Premier Nikol Paszinian przekazał w poniedziałek, że Armenia jest gotowa uznać Górski Karabach za część Azerbejdżanu, jeśli Baku zagwarantuje bezpieczeństwo ludności ormiańskiej. Takie posunięcie mogłoby de facto zakończyć trwający od dziesięcioleci spór o Górski Karabach. To zamieszkałe w zdecydowanej większości przez Ormian terytorium, formalnie należące do Azerbejdżanu, w rzeczywistości funkcjonujące jako niepodległe państwo, które jednak nie jest uznawane przez żadne inne na świecie. - Armenia uznaje 86,6 tys. km kwadratowych Azerbejdżanu i na podstawie tego, że Azerbejdżan jest gotowy uznać 29,8 tys. km kwadratowych integralności terytorialnej Armenii. 86,6 tys. km kwadratowych Azerbejdżanu obejmuje również Górski Karabach, ale należy zauważyć, że mówimy o tym, że kwestia praw i bezpieczeństwa Ormian Górskiego Karabachu powinna być omawiana w formacie Baku-Stepanakert - powiedział premier Armenii, cytowany przez rosyjską agencję TASS.Te słowa Nikola Pasziniana wywołały wściekłość u parlamentarzystów Górskiego Karabachu. W oficjalnym oświadczeniu władze stwierdziły, że stanowisko Pasziniana wywołało "wściekłość i oburzenie w Republice Arcach (Górskiego Karabachu - red.)". "W rzeczywistości Nikol Paszinian rażąco narusza postanowienia Deklaracji Niepodległości i Konstytucji Republiki Armenii dotyczące Arcach, w szczególności przepis uchwały Najwyższego Rady Republiki Armenii z dnia 8 lipca 1992 r., że 'każdy dokument międzynarodowy lub krajowy, w którym Republika Górskiego Karabachu zostanie wskazana jako część Azerbejdżanu, jest uważany za niedopuszczalny dla Republiki Armenii'" - napisano. Konflikt na Kaukazie. Górski Karabach wściekły na Armenię W oświadczeniu podkreślono, że status Górskiego Karabachu "został już określony wolą ludu" 10 grudnia 1991 roku i "żadna władza nie ma prawa go zmienić". To wtedy lokalne władze przeprowadziły referendum, w którym przygniatająca większość mieszkańców opowiedziała się za niezależnością. Parlamentarzyści dodali, że w związku z tym jakiekolwiek oświadczenie Pasziniana, które zaprzecza suwerenności republiki, ani jakikolwiek dokument w tej sprawie, jest dla nich nie do przyjęcia i nieważny z punktu widzenia prawa. "Arcach nigdy nie zrezygnuje ze stałej ścieżki walki" - napisano. Posłowie wezwali także wszystkich Ormian do "zapobieżenia katastrofalnym krokom władz Republiki Armenii zmierzających do oddania Azerbejdżanowi części Ormiańskiej Ojczyzny, co nieuchronnie doprowadzi do utraty ormiańskiej państwowości". Zgromadzenie Narodowe Górskiego Karabachu zaapelowało także do byłych prezydentów Armenii i Republiki Arcach do potępienia wypowiedzi Pasziniana. "W przeciwnym razie uznamy milczenie za znak porozumienia z premierem" - przekazano. Na te słowa zareagowali już były prezydent Armenii Serż Sarkisjan, a także byli przywódcy Górskiego Karabachu: Arkadi Ghukasjan i Bako Sahakian. Oni również zwrócili uwagę na "niedopuszczalność wypowiedzi Pasziniana". Górski Karabach odłączył się od Azerbejdżanu Górski Karabach jest spornym regionem między Armenia i Azerbejdżanem. 31 lat temu odłączył się od Azerbejdżanu. Spór trwa od dziesięcioleci, w rejonie znajdują się siły rosyjskie - stabilizację terenu mają zabezpieczać do 2025 roku. Najkrwawsze starcia na miejscu toczyły się w latach 1988-1994. Republika Górskiego Karabachu jest de facto niepodległym państwem posiadającym demokratycznie wybrany rząd, wolnorynkową gospodarkę i wszystkie niezbędne atrybuty suwerenności. Nie jest jednak uznawana przez żadne państwo na świecie, nawet przez Armenię. W 2020 roku Azerbejdżan ponownie podjął próbę odzyskania kontroli nad terytorium. W trakcie próby zginęło ponad 6 tys. osób. Po walkach, trwających sześć tygodni doszło do podpisania porozumienia między Armenią i Azerbejdżanem. Gwarantem umowy była Rosja. Na początku maja bieżącego roku, gdy premier Armenii Nikol Paszinian i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew mieli rozpocząć dyskusję o rozwiązaniu konfliktu, gdy doszło do ostrzału z obu stron. Jak podawał portal telewizji Al-Dżazira, obie strony oskarżyły się o naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni.