Dwóch nastolatków przechodziło niedaleko Rostocku w nocy przez las, gdy na ich drodze stanęło pięć dzików. 17- i 18-latkowi udało się uciec przed zwierzętami na drzewo. Stamtąd, o godzinie 1:25, zadzwonili na policję po pomoc. Zanim jednak zdążyli podać swoją pozycję, telefon wypadł im z ręki i kontakt się urwał. Policjanci nie byli w stanie zlokalizować dokładnego miejsca pobytu nastolatków, wezwali więc straż pożarną. Ta użyła do akcji drona, który przeszukiwał w nocy obszar leśny. Niemcy. Dziki pogoniły nastolatków. Na drzewie spędzili wiele godzin Ostatecznie młodzieńcom udało się wskazać ratownikom przybliżoną lokalizację, poprzez głośny krzyk. I tu ponownie pomógł dron, który tym razem został użyty do zawężenia obszaru poszukiwań i oświetlenia go. Sprawcy zamieszania, czyli dziki - najprawdopodobniej spłoszone hałasem i akcją poszukiwawczą - w międzyczasie zdążyły już uciec. Nastolatkowie w obecności ratowników samodzielnie zeszli z drzewa. Nie odnieśli żadnych obrażeń. Redakcja Polska Deutsche Welle