Rosyjskie lotnictwo przechodzi prawdziwy kryzys. W ciągu zaledwie dwóch dni doszło do dwóch incydentów, w których silniki maszyn stanęły w ogniu. W czwartek towarowy Tupolew Tu-204 wystartował z lotniska Ułan Ude w Federacji Rosyjskiej i kierował się do Chin. W tym czasie na pokładzie znajdowało się pięciu członków załogi. Kiedy maszyna wzbiła się w powietrze, niemal od razu doszło do komplikacji. Rosja. Czarna seria na niebie. Dwie awarie samolotów w dwa dni Pilot zawiadomił kontrolerów ruchu lotniczego, że doszło do usterki lewego silnika. Poprosił także o pozwolenie na awaryjne lądowanie. Przelot Tupolewa nie trwał długo, po tym, jak stwierdzono usterkę, zawrócono na lotnisko w Ułan Ude, gdzie w gotowości czekały służby. Chociaż nikomu nic się nie stało, a maszyna wylądowała bezpiecznie, w sieci pojawiły się nagrania, na których widać całe zdarzenie. Na filmach można dostrzec, jak z przelatującej maszyny co jakiś czas sypią się iskry, widać także ogień - wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście doszło do pożaru silników. Na stronie Aviaton Safety Network nie podano jednak, jakie uszkodzenia odniósł samolot. Samolot pasażerski wzbił się w powietrze. Po chwili musiał zawracać Do podobnego incydentu doszło dzień później, w piątek. Boeing 737-800 rosyjskich linii lotniczych S7 wystartował z portu lotniczego Nowosybirsk-Tołmaczowo i miał udać się do Moskwy. Na pokładzie znajdowało się 176 osób. Jak czytamy, do incydentu doszło również niedługo po starcie. Kiedy samolot był już w powietrzu, pasażerowie usłyszeli huk, a po chwili zauważyli, że z silników wydobywają się płomienie. W tym przypadku piloci również zgłosili kontrolerom, że doszło do awarii. Podjęto decyzję o zawróceniu na lotnisko, z którego wystartował boeing. "The Moscow Times" donosi, że Federacja Rosyjska wszczęła już w tej sprawie śledztwo. "Lądowanie odbyło się bezpiecznie. Nie było ofiar. Trwa ustalanie przyczyn i okoliczności zdarzenia" - stwierdzili śledczy. Sankcje nałożone na Rosję zaraz po ataku na Ukrainę spowodowały, że lotnictwo znalazło się w trudnym położeniu. Większość samolotów Boeing i Airbus, które obsługują rosyjskie linie lotnicze są produkowane przez zachodnie firmy, które od lutego ubiegłego roku przestały robić z Rosją interesy - przez to trudno o serwisowanie maszyn czy sprowadzanie do nich części. Źródło: Aviation Safety Network, "The Moscow Times" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!