Aleksis Cipras nie chce konfrontacji z Europą
"Doceniamy poświęcenie innych państw. Jednak gdziekolwiek nie spojrzę, program nie był tak dotkliwy i ostry, jak w Grecji" – krytycznie o pomocowym programie dla swojego kraju mówił w Parlamencie Europejskim premier Aleksis Cipras. Dodał, że unijne zalecenia doprowadziły do "biedy i powstania długu publicznego". Nie przedstawił jednak jakichkolwiek propozycji wyjścia z impasu.

W Parlamencie Europejskim Aleksisa Ciprasa przywitały brawa, ale też i wyrazy dezaprobaty ze strony części parlamentarzystów - część z nich "wybuczała" greckiego polityka.
Grecja nie chce konfrontacji z Europą
W trakcie przemówienia Cipras wyraził pewność, że żądania wierzycieli zostaną spełnione w terminie. - W ciągu dwóch dni skonkretyzujemy propozycje, aby osiągnąć porozumienie - zapowiedział dodając, że "nie chce doprowadzić do konfrontacji z Europą".
Premier Grecji powiedział również, że wyniki referendum - Grecy powiedzieli "nie" dla programu reform - dały rządowi "mandat do sprawiedliwego społecznie rozwiązania problemu".
- Grecy powstali. Musimy słuchać tego, co mają do powiedzenia. To był odważny wybór z ich strony. Musimy ponownie zacząć wzajemnie się szanować - oświadczył.
Cipras podkreślił równość wszystkich członków wspólnoty europejskiej. "Unia Europejska albo będzie demokratyczna, albo będzie miała poważne problemy, by przetrwać" - stwierdził.
"Program doprowadził do biedy i powstania długu publicznego"
W dalszej części przemówienia Cipras zrzucał odpowiedzialność za niepowodzenie programu pomocy dla Grecji na poprzednie "skorumpowane" rządy w Atenach, ale również inne państwa europejskie.
- Program naprawczy został wprowadzony już pięć lat temu. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich pięciu miesięcy. Musimy jednak wziąć pod uwagę to, co miało miejsce wcześniej - powiedział.
- Nie możemy zapominać, że przez ostatnie pięć lat Grecy podjęli ogromny wysiłek. Doceniamy również poświęcenie innych państw. Jednak gdziekolwiek nie spojrzę, program nie były tak dotkliwe i ostre, jak w Grecji - usłyszeli członkowie Parlamentu Europejskiego.
Cipras ocenił, że program pomocy, który określił mianem "eksperymentu", nie odniósł sukcesu. "Doprowadził do biedy i powstania długu publicznego" - powiedział, słusznie zauważając, że pieniądze z pomocy nie trafiły do Greków, ale do instytucji bankowych. Tym samym pomoc nie stymulowała rozwoju ekonomicznego Grecji.
- Europa znalazła się na rozdrożach. To, co określamy greckim kryzysem, jest jedynie brakiem pomysłu Europy na rozwiązanie problemu długu. To nie jest problem Grecji, to jest problem Europy. A problemy europejskie wymagają europejskich rozwiązań - Cipras przerzucał odpowiedzialność na wspólnotę.
Ucierpią Grecy, ucierpi Unia Europejska
Wcześniej przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk ostrzegał przed możliwością bankructwa Grecji, co będzie miało negatywne konsekwencje dla całej Unii Europejskiej.
- Jeśli nie będziemy zdolni do zawarcia porozumienia, może dojść do tego, że Grecja zbankrutuje, a jej system bankowy się załamie. To będzie najbardziej bolesne dla greckiego społeczeństwa - powiedział Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej przypomniał, że na znalezienie ostatecznego porozumienia między Grecją a wierzycielami w strefie euro pozostają tylko cztery dni.
AW