Ruch Extinction Rebellion (z ang. bunt przeciwko wymieraniu) powstał w 2018 roku w Wielkiej Brytanii. Dziś działa także w innych częściach świata. Członkowie tej organizacji wykorzystują akcje masowego obywatelskiego nieposłuszeństwa, żeby zmusić rządy do działań zapobiegających zmianom klimatu i wymieraniu gatunków. Grupa ta słynie z blokowania ruchu drogowego - w tym autostrad i arterii dużych miast, a także happeningów polegających na wspólnym kładzeniu się w przestrzeni publicznej, co ma symbolizować wymieranie. Przyklejają się dla planety Ziemi Jedną z metod tych radykalnych aktywistów jest też przyklejanie się do różnych publicznych miejsc, np. dróg. W październiku 2022 roku media obiegła wiadomość o dwóch członkach grupy Extinction Rebellion, którzy przykleili się do obrazu Pabla Picassa w National Gallery of Victoria w Melbourne w Australii. Miesiąc wcześniej ośmioro aktywistów przykleiło się do krzesła przewodniczącego brytyjskiej Izby Gmin. Ale z tym koniec. Przynajmniej tak zadeklarowała grupa Extinction Rebellion. Koniec z klejem i farbą W noworocznej rezolucji ruch zapowiada odejście od polityki zakłócania porządku publicznego. Zamiast tego - jak piszą w mediach społecznościowych - wzywają wszystkich, by pomogli im "zakłócić skorumpowany rząd". Tym razem stawiają na frekwencję i dyplomację. By zwrócić uwagę na katastroficzny stan planety, działacze Extinction Rebellion chcą zebrać 100 tysięcy osób i 21 kwietnia otoczyć siedzibę brytyjskiego parlamentu. Jak piszą, "porzucając farby i kleje". Ponadto aktywiści wzywają do współpracy między różnymi grupami działającymi na rzecz klimatu. Dziennik "The Guardian" zwraca uwagę na nowe przepisy wprowadzone przez brytyjskie władze po fali akcji aktywistów klimatycznych, którzy zablokowali autostrady i inną infrastrukturą. W odpowiedzi na to znowelizowano prawo, dając policji szersze uprawnienia do ograniczania protestów powodujących zakłócenia życia publicznego. Nowa ustawa o porządku publicznym wprowadza przestępstwa "blokowania" i "ingerencji w kluczową infrastrukturę państwa", za które grozi kara pozbawienia wolności. Czytaj też: Aktywiści zablokowali londyńskie ulice. Kierowcy wzięli sprawy we własne ręce