Misja ratunkowa badacza na Antarktydzie. Trwa wyścig z czasem

Aleksandra Wieczorek

Oprac.: Aleksandra Wieczorek

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,5 tys.
Udostępnij

Australia podjęła próbę uratowania badacza przebywającego w odległej stacji polarnej Casey na Antarktydzie. W związku z "pogłębiającą się chorobą" rozpoczęto pilną akcję ratunkową. Z powodu trudnych warunków konieczne było wykluczenie akcji ratunkowej z powietrza, z Tasmanii wypłynął więc lodołamacz.

Lodołamacz i helikopter, zdj. ilustracyjne
Lodołamacz i helikopter, zdj. ilustracyjne I. NOYAN YILMAZ/SCIENCE PHOTO LI / NYI / Science Photo Library via AFPAFP

Australia rozpoczęła pilną akcję ratunkową w celu uratowania jednego z badaczy ze stacji polarnej Casey na Antarktydzie. W tym celu w zeszłym tygodniu z Tasmanii wypłynął lodołamacz RSV Nuyina.

Lodołamacz wypłynął z Tasmanii. Badacz z "pogłębiającą się chorobą"

Trwa walka z czasem, badacz cierpi bowiem na "pogłębiającą się chorobę". Aby dotrzeć do stacji, trzeba pokonania tysiąca mil - zwraca uwagę BBC.

Nuyinę trzeba było przygotować do misji, w tym między innymi wyposażyć ją w helikoptery. Jej budowa kosztowała 528 mln dolarów australijskich (około 1,4 mld złotych). Lodołamacz osiąga prędkość maksymalną 16 węzłów, czyli około 18 mil na godzinę, a to oznacza podróż trwającą kilka dni.

Wcześniej wykluczono ewakuację z powietrza ze względu na trudne warunki. Choć w pobliżu Casey znajduje się małe lotnisko Wilkins, jego pas startowy jest oblodzony i często podczas ostrych zim nie nadaje się do użytku. Jego doprowadzenie do używalności zajęłoby tygodnie, stąd zdecydowano o wysłaniu lodołamacza.

"Pozostali pracownicy są bezpieczni"

Australijczyk, jak podaje AAP (Australijski Program Antarktyczny), potrzebuje specjalistycznego leczenia. Nie poinformowano natomiast o szczegółach i nazwie choroby.

Stacja badawcza posiada ograniczoną liczbę placówek medycznych, a w czasie zimy, gdy warunki są najtrudniejsze, mieszka tam jedynie około 20 osób.

Zgodnie z wymaganiami wszyscy badacze wysyłani na Antarktydę mają przechodzić specjalistyczne badania lekarskie przed ich rozmieszczeniem. Ewakuacje z tego miejsca są bowiem niezwykle skomplikowane, kosztowne i obarczone niebezpieczeństwami. Zdarzało się także, że wymagały one pomocy partnerów międzynarodowych.

Rzecznik AAP przekazał jednak, że "dobro naszych ludzi jest naszym najwyższym priorytetem". - Rodzina badacza jest na bieżąco informowana o sytuacji - dodał, informując także, że "pozostali pracownicy w stacjach badawczych są bezpieczni".

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Jabłoński: Oceniam R. Bąkiewicza bardzo wysoko za to, co robił przy Marszu Niepodległości
      Jabłoński: Oceniam R. Bąkiewicza bardzo wysoko za to, co robił przy Marszu NiepodległościPolsat News
      Przejdź na