"Andżelika Borys, liderka polskiej mniejszości na Białorusi, została zwolniona. Spędziła ponad rok za kratami, została aresztowana 23 marca 2021 roku" - napisał na Twitterze białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Informację o zwolnieniu potwierdził Aleksy Dzikawicki, wiceszef telewizji Biełsat, a także rzecznik polskiego MSZ. Jak podaje na Twitterze Biełsat, "Borys została przewieziona do Grodna". Borys "cały czas podejrzaną w sprawie" Dyrektor telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy wyjaśniła na antenie Polsat News, że został zmieniony środek zapobiegawczy stosowany wobec Borys. - Wiemy na pewno, że ona jest w tej chwili już u swojej matki na wsi - poinformowała. Zaznaczyła, że "trudno powiedzieć", czy zamierza u niej zostać na dłużej. Romaszewska-Guzy wyjaśniła, że Borys kontaktowała się tylko ze swoim zastępcą, który jest w Polsce. Jak dodała, podczas krótkiej rozmowy poinformowała go o tym, co się obecnie dzieje. Romaszewska-Guzy zwróciła uwagę, że sprawa Borys wciąż "nie jest ułożona". - Ona cały czas jest podejrzaną w sprawie - dodała. - Na razie jest to - powiedziałabym - gest humanitarny bardziej - powiedziała, odnosząc się do zwolnienia Borys z więzienia. Wyraziła przy tym opinię, że do zwolnienia Borys mogło dojść "być może ze względu na stan jej zdrowia i także na to, że jej matka zwracała się o jej zwolnienie". - Nie wiem, czy można temu przypisywać szersze znaczenie polityczne - zobaczymy; wydaje mi się, że na razie niewiele na to wskazuje, zważywszy, że Andrzej Poczobut cały czas jest w areszcie - oceniła Romaszewska-Guzy. MSZ: Zwolnienie Poczobuta to dla nas priorytet Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekazał, że Borys czuje się dość dobrze i w tej chwili potrzebuje odpoczynku i rekonwalescencji. Pytany, czy wiadomo, co dzieje się z Andrzejem Poczobutem odparł, że "zabiegamy jako polska dyplomacja również i o zwolnienie red. Poczobuta, jest to dla nas absolutny priorytet". - Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale polska dyplomacja zabiegała o to rozwiązanie od bardzo długiego czasu - powiedział na briefingu w Kiszyniowie szef MSZ Zbigniew Rau. - Jest to bardzo ważne, bo chodzi o osobę, która była bez żadnego powodu osadzona w więzieniu i z tego, co wiemy, nie cieszy się najlepszym zdrowiem - dodał. Pytany, czy Andżelika Borys otrzyma pomoc w Polsce, Rau odpowiedział, że "jeśli zwróci się o taką pomoc, to ją z polskiej strony otrzyma". Zatrzymanie Andżeliki Borys Andżelika Borys od 2016 roku jest przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi. Wcześniej piastowała tę funkcję w latach 2005-2010. Za swoją działalność wielokrotnie była ścigana przez białoruski wymiar sprawiedliwości. Została aresztowana 23 marca 2021. Ponad rok spędziła w więzieniu, postawiono jej zarzuty podżegania do nienawiści na tle etnicznym oraz rehabilitacji nazizmu za co grozi na Białorusi od 5 do 12 lat pozbawienia wolności. Dwa dni po zatrzymaniu Borys milicja przyszła do aktywisty ZPB i dziennikarza Andrzeja Poczobuta, a także do Ireny Biernackiej i Mariny Tiszkowskiej z regionalnych oddziałów ZPB. Do sprawy karnej włączono także Annę Paniszewą, działaczkę organizacji polskiej z Brześcia, która była zatrzymana jeszcze 12 marca 2021 roku. Po krótkim pobycie w areszcie w Mińsku całą piątkę przeniesiono do aresztu w Żodzinie pod Mińskiem. W maju Biernackiej, Tiszkowskiej i Paniszewej pozwolono wyjechać do Polski, ale bez możliwości powrotu. Władze białoruskie przekonywały, że żadnego przymusu nie było, jednak same działaczki przyznały, że nie pozostawiono im wyboru - wolność mogła być tylko poza granicami Białorusi. Białoruskie środowiska obrońców praw człowieka, władze Polski i społeczność międzynarodowa, kategorycznie uznały sprawę karną wobec przedstawicieli polskiej mniejszości za "motywowaną politycznie" i pokazową represję, która wpisuje się w falę ataków na społeczeństwo obywatelskie na Białorusi i wolność słowa.