA Barack Obama. Dodaje jednak, że zanim zaczniemy marzyć o zasiedleniu sąsiedniej planety, powinniśmy zająć się stanem obecnie zamieszkiwanej - Ziemi. Przypomniał, że nawet jeśli doszłoby na niej do jakiejś katastrofy, nadal byłaby lepszym miejscem do życia niż Czerwony Glob.

Barack Obama jest sceptyczny wobec planów kolonizacji Marsa
Barack Obama jest sceptyczny wobec planów kolonizacji MarsaHandout/Getty AFP, PixabayEast News

Obamę w środę zaproszono do Paryża, gdzie zorganizowano szczyt Power Earth dotyczący m.in. różnych rodzajów odnawialnej energii i sposobów jej wykorzystania. Niespodziewanie poruszył tam temat Marsa, a dokładniej jego możliwego zasiedlenia, a później terraformacji, czyli upodobnienia do Ziemi.

Zdaniem lidera USA w latach 2009-2017 w Dolinie Krzemowej są "potentaci", wśród których wielu "buduje statki kosmiczne" zdolne zabrać ludzi na Czerwoną Planetę. - Ale kiedy słyszę, jak niektórzy ludzie mówią o planie kolonizacji Marsa, bo ziemskie środowisko może zostać zdegradowane tak, że stanie się nieznośne, to patrzę na nich i pytam: "O czym wy mówicie?" - oburzał się.

Jak dodał Obama, nawet gdyby na naszym globie wybuchła nuklearna wojna, konflikt ten "byłby bardziej znośny do życia niż Mars". - Nawet gdybyśmy nie zrobili nic w sprawie zmian klimatycznych, na Ziemi wciąż byłby tlen, a możemy stwierdzić, iż na Marsie go nie ma - zauważył, cytowany przez AFP.

Kolonizacja Marsa? Barack Obama: Zostaliśmy stworzeni dla Ziemi

Były prezydent Stanów Zjednoczonych woli, aby społeczeństwa inwestowały w opiekę nad swoją "obecną" planetą. Celem eksploracji kosmosu są natomiast dla niego "odkrycia i gromadzenie wiedzy", a nie tworzenie nowej przestrzeni życiowej dla ludzkości. - Zostaliśmy stworzeni dla tego miejsca (Ziemi - red.) i byłoby dobrze, gdybyśmy je utrzymali w sposób przyjazny dla życia - podkreślił.

Obama napomknął też o Donaldzie Trumpie, który zastąpił go w Białym Domu i niewykluczone, iż znów będzie rządził USA w miejsce Joe Bidena. Nie chciał jednak komentować jego działań i poglądów, uznając, iż fakty "mówią same za siebie". AFP zauważa, iż republikanin jest klimatycznym sceptykiem, który wycofał swój kraj z porozumienia paryskiego zawartego w 2015 roku.

Polityk nie pierwszy raz porusza temat Marsa i jego możliwego wykorzystania przez Ziemian. W 2016 roku w artykule dla CNN wskazał, iż Ameryka "wyznaczyła sobie jasny cel": wysłanie ludzi na Czerwoną Planetę do lat 30. XXI wieku i bezpieczny powrót na Ziemię. "Ostatecznym celem byłoby pozostanie tam przez dłuższy czas" - twierdził.

Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.

----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Mastalerek w "Gościu Wydarzeń": Energia nuklearna to przyszłośćPolsat NewsPolsat News