Artysta na oczach tłumu zniszczył swoją rzeźbę. Miał ważne przesłanie

Syryjski rzeźbiarz Khaled Dawwa zniszczył młotkiem własną rzeźbę, stojącą przed siedzibą ONZ w Genewie. Artysta chciał zwrócić w ten sposób uwagę na dziesiątki tysięcy zaginięć w Syrii, których jego zdaniem można było uniknąć.

Nietypowy protest w Szwajcarii. Artysta zniszczył młotkiem własne dzieło
Nietypowy protest w Szwajcarii. Artysta zniszczył młotkiem własne dziełoFABRICE COFFRINIAFP

W piątek krewni zaginionych Syryjek i Syryjczyków pomogli Dawwie zniszczyć rzeźbę postawioną przed siedzibą ONZ z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci Osób Zaginionych, który wypada właśnie 30 sierpnia. Do zniszczenia zbudowanej z drewna, gipsu i pianki statuy użyto młotków oraz pił.

Szwajcaria. Happening przed siedzibą ONZ. Artysta zniszczył swoją rzeźbę

Mierząca 3,5 metra rzeźba Dawwy, zatytułowana "Król Dziur", przedstawiała masywnego mężczyznę w garniturze, spoczywającego w fotelu. Zanim dzieło zostało rozbite na kawałki, było symbolem opresyjnej władzy.

Inicjatywa protestu wyszła od grupy prawniczej Syria Campaign, która to zasugerowała Dawwie zniszczenie instalacji.

Olbrzymi "Król Dziur" powstał w 2021 roku w Paryżu. Co ciekawe, artysta już wcześniej przewidywał możliwość jego późniejszego zniszczenia. Jak stwierdził, rzeźba składała się z "delikatnych elementów, które trudno utrzymać".

Dawwa brał udział demonstracjach w ramach tzw. Arabskiej Wiosny w Syrii w 2012 r., które następnie przerodziły się w krwawą i przedłużającą się wojnę domową. W maju 2013 r. - kiedy był w swoim studio - został ciężko ranny odłamkami kuli z rządowego helikoptera. Zaraz po opuszczeniu szpitala rzeźbiarz trafił na dwa miesiące do więzienia.

Podziurawione małymi otworami nogi, twarz i ramiona rzeźby stanowią nawiązanie do wspomnianego konfliktu i doświadczeń artysty. Jak podkreśla Dawwa dziury w posągu przypominają te, wygryzione przez korniki. - Dla mnie to pokazuje nadzieję - powiedział, wskazując, że "zawsze jest coś, co ich zżera".

Na oczach tłumu zniszczył rzeźbę młotkiem. Chciał przypomnieć o zaginionych w Syrii

Wśród obecnych podczas piątkowego happeningu osób była 34-letnia Wafa Mustafa. Kobieta nie ma kontaktu ze swoim ojcem od czasu jego aresztowania w Syrii w 2013 roku.

Jak podkreśliła "Król Dziur" nie reprezentuje jedynie reżimu Baszara al-Assada, który jest głównym "odpowiedzialnym za przetrzymywanie naszych bliskich". - On reprezentuje także społeczność międzynarodową i ONZ, która zawiodła nas przez ostatnie 13 lat - podkreśliła, dodając, że ONZ "nie podjęła żadnych rzeczywistych działań, aby powstrzymać masakrę w Syrii i zapewnić Syryjczykom podstawowe prawa człowieka".

Jak podaje AFP, około 100 tys. osób zaginęło w Syrii w wyniku represji politycznych lub porwań dokonanych przez antyreżimowe bojówki.

34-letni Ahmad Helmi opowiedział dziennikarzom, że uciekł z Syrii po tym, jak został aresztowany przez tajne syryjskie służby. Był wówczas studentem i został skazany na trzy lata więzienia. Przyjechał za Dawwą do Genewy, specjalnie po to, by pomóc mu zniszczyć posąg.

- To ból trzech lat więzienia i trzech lat tortur, którego nie sposób nawet porównać do jednego dnia bólu, którego doświadczała moja matka, kiedy zniknąłem - przyznał Helmi. Jak podkreślił, "setki tysięcy rodzin i matek w Syrii - oraz na całym świecie - doświadcza obecnie tego samego bólu".

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

"+49" - nowy sezon programu o tym, co dzieje się w NiemczechTomasz Lejman, Tomasz LejmanINTERIA.PL