Groza na wąskich uliczkach. Ciemniejsza strona koronacji

Wiktor Kazanecki

Wiktor Kazanecki

Tłum gęstniał coraz bardziej, aż w pewnej chwili wpadł w pułapkę. Tak dużo osób chciało oglądać koronację na jednym z miejskich ekranów, że do akcji musieli wkroczyć policjanci. Inaczej w wąskiej uliczce w śródmieściu Londynu mogłoby dojść do tragedii. Luźniej nie było przy reprezentacyjnej alei, gdzie zjawił się Karol III. Aby zobaczyć króla, jego fani w strugach deszczu wchodzili, na co popadnie.

Liczba widzów koronacji zaskoczyła organizatorów? Takie można było odnieść wrażenie, obserwując, co dzieje się w londyńskich uliczkach
Liczba widzów koronacji zaskoczyła organizatorów? Takie można było odnieść wrażenie, obserwując, co dzieje się w londyńskich uliczkachWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Okolice trasy koronacyjnej, którą przemierzył Karol III, zapełniały się od rana. Skoro świt wstali nie tylko wielbiący dynastię Windsorów, ale i jej przeciwnicy. Ci drudzy zgromadzili się na placu Trafalgar, jeden z punktów na monarszym szlaku w stronę opactwa Westminster.

Przeciwnicy Windsorów dali o sobie znaćWiktor KazaneckiINTERIA.PL

W beczce miodu zewsząd wylewającego się na panujący na Wyspach klan znalazła się więc łyżka dziegciu. Karol III i królowa Kamila, przejeżdżając obok kolumny Nelsonanajpewniej słyszeli gwizdy i okrzyki "Not my king". Protestujący - choć można liczyć ich raczej w setkach niż tysiącach - byli niezwykle głośni.

Protestujący na Trafalgar Square zabrali transparenty z oskarżeniami wobec "rojalsów"Wiktor KazaneckiINTERIA.PL

Widzowie na płocie, śmietniku czy przy drzewie. Wszystko, by zobaczyć Karola

Na pierwszy rzut oka w Londynie panuje uwielbienie dla króla. Jego poważnych portretów, uśmiechniętych wizerunków i monarszych fotografii przybywało z dnia na dzień, a ich liczba osiągnęła kulminację w sobotę. Właściwie nie dało się przejść przez centrum miasta, by nie napotkać wzroku Karola III na jakimś plakacie czy zdjęciu.

Tłumy wypatrujące przyjazdu Karola III w karecieWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Jak pisaliśmy w Interii, fani "royalsów" byli od kilku dni tak zniecierpliwieni, że zamieszkali wzdłuż alei The Mall, również ujętą w trasie koronacyjnej. W dniu uroczystości ludzi było tam wielokrotnie więcej, niż gdy odwiedziłem to miejsce pierwszy raz.

Mniej więcej tyle było widać przy The Mall, jeśli ktoś wybrał się tam bez stołeczka lub nie zajął miejsca tuż przy aleiWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Aby zobaczyć przemarsz, widzowie wykorzystywali śliski od deszczu płotek, o mało się z niego nie ześlizgując. Podpierali się drzew, wskakiwali na stołki i drabinki zabrane z domów, a nawet wdrapywali na śmietniki. W tym ostatnim przypadku byli przeganiani przez policję pilnującą bezpieczeństwa króla.

Chwila, gdy do sektora przy The Mall dotarły żołnierskie posiłkiWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Ścisk na wąskich uliczkach Londynu. Tłum szedł oglądać koronację

Właśnie - bezpieczeństwo. Nie jestem pewien, czy cała organizacja poszła po myśli władz państwowych i miejskich. Nie doceniły, ile ludzi - mimo ciągnącej się ulewy - zechce zobaczyć Karola III w karecie? Bo to sugerowały tłumy wtłoczone w wąskie uliczki nieopodal Green Park.

Miejsca, gdzie rozstawiono ekran, nawet nie było jeszcze widać, a i tak utworzył się korekWiktor KazaneckiINTERIA.PL

W wytypowanych lokalizacjach, często na terenach zielonych, rozstawiono ekrany z transmisją koronacji i towarzyszących jej wydarzeń. Wokół telebimów było dużo miejsca, ale niekoniecznie na prowadzących do nich drogach.

Grozą zawiało, gdy na zakręcie rzeka ludzi zaklinowała się, nie mogąc iść do przodu. Zawrócić też było trudno, więc do akcji wkroczyli mundurowi. Możliwe, że w ostatniej chwili powstrzymali kolejnych napływających widzów, przekierowując ich w równoległą uliczkę. Tam ścisk był nieco mniejszy.

Alternatywna droga dotarcia do celuWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Gdybym wtedy wrócił w pobliże The Mall, zastałbym podobną sytuację. Na godzinę przed wyjazdem Karola z Buckingham do jednego z wydzielonych sektorów, tylko z jednym wyjściem, wkroczyło tyle osób, że w pewnym momencie wyczynem było postawienie trzech kroków w tę czy tamtą stronę.

"Niekończący się " sznur ludzi w centrum LondynuWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Paraliż transportu i telekomunikacji. Dzień największych utrudnień w Londynie

Londyn komunikacyjnie jest sparaliżowany - przestrzegano przed tym na wiele dni przed koronacją. Wyłączone są niektóre stacje metra i dziesiątki przystanków autobusowych. Jednak zaskoczeniem dla przyjezdnych mógł być brak zasięgu i internetu, i sieci komórkowej nie tylko bezpośrednio przy trasie koronacyjnej, ale nawet kilkaset metrów od niej.

Przemarsze, orszaki i zablokowane centrum. Tak londyńczycy zapamiętają 6 maja 2023 rokuWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Jeśli ktoś chciał na żywo transmitować, że jest w brytyjskiej stolicy i pokazać innym, co tu się dzieje, najpewniej srogo się zawiódł. Z tym problemem mierzyli się nie tylko zagraniczni turyści, lecz również rodowici Brytyjczycy. Nie jest jednak tak, że całe miasto opanowała koronacyjna gorączka.

Kolumna policjantów sunąca w strugach deszczu w kierunku Trafalgar SquareWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Całkiem blisko centrum wydarzeń normalnie funkcjonują punkty usługowe czy sklepy. Profilaktycznie odcięte dla aut ulice w śródmieściu czasami wręcz świeciły pustkami, bo nie prowadzą tam, gdzie można obserwować wydarzenia. Pojawili się też "mobilni" sprzedawcy flag i szalików ku czci króla.

Cennik w funtach: 20 - szalik, 15 - duża flaga, 12 - mała flaga. Można płacić kartąWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Mieszkańcy mają obowiązki. Przez koronację trudniej im dotrzeć do pracy

Dla wielu mieszkańców Londynu sobota to żadne święto, lecz normalny dzień roboczy. W metrze widziałem zdenerwowanie u podróżnych, którzy ze względu na uroczystości nie mogli wysiąść na stacji najbliżej pracy, gdyż została zamknięta.

Komunikat w metrze - stacje wyłączone z użytkowania, bo w Londynie organizowana jest koronacjaWiktor KazaneckiINTERIA.PL

Zachwyty nie zawsze widoczne są też mundurowych stojących na deszczu bez parasola. Co chwila muszą komuś tłumaczyć, że tędy nie przejdzie, bo król Karol w opactwie otrzymuje koronę.

Z Londynu Wiktor Kazanecki, Interia

Koczują przy ulicy, by zobaczyć Karola III. Żyją tak przez kilka dniWiktor KazaneckiINTERIA.PL
Przejdź na