Dwaj Polacy zatrzymani przez kontrwywiad talibów. Mamy stanowisko MSZ
Dwaj Polacy w wieku 22 i 24 lat zostali zatrzymani w Afganistanie przez kontrwywiad talibów - informuje "The Telegraph". Wśród pozostałych zatrzymanych są również inni obcokrajowcy, w tym Brytyjczycy. Nasi rodacy zostali wypuszczeni i opuścili Afganistan - przekazało Interii MSZ.

Kontrwywiad talibów w Kabulu - stolicy Afganistanu zatrzymał m.in. dwóch Polaków. Jak informuje "The Telegraph", zatrzymani na początku marca to 22-letni Adrian W. i 24-letni Roman B. Mężczyźni zostali rzekomo zatrzymani pod zarzutem szpiegostwa.
Wraz z obywatelami Polski zatrzymano również osoby innej narodowości, w tym 21-letniego Brytyjczyka Milesa Routledge'a. Talibski oficer bezpieczeństwa potwierdził aresztowanie wielu obcokrajowców w rozmowie z brytyjskim portalem dziennika pod koniec marca.
Inni Brytyjczycy, 53-letni medyk Kevin Cornwell oraz mężczyzna zarządzający hotelem w Kabulu, którego personaliów nie podano, byli przetrzymywani przez talibską policję od stycznia, w związku z innym incydentem.
Interia skontaktowała się z polskim MSZ, aby potwierdzić informację o zatrzymaniu naszych rodaków.
"Polacy zostali wypuszczeni 16 marca i opuścili już Afganistan. Zostali oczyszczeni z zarzutów" - przekazał Interii MSZ.
Afganistan: Zatrzymano kilku obcokrajowców. Wśród nich Polacy
Urzędnik, z którym skontaktowała się redakcja "The Telegraph" zaznaczył, że grupa została przyłapana na "podejrzanych działaniach" i była przetrzymywana w departamencie kontrwywiadu talibów w stolicy Afganistanu.
21-letni Routledge, zwany także "Lordem Milesem" to youtuber i, jak sam siebie określa "niebezpieczny turysta" - mężczyzna podróżuje i w formie rozrywki odwiedza najniebezpieczniejsze miejsca na świecie. To nie pierwsza jego wizyta w Afganistanie. W sierpniu ubiegłego roku mężczyzna odwiedził stolicę, co spotkało się z krytyką, ze względu na trwające przejęcie kraju przez talibów.
W tym samym czasie miał się również spotkać z "rzekomym talibskim przemytnikiem broni w mieście Dżalalabad", a chwilę wcześniej chwalił się podrobionym dokumentem, dzięki któremu udało mu się przedostać do Afganistanu.
Scott Richards z organizacji non-profit Presidium Network, która pomaga Brytyjczykom aresztowanym w styczniu przekazał telewizji Sky News, że wierzy, że są oni dobrze traktowani, jednak dodał, że do tej pory nie udało się nawiązać kontaktu z mężczyznami. Stacja dodaje, ze medyk miał zostać oskarżony o posiadanie nielegalnej broni palnej w sejfie w pokoju. Odmiennego zdania jest jego rodzina, która uważa, że 53-latek takowe pozwolenie miał.