Fotyga "wielką optymistką" ws. Traktatu Reformującego
Jestem wielką optymistką; do kompromisu w sprawie Traktatu Reformującego UE brakuje już bardzo niewiele - oświadczyła w poniedziałek minister Anna Fotyga na zakończenie spotkania szefów dyplomacji "27" w Luksemburgu.
Na trzy dni przed szczytem europejskim portugalskie przewodnictwo sondowało pozostające do rozwiązania postulaty krajów członkowskich w sprawie nowego Traktatu Reformującego UE. Dla Polski sprawą kluczową pozostaje tzw. kompromis z Joaniny.
- Polska zgłasza już tylko Joaninę. I podkreślam: Joanina mieści się w mandacie negocjacyjnym - powiedziała polskim dziennikarzom Fotyga.
Podobnie optymizmu co do zakończenia trwających od 2002 roku prac nad reformą instytucjonalną UE nie kryło portugalskie przewodnictwo.
- Jestem dziś przekonany bardziej niż kiedykolwiek, że uda się osiągnąć porozumienie. Jeśli atmosfera będzie na szczycie tak dobra jak dziś, to nie widzę powodów, by nie udało się zakończyć negocjacji - mówił portugalski minister ds. europejskich Manuel Lobo Antunes po spotkaniu szefów dyplomacji krajów UE w Luksemburgu na temat przygotowań do czwartkowo-piątkowego szczytu w Lizbonie.
Wśród kwestii pozostających do definitywnego rozstrzygnięcia na szczycie wymienił polski postulat w sprawie kompromisu z Joaniny. Przyznając, że "na razie nie ma ostatecznego rozwiązania tego problemu", zapewnił, że Portugalia przedstawi konkretne propozycje w tej sprawie.
- Jestem zbudowany wystąpieniem polskiej minister. Płynące z niego przesłanie jest bardzo klarowne - że (Polska) chce porozumienia w Lizbonie - powiedział Lobo Antunes.
- Moim zdaniem naprawdę niewiele nam brakuje do kompromisu - dodała ze swej strony Fotyga.
Warszawa chce, by ten mechanizm umożliwiający krajom członkowskim odwlekanie podejmowania decyzji w UE przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej, został zapisany w protokole do traktatu. W opracowanym przez ekspertów- prawników projekcie mechanizm został ujęty w osobnej deklaracji, dołączonej do traktatu.
Wpisanie kompromisu z Joaniny do treści traktatu bądź protokołu uczyniłoby z tego mechanizmu prawo pierwotne. Tym samym do jego zmiany potrzebne byłoby uruchomienie skomplikowanej procedury zmiany traktatu i jednomyślność wszystkich państw UE.
Jedną z rozważanych możliwości, by rozstrzygnąć polski problem bez wpisywania Joaniny do protokołu lub traktatu, jest wprowadzenie do deklaracji zapewnienia, że mechanizm mógłby być w przyszłości zmieniony tylko jednomyślną decyzją państw UE.
Polska upiera się jednak przy protokole. Dlatego portugalskie przewodnictwo oraz Francja zasugerowały w poniedziałek drugą opcję: wpisanie mechanizmu do protokołu, jak chce Warszawa, ale przy jednoczesnym osłabieniu jego mocy prawnej - tak, by ewentualne zmiany w przyszłości były przyjmowane jednomyślnie, ale bez uruchamiania procedury zmian traktatowych.
- Wszystko zależy od tego, jakie sformułowanie zostanie użyte. W grę wchodzi albo wzmocniona deklaracja, albo osłabiony protokół - podsumował w rozmowie z PAP unijny dyplomata.
Wśród innych, poza Joaniną, spraw do rozstrzygnięcia na szczycie Lobo Antunes wymienił podział miejsc w Parlamencie Europejskim od 2009 roku oraz zwiększenie liczby rzeczników generalnych w Trybunale Sprawiedliwości UE. "To sprawy kluczowe" - powiedział. Źródła unijne powiedziały jednak, że w sprawie rzeczników jest już gotowa propozycja. Ich liczba (obecnie ośmiu) ma się zwiększyć o dwóch, w tym jeden ma na stałe przypadać Polsce.
Jeżeli chodzi o podział miejsc w Europarlamencie, to Portugalia chce, by był on zgodny z przyjętym w czwartek stanowiskiem eurodeputowanych. Z powodu ostrej krytyki Włoch, źródła dyplomatyczne nie wykluczają drobnych zmian, a mianowicie dodania Włochom jednego europosła kosztem Francji, co Paryż na razie wyklucza.
Z propozycji przyjętych przez PE wynika, że od kadencji w 2009 roku wszystkie duże kraje poza Hiszpanią tracą po kilku europosłów w stosunku do sytuacji obecnej. Ogólna pula mandatów zmniejszy się bowiem z 785 do 750. Liczba eurodeputowanych z Włoch zmniejszyłaby się do 72, z Francji do 74, Wielkiej Brytanii do 73, Niemiec do 96, a z Polski do 51.
- Wolałabym więcej, ale to nie jest kwestia, którą się w tym momencie zajmujemy. Sądzimy, że spór trwa - powiedziała minister Fotyga. Podkreśliła, że 51 eurodeputowanych dla Polski to i tak o jednego więcej niż przewidziano w Traktacie z Nicei. 54 eurodeputowanych, których Polska ma obecnie, zostało przyznanych tylko tymczasowo, z powodu opóźnionego wejścia do UE Rumunii i Bułgarii.
Ponadto wśród drobniejszych spraw, które mogą pojawić się na szczycie, jest postulat Austrii, by prawnie umożliwić jej ograniczanie liczby studentów zagranicznych (czyt. niemieckich) pragnących uczyć się na austriackich uczelniach medycznych. Wiedeń skarży się na koszty i brak miejsc dla własnych studentów.
Usatysfakcjonowany w sprawie traktatu jest natomiast rząd Wielkiej Brytanii, który wynegocjował sobie bardzo wiele wyłączeń (tzw. opt-out) w polityce sprawiedliwości i sprawach wewnętrznych, a także Karcie Praw Podstawowych. - Po stronie Wielkiej Brytanii nie widzę już żadnego problemu - przyznał Lobo Antunes.
Nowy Traktat Reformujący UE ma zakończyć trwającą od lat dyskusję nad reformą Unii Europejskiej po jej rozszerzeniu, pod warunkiem jednak, że tym razem nie będzie problemów z ratyfikacją. Poprzedni projekt traktatu konstytucyjnego UE przepadł w 2005 roku w referendach we Francji i Holandii.
INTERIA.PL/PAP