Jak podaje niezależny rosyjskojęzyczny portal The Moscow Times, sklepy w Rosji próbują walczyć z falą kradzieży masła, którego ceny od początku roku wzrosły o ponad 25 proc. Niektórzy sprzedawcy usuwają kostki z półek i przechowują przy kasach wraz z kawiorem i alkoholem, inni umieszczają masło w specjalnych plastikowych pojemnikach. Z tego powodu już mówi się, że masło może podzielić los jajek, których cena w ubiegłym roku tak poszybowała, iż przepraszał za to w telewizyjnym przemówieniu sam Władimir Putin. Rosja. Masło drożeje z dnia na dzień, rośnie fala kradzieży Choć władze Rosji próbują przekonywać, że za wzrost cen masła odpowiada rosnący popyt na lody i niedobory mleka, prawda jest nieco inna. Były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko przypomniał, że przed wojną Rosja importowała masło z całego świata, teraz zaś głównym dostawcą jest Białoruś, która nie daje sobie rady z zaspokajaniem potrzeb. Wicepremier nadzorujący rolnictwo, Dmitrij Patruszew, uspokajał w zeszłym tygodniu, że rząd będzie ściśle monitorował ceny masła. Spotkał się także z producentami mleka i sprzedawcami detalicznymi, zapewniając o wzroście importu. Rosja a masło. Nowy symbol inflacji w kraju Niewykluczone, że w związku z rosnącymi cenami masła Rosja na kilka miesięcy wprowadzi bezcłowy import z krajów, które nie zamykają się na jej rynek, np. Urugwaju lub Argentyny. I chociaż masło stało się najnowszym symbolem problemów inflacyjnych Rosji, nie jest to najszybciej drożejący produkt spożywczy - Rosstat podaje, że ceny ziemniaków wzrosły od początku roku o 56,4 proc. Reuters zwraca z kolei uwagę, że w maju Władimir Putin mówił na naradzie z dowódcami wojsk, iż "rosyjska gospodarka wojenna jest dobrze zrównoważona, aby dostarczać zarówno armaty, jak i masło". Źródło: The Moscow Times, Reuters ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!