Brytyjski parlament prowadzi dochodzenie ws. decyzji podejmowanych przez rząd w trakcie pandemii. Podczas pierwszej fali zakażeń rada ministrów Borisa Johnsona była krytykowana za szereg zaniedbań, które przyczyniły się to tego, że Wielka Brytania ma piątą najwyższą na świecie liczbę ofiar śmiertelnych koronawirusa. Podczas jednego z przesłuchań w Londynie ówczesny doradca ujawnił, że lider Partii Konserwatywnej zaproponował "wstrzyknięcie wirusa SARS-CoV-2 podczas relacji na żywo w telewizji, aby pokazać społeczeństwu, że nie stanowi zagrożenia". Według lidera Edwarda Udny-Listera zdanie padło w czasie, gdy "COVID-19 nie był postrzegany jako poważna choroba, jaką stała się później", a "niefortunny komentarz" został "wygłoszony pod wpływem chwili". Polityk potwierdził także, że Boris Johnson powiedział, że dla kraju lepszy jest "nagromadzony stos ciał" niż kolejny lockdown. Wszystkie twierdzenia padły we wrześniu 2020 roku podczas narady przy Downing Street 10. Czytaj też: Media ujawniły film z imprezy torysów podczas lockdownu. "Nie do obrony" Tło dyskusji w kancelarii brytyjskiego premiera naświetlił też szef służby cywilnej. "Ci ludzie byli tak szaleni. Po prostu szaleńczo autodestrukcyjni. Nigdy nie widziałem grupy ludzi gorzej przygotowanych do rządzenia krajem" - napisał w wiadomości Simon Case, której treść ujawniono podczas dochodzenia w parlamencie. Johnson trafił na OIOM. Powodem koronawirus Boris Johnson mimo lekceważenia pandemii sam zachorował na COVID-19. Jego stan był na tyle poważny, że był hospitalizowany. Przez pewien czas przebywał na oddziale intensywnej terapii, gdzie zdecydowano się na podawanie politykowi dodatkowej ilości tlenu, w pobliżu znajdował się także respirator. Kilkanaście dni później jego narzeczona (późniejsza żona) urodziła syna. Para postanowiła nadać mu kilka imion, wśród nich dwa na cześć lekarzy, którzy ratowali życie premiera. Carrie Symonds przyznała także w wywiadzie, że na późnym etapie ciąży była zarażona koronawirusem, jednak przeszła go niemal bezobjawowo. Były premier wraca do mediów Boris Johnson był premierem Wielkiej Brytanii od czerwca 2019 r. do września 2022 r. Na początku czerwca zrezygnował z mandatu poselskiego. Powodem był raport, w którym uznano, że świadomie wprowadził w błąd parlament wypowiedziami na temat przyjęć na Downing Street organizowanych podczas ścisłego lockdownu w trakcie pandemii COVID-19. Kilka dni temu zdymisjonowany lider Partii Konserwatywnej ujawnił, że wraca do mediów. Johnson wkrótce zostanie prezenterem oraz komentatorem konserwatywnej stacji GB News. Będzie to dla niego powrót do korzeni - zanim został politykiem przez dekady pracował w wielu londyńskich redakcjach. Źródło" BBC, The Independent, GB News *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!