Do zdarzenia doszło w poniedziałek około 9:00 (1:00 w Polsce) w Australii na Fraser Island. Około 20-letnia kobieta została zaatakowana przez cztery psy dingo podczas biegania. Kobieta, uciekając przed psami, weszła do wody. Dingo pogryzły jej nogi i tułów. Na ratunek przybył przypadkowy przechodzeń. Młoda kobieta trafiła do szpitala. Z plaży została przewieziona śmigłowcem do placówki w Hervey Bay. Kolejna ofiara dzikich zwierząt. Potrafią wciągnąć pod wodę Departament środowiska stanu Queensland potwierdził, że to psy zagoniły kobietę do wody. "Pełne szczegóły incydentu nie są jeszcze znane, a Queensland Parks and Wildlife Service przeprowadzi dochodzenie" - przekazał rzecznik departamentu cytowany przez "The Guardian". To ostatni z wielu podobnych incydentów, które miały miejsce w ostatnim czasie. Na początku lipca ośmioletni chłopiec został zaatakowany przez dingo podczas pobytu na plaży. Z kolei w czerwcu 10-latek został wciągnięty pod wodę przez te dzikie zwierzęta. Również w czerwcu strażnicy uśmiercili jednego dingo, który wykazywał agresywne zachowania. Ugryzł siedmioletniego chłopca i 42-letnią kobietę. Apel o szczególną ostrożność Funkcjonariusze apelują o zachowanie ostrożności. Szczególnie proszą o czujność, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi. Przypominają, że psy dingo pozostają dzikimi zwierzętami. "Istnieje zbyt wiele przypadków, w których dzieci nie są odpowiednio nadzorowane. Oznacza to, że dzieci i nastolatki muszą przez cały czas znajdować się w zasięgu ręki osoby dorosłej" - powiedziała po serii ataków strażniczka przyrody Danielle Mansfield.