Iran pręży muskuły na Morzu Czerwonym. Posłał na akwen niszczyciel Alborz. Teheran chce w ten sposób wesprzeć bojowniczą grupę Huti powiązaną z Hamasem. Jemeńska grupa polityczno-militarna non stop paraliżuje żeglugę, atakując nieprzyjacielskie okręty. Tym razem chcieli przejąć jeden z kontenerowców. Stany Zjednoczone w odwecie zatopiły trzy statki przeciwników i zabiły 10 przedstawicieli Huti. Głos w sprawie zabrali również Brytyjczycy. Londyn ostrzegł przed przeprowadzeniem "akcji bezpośredniej" na akwenie. - Jesteśmy zobowiązani do pociągania złośliwych podmiotów do odpowiedzialności za bezprawne zajęcia i ataki - mówił brytyjski sekretarz obrony. Morze Czerwone: Iran zareagował na atak Amerykanów Jak czytamy, okręt Alborz pojawił się na morzu zaledwie kilka godzin po akcji Amerykanów. Jego obecność może doprowadzić do wzrostu napięcia w regionie. Tło wydarzeń stanowi konflikt w Izraelu. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wspierają działania Jerozolimy. Z kolei Iran i bojownicza grupa Huti sympatyzują z palestyńskim Hamasem. W Interii informowaliśmy o jednym z ataków Huti wymierzonych na cele w Izraelu. Rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder mówił wówczas, że udało się przechwycić trzy rakiety manewrujące do ataku lądowego i kilka dronów. - Niektóre pociski przeleciały na wysokościach, które w chwili przechwycenia stanowiły potencjalne zagrożenie dla lotnictwa komercyjnego - wskazywał amerykański urzędnik. Źródło: Bloomberg *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!