O planach dyktatora z Mińska informuje ukraińskie Centrum Narodowego Oporu. "Wszystkim wagnerowcom przebywającym na Białorusi, którzy nie chcieli podpisać kontraktu z Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej i iść na wojnę w Ukrainie, zaproponowano wstąpienie do grupy Łukaszenki "HardService" - napisano. Według wstępnych doniesień centrum analitycznego, najemnicy trenują w ośrodku Marina Gorka w obwodzie mińskim. Wcześniej znajdował się tam specjalistyczny ośrodek szkoleniowy "Dynamo". Jak przypomniano, "PVK HardService" nie jest nowym tworem, który powstał specjalnie dla bojowników Grupy Wagnera. Został on powołany specjalnym dekretem Alaksandra Łukaszenki w 2019 roku. Według ekspertów, reżim w Mińsku zdecydował się na taki ruch ze względu na rosnącą siłę Pułku Kalinowskiego, czyli oddziału złożonego z białoruskich ochotników, którzy są przeciwni reżimowi. Strach przed utratą władzy Zdaniem Aleksandra Kowalenki, eksperta wojskowego cytowanego przez UNIAN, reżim w Mińsku od dawna przygotowuje się do znacznego wzmocnienia sił ochrony Alaksandra Łukaszenki. Dyktator poważnie obawia się scenariusza, w którym żołnierze Pułku Kalinowskiego wejdą na Białoruś i spróbują obalić jego władzę. - W dniu wkroczeniu partyzantów (żołnierzy Legionu "Wolność Rosji" - red.) na terytorium Federacji Rosyjskiej znacznie większy układ sił nie mógł zapobiec przełomowi, więc papierowa obrona Łukaszenki po prostu rozpadałby się w przypadku analogicznej próby Białorusinów - stwierdził Kowalenko. Zobacz też: Tak Putin myli swoich wrogów. Były ochroniarz ujawnia taktykę prezydenta Rosji - Długość granicy między Białorusią a Ukrainą wynosi 1084 km. (...) Dwa tysiące papierowych żołnierzy będzie w stanie ochronić ponad 1000 kilometrów? Wnioskujemy zatem, że infiltracja terytorium Białorusi nie będzie trudna - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!