Od początku wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, Wielka Brytania jest jednym z najbardziej aktywnych krajów w kwestii pomocy militarnej i finansowej. W ostatnim czasie politycy z Wysp zdecydowali się m.in. na przekazanie pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow, które są w stanie uderzać cele znajdujące się kilkaset kilometrów od linii frontu. Taka postawa zdecydowanie nie podoba się Dmitrijowi Miedwiedowi. Były prezydent Federacji Rosyjskiej w twitterowym wpisie nie ukrywa swojego oburzenia na stanowisko władz w Londynie dotyczące ataków prowadzonych na terytorium Rosji. "Głupkowaci urzędnicy Wielkiej Brytanii, naszego odwiecznego wroga, powinni pamiętać, że w ramach powszechnie akceptowanego prawa międzynarodowego regulującego współczesną wojnę, w tym konwencji haskiej i genewskiej wraz z dodatkowymi protokołami, ich państwo również można zakwalifikować jako będące w stanie wojny" - napisał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. "W takim przypadku każdy z jej urzędników publicznych (wojskowych lub cywilnych, którzy ułatwiają wojnę) można uznać za uzasadniony cel wojskowy" - dodał. Miedwiediew o powstaniu "Lachoukrainy" Wpis byłego prezydenta Rosji jest kolejnym atakiem medialnym wymierzonym w kraje pomagające Ukrainie. Niedawno jeden z najpopularniejszych propagandystów Kremla w ostry sposób komentował rzekomą chęć polskich władz do powstania "unii międzypaństwowej" Polski z Ukrainą. "Polacy znowu marzą o idei ożywienia unii międzypaństwowej z Ukrainą i odbudowy niedokończonego imperium Rzeczpospolitej 'od morza do morza'. (...) W obecnej sytuacji sfrustrowana Polska uznała, że szansa na wchłonięcie resztek Ukrainy może się ziścić albo teraz albo nigdy" - pisał. "Polacy mają jednak jeszcze 5-7 lat na skolonizowanie części byłej Ukraińskiej SRR, pozyskanie hordy pozbawionych praw wyborczych niewolników oraz stworzenie bazy transportowej i logistyczne" - przekonywał polityk.