Kontrowersje wokół niemieckiej polityk. W tle powiązania z Rosją
Niemiecka polityk Sahra Wagenknecht, która w październiku opuściła szeregi partii Die Linke, by stworzyć swoje własne ugrupowanie, trzyma pieniądze z darowizn w banku powiązanym z Kremlem - informuje "Bild am Sonntag". Choć nowa partia ma zostać utworzona w styczniu, Wagenknecht udało się zebrać na jej działanie już nieco ponad milion euro.
W październiku 2023 roku niemiecką lewicą wstrząsnęła wiadomość o odejściu Sahry Wagenknecht z partii Die Linke w celu utworzenia nowego ugrupowania, które "wstrząśnie krajową polityką". Wagenknecht jest w Niemczech postacią kontrowersyjną m.in. ze względu na swoją sympatię wobec Rosji.
Jej poglądy można określić jako wpisujące się w ramy starej lewicy. W kwestiach gospodarczych opowiada się za znaczącą interwencją państwa, z kolei w tematach obyczajowych prezentuje konserwatywne opinie.
Według planu Wagenknecht nowa siła polityczna miałaby rywalizować o głosy m.in. z ultraprawicowym AfD. Choć może się to wydawać dziwne, dostępne dane sondażowe wskazują, że niemiecka polityk trafnie zdiagnozowała sytuację w kraju. W najnowszym badaniu opinii publicznej zleconym przez dziennik "Bild" 12 proc. ankietowych zadeklarowało, że w wyborach zagłosowaliby na partię Wagenknecht, jeśli tylko mieli by taką możliwość. W tym samym sondażu wynik AfD wyniósł 18 proc., o 5 pkt. proc. mniej niż wskazywały wcześniejsze badania.
Chce wstrząsnąć niemiecką sceną polityczną. Środki na działanie partii trzyma w banku powiązanym z Rosją
Nowa partia, na czele której stanie Sahra Wagenknecht ma oficjalnie powstać na początku nowego roku. Jej kongres założycielski odbędzie się 27 stycznia w Berlinie. Na chwilę obecną polityk działa w ramach sojuszu założonego wokół jej osoby, nazwanego dosłownie Sojuszem Sahry Wagenknecht (Buendnis Sahra Wagenknecht).
By jak najlepiej przygotować się do wejścia na niemiecką scenę polityczną Wagenknecht zbiera fundusze na działanie swojej przyszłej partii. Jak przekazał "Bild am Sonntag", w ciągu siedmiu tygodni udało jej się uzbierać 1,1 miliona euro. Wokół zbiórki narosły kontrowersje, których przyczyną nie była bynajmniej wysokość uzbieranej kwoty.
Dziennikarze "Bild am Sonntag" ustalili, że pieniądze z darowizn są deponowane w położonym o 560 kilometrów od siedziby stowarzyszenia banku Volksbank Pirna, którego prezes Hauke Haensel ma powiązania z Rosją. Z usług Volksbank Pirna korzystają także Marksistowsko-Leninowska Partia Niemiec czy należąca do objętego unijnymi sankcjami nadawcy RIA Nowosti agencja informacyjna Ruptly.
Media: Prezes banku, w którym Wagenknecht trzyma pieniądze, pomaga nawiązywać relacje ze środowiskiem Putina
"Bild am Sonntag" zwraca uwagę, że wybór banku nie jest przypadkowy. Jego szef od lata jest zaangażowany politycznie i utrzymuje bliskie relacje z lewicowymi politykami. Haensel od wielu lat organizuje "wycieczki poznawcze" do Rosji dla klientów Volksbanku i pracuje nad nawiązaniem bliższych kontaktów z imperium Władimira Putina. W jego mediach społecznościowych można znaleźć zdjęcia Kremla czy wspólną fotografię byłej kanclerz Angeli Merkel z prezydentem Rosji.
Mimo kontrowersji, współpracownicy Wagenknecht bronią jej decyzji. Zapytany o powód wyboru akurat tego konkretnego banku przedstawiciel Sojuszu Sahry Wagenknecht stwierdził, że polityk nie chce współpracować z "dużym bankiem z call center", a także dąży do decentralizacji swoich działań.
Źródła: "Tagesspiegel", "Bild am Sonntag"
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
