Wykluczyła jednocześnie interwencję zbrojną w przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. - To było jasne od samego początku - oświadczyła. Clinton wypowiadała się na konferencji prasowej w Monachium w chwili, gdy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku Rosja i Chiny zawetowały przyjęcie rezolucji w sprawie Syrii. Jak poinformowała, w trakcie intensywnych negocjacji, jakie przeprowadziła jeszcze w sobotę z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem nie było możliwe wypracowanie porozumienia. - Miałam nadzieję, że uda się zmniejszyć dzielące nas różnice, nawet w tej ostatniej chwili. To nie było możliwe - powiedziała Clinton. - Syryjski reżim, który jest bankrutem, chce utrzymać władzę, strzelając do ludzi i bombardując ich domy. Od miesięcy w Syrii rozgrywał się koszmar. Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna działać teraz - powiedziała Clinton. - Trudno pojąć, że po najkrwawszym dotychczas dniu w Syrii są jeszcze tacy, którzy powstrzymują wspólnotę międzynarodową przed potępieniem tych działań. Pytam ich: Co więcej musimy jeszcze wiedzieć, by działać zdecydowanie w Radzie Bezpieczeństwa? - powiedziała. - Zablokowanie rezolucji oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za horror, który rozgrywa się w Syrii - oświadczyła Clinton. Ostrzegła też, że każdy kolejny dzień rozlewu krwi tylko utrudni rozwiązanie kryzysu, a konsekwencją tej sytuacji może być wojna domowa. - Każdy musi się starać, by tego uniknąć - powiedziała. Dlatego - jak dodała Clinton - konieczna jest międzynarodowa presja na reżim, a także syryjską opozycję, by proces transformacji w Syrii przebiegał w sposób pokojowy. Jeszcze w sobotę po południu Clinton, jak również szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, wyrażali nadzieję, że dojdzie do konsensusu w sprawie rezolucji potępiającej reżim w Syrii. Mogła to sygnalizować sobotnia wypowiedź Ławrowa, że sprawa rezolucji "nie jest beznadziejna". Ławrow przekonywał, że zgoda Rosji zależy od dwóch spraw: rezolucja musi również potępiać nie tylko przemoc sił lojalnych wobec Asada, ale też przemoc uzbrojonych przeciwników reżimu, a także musi wykluczyć możliwość interwencji w Syrii. Rosyjski minister zapewnił też, że "Rosja nie jest przyjacielem Asada", ale stara się wypełniać obowiązki, wynikające z zasiadania w RB ONZ. - Zrozumiałem ministra Ławrowa tak, że są dwa punkty, w których potrzebna jest dodatkowa praca i zbliżenie stanowisk, ale że rezolucja jest wyobrażalna jeszcze dziś - powiedział dziennikarzom Sikorski. Rozlew krwi w Syrii trwa od miesięcy. Źródła związane z syryjską opozycją i obrońcami praw człowieka podały, że ponad 230 osób zginęło, a nawet 700 zostało rannych w nocy z piątku na sobotę w wyniku ostrzału miasta Hims w zachodniej Syrii przez siły wierne Asadowi.