Gorąco na Węgrzech. Zmiany konstytucji w cieniu protestów
Węgierski parlament zdecydował o zmianach w konstytucji dotyczących mniejszości seksualnych, a także osób z podwójnym obywatelstwem. Przeciwnych znowelizowanym przepisom było zaledwie 21 z 199 posłów. - Nie pozwolimy, by przekształcono nas w Rosję Putina - krzyczeli przeciwnicy zmian zgromadzeni przed budynkiem parlamentu.

W skrócie:
- Parlament Węgier przegłosował kontrowersyjne zmiany w konstytucji dotyczące mniejszości seksualnych i osób z podwójnym obywatelstwem.
- Zmiany te wywołały protesty zarówno w parlamencie, jak i na ulicach, gdzie manifestanci wyrażali swoje niezadowolenie.
- Krytycy twierdzą, że nowe przepisy ograniczają prawa obywatelskie i są krokiem w kierunku autorytaryzmu pod rządami Viktora Orbana.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Zmiany w konstytucji Węgier zapowiedziane zostały przez Viktora Orbana w połowie marca. Wówczas szef rządu ogłosił, że przeprowadzi "wielkanocne porządki" przeciwko swoim krajowym przeciwnikom.
Poprawka do konstytucji, która przegłosowana została przez większość posłów zakłada, że ludzie mogą określać się wyłącznie mężczyznami i kobietami. Dodano także zapisy dotyczące praw dzieci, a dokładniej do ich "właściwego fizycznego, psychicznego i moralnego rozwoju".
Analitycy nie mają wątpliwości, że jest to wprowadzenie w życie formalnego zakazu organizacji wydarzeń takich jak Marsz Równości.
W przepisach odnotowano także zmiany dotyczące osób z podwójnym lub wieloma obywatelstwami. Według nowelizacji istnieć będzie możliwość "tymczasowego" pozbawienia ich obywatelstwa. Zdaniem ekspertów jest to bezpośrednie odniesienie do węgiersko-amerykańskiego miliardera Georga Sorosa.
Zmiany w konstytucji Węgier. Protesty w parlamencie i przed budynkiem
Zmiany w przepisach krytykowane były przez liberalne ugrupowania opozycyjne. Protest zorganizowany został przed budynkiem parlamentu, a także na sali, gdzie odbywało się posiedzenie.
W jego trakcie politycy partii Momentum rozwinęli transparent z napisem "Możecie zakazać nam, ale nie prawdzie". W tym samym czasie tłum na zewnątrz skandował "Nie pozwolimy, by przekształcono nas w Rosję Putina".
Negatywnie o zmianach wypowiedział się także w rozmowie z agencją AFP główny analityk think tanku Iranytu Intezen, Szabolcs Pek.
- Można by uznać to za miękki putinizm (...). Ludzie nie wypadają przez okno, ale rząd coraz bardziej ogranicza przestrzeń dla polityków opozycji, dziennikarzy i społeczeństwa obywatelskiego - tłumaczył.
Zdaniem analityka partia Viktora Orbana zrobiła ważny krok do odbudowania poparcia społecznego. Wprowadzane w życie przepisy podzielą opozycję według linii ideologicznych. Jednocześnie ugrupowanie rządzące powstrzyma rosnące w siłę siły skrajnej prawicy.
Źródła: AFP, Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!