Izrael przyjął kontrowersyjne prawo. B. Netanjahu: To esencja demokracji

Oprac.: Dawid Szczyrbowski
- Realizacja woli wyborców z pewnością nie jest końcem demokracji. To esencja demokracji - przekazał w wystąpieniu telewizyjnym premier Izraela Binjamin Netanjahu. Kneset przyjął kontrowersyjną ustawę ograniczającą rolę Sądu Najwyższego, a opozycja zbojkotowała głosowanie. Szef rządu zapowiedział chęć osiągnięcia porozumienia z przeciwnikami reformy.

Kneset przyjął w poniedziałek ustawę ograniczającą władzę Sądu Najwyższego. Premier Binjamin Netanjahu bronił w wieczornym orędziu wprowadzonych zmian. - Realizacja woli wyborców z pewnością nie jest końcem demokracji. To esencja demokracji - mówił.
Netanjahu przemówił. Zapowiada rozmowy z opozycją
Ustawa przeszła 64 głosami za i przy braku głosów przeciwnych. Opozycyjni parlamentarzyści zbojkotowali końcowe głosowanie, opuszczając salę obrad. Netanjahu w telewizyjnym orędziu podkreślił, że "do ostatniej chwili" starano się osiągnąć porozumienie. Dodał, że sądy w Izraelu pozostaną niezależne. Odnosząc się do reszty przepisów dotyczących reformy powiedział, że koalicja podejmie w najbliższych dniach rozmowy z opozycją, aby do końca listopada osiągnąć porozumienie.
Lider opozycji Jair Lapid odrzucił propozycję premiera Netanjahu dotyczącą powrotu do rozmów, nazywając ją "pustą" i nazwał go "więźniem" ministra sprawiedliwości Jariwa Lewinia i innych skrajnych polityków, takich jak minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gewir.
Przyjęte prawo ograniczy prerogatywy Sądu Najwyższego, który mógł do tej pory uchylać decyzje rządu, jeśli uznał je za "nieracjonalne", tj. nieproporcjonalnie skoncentrowane na interesie politycznym bez wystarczającego uwzględnienia interesu publicznego.
Jerozolima: Trwają protesty. Trzy osoby zostały ranne
Przed głosowaniem nad ustawą nasiliły się protesty przed siedzibą Knesetu i w całym kraju. W Jerozolimie doszło do starć między przeciwnikami reformy i jednostkami policji. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych i aresztowali 19 osób, w tym jednego z przywódców ruchu protestacyjnego.
Po decyzji izraelskiego parlamentu na drodze w pobliżu miasta Kefar Sawa, znajdującego się na północ od Tel Awiwu, w tłum demonstrantów wjechał samochód. Trzy osoby zostały ranne.
Biały Dom nazwał decyzję Knesetu "niefortunną". Administracja prezydenta USA Joe Bidena stoi na stanowisku, że Netanjahu musi utrzymać niezależne sądownictwo, jako kluczowe dla demokracji.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!