W poniedziałkowy wieczór do centrum Caracas przybyło tysiące ludzi. Niektórzy przeszli wiele kilometrów, by z slumsów otaczających miasto, zgromadzić się w pobliżu pałacu prezydenckiego i wyrazić swój sprzeciw po tym, jak prezydent Nicolas Maduro ogłosił swoje zwycięstwo w niedzielnych wyborach. Opozycja uważa, że deklaracja Maduro jest kłamstwem i przekonuje, że wygrał jej kandydat Edmundo Gonzalez, zdobywając ponad 70 proc. głosów. Przedwyborcze sondaże także wskazywały na wyraźne zwycięstwo rywala urzędującego prezydenta. Wenezuela. Zamieszki na ulicach, blokady. Do akcji wkroczyło wojsko USA, wiele państw zachodnich i Ameryki Łacińskiej, a także organizacje międzynarodowe, w tym ONZ, wyraziły swój niepokój w związku z sytuacją. Waszyngton stwierdził, że ma "poważne wątpliwości" co do ogłoszonych wyników i zaapelował o udostępnienie protokołów głosowań z poszczególnych lokali wyborczych. Oburzeni Wenezuelczycy wyszli na ulice. W Caracas pojawiły się liczne oddziały wojska i policji. Ich celem było rozproszenie protestujących i uniemożliwienie im zbliżenie się do pałacu prezydenckiego. Tłumy skandowały: "wolność, wolność" i domagały się dymisji rządu. Na nagraniach pojawiających się w mediach społecznościowych widać podpalone opony, samochody i śmieci, ludzi na ulicach oraz policjantów na motocyklach używających przeciwko demonstrantom gazu łzawiącego. W ruch poszły także armatki wodne i gumowe kule. W kilku miejscach ludzie obalali pomniki. W niektórych rejonach protestujący zrywali i podpalali plakaty wyborcze prezydenta Maduro. Pożar wybuch także w pobliżu rezydencji polityka. Nad miastem w kilku miejscach unosił się dym. Uzbrojona policja, wojsko i oddziały paramilitarne, sympatyzujące z rządem, ścierały się z demonstrantami. Zablokowano wiele dróg w centrum stolicy. Nicolas Maduro ogłosił swoje zwycięstwo. Opozycja twierdzi, że wygrał jej kandydat Maduro oskarżył opozycję, że poprzez kwestionowanie wyniku wyborów, wzywa ona do zamachu stanu. Jego zdaniem jest on inspirowany przez Stany Zjednoczone. - To nie pierwszy raz, kiedy stajemy w obliczu tego, z czym mierzymy się dzisiaj - mówił polityk. Administracja Maduro kontroluje większość instytucji w kraju, w tym komisję wyborczą oraz siły zbrojne. Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) poinformowała w poniedziałek wieczorem, że w środę odbędzie się spotkanie stałej rady w sprawie wyników wyborów w Wenezueli. Wenezuelska komisja wyborcza ogłosiła Maduro zwycięzcą wyborów. Jej zdaniem urzędujący prezydent uzyskał 51,2 proc. głosów po przeliczeniu 80 proc. z nich. Jego główny rywal Edmundo Gonzalez miał z kolei zdobyć 44,2 proc. głosów. Opozycja twierdzi, że to kłamstwo. Według niej Gonzalez uzyskał "przytłaczającą" większość, a wyniki głosowania z około 40 proc. miejsc w kraju wskazywać miały, że kandydat uzyskał 70 proc. głosów. - Wygraliśmy i wszyscy o tym wiedzą - mówiła liderka opozycji Maria Corina Machado. W 2019 roku w wyniku protestów antyrządowych zginęło ponad 50 osób, a aresztowano setki ludzi. Poprzednie antyrządowe demonstracje w 2017 i 2014 roku również przerodziły się w falę przemocy. Źródło: CNN, BBC News, "The Guardian" ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!