Brytyjska gazeta opublikowała w sobotę wyniki międzynarodowego badania. Zgodnie z nim ponad połowa (57 proc.) wiodących naukowców w dziedzinie chorób twierdzi, że przyczyną kolejnego światowego wybuchu śmiertelnej choroby zakaźnej będzie szczep wirusa grypy. Według Jona Salmontona-Garcia z niemieckiego Uniwersytetu w Kolonii "twierdzenie to opiera się na wynikach wieloletnich badań, które wykazały, że wirus grypy stale ewoluuje i mutuje". - Każdej zimy grypa się pojawia. Można opisać te epidemie jako małe pandemie. Są mniej lub bardziej kontrolowane, ponieważ różne szczepy, które je powodują, nie są wystarczająco zjadliwe. Ale niekoniecznie będzie tak zawsze - dodaje badacz. Co piąty ankietowany świata nauki kolejną po grypie najbardziej prawdopodobną przyczyną pandemii może być nieznany nauce wirus zwany chorobą X - niezidentyfikowany jeszcze mikroorganizm, który pojawia się nieoczekiwanie. W tym przypadku taka sytuacja byłaby podobna do tej z końca 2019 roku, gdy wirus SARS-CoV-2 wywołał COVID-19. Pierwsza taka sytuacja. Wirus grypy wyeliminowany przez COVID-19 Inne śmiercionośne mikroorganizmy takie jak wirusy Lassa, Nipah, Ebola i Zika zostały uznane za poważne globalne zagrożenie jedynie przez 1-2 proc. respondentów. - W oczach przeważającej większości światowych naukowców grypa pozostała, w bardzo dużym stopniu, zagrożeniem numer jeden pod względem potencjału pandemicznego - dodał Salmanton-Garcia. Wcześniej media pisały, że pandemia wirusa zniszczyła śmiercionośny szczep grypy. W szczególności od marca 2020 r. szczep B/Yamagata zniknął z chorobowego krajobrazu. To pierwszy przypadek wyeliminowania wirusa grypy bez interwencji farmaceutycznej. Stwierdzono, że istnieją cztery powszechne szczepy grypy, które zakażają ludzi: linia B/Yamagata, linia B/Victoria, A/H1N1 i A/H3N2, z których wszystkie zostały stłumione na całym świecie podczas pandemii w wyniku lockdownów oraz innych środków bezpieczeństwa. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!