Kandydat Koalicji Obywatelskiej Michał Missan wygrał pierwszą turę wyborów na prezydenta Elbląga z wynikiem 44,36 proc. Kandydat PiS Andrzej Śliwka dostał 34,69 proc. głosów. Trzeci był Paweł Rodziewicz, startujący z lokalnego komitetu (12,93 proc.). W drugiej turze nie zdecydował się na poparcie żadnego ze swoich kontrkandydatów. W Elblągu, podobnie jak w innych większych miastach, PiS nie miał zbyt wielkich oczekiwań. Od lat nie wygrywał tam wyborów, choć niektórzy ciągle wspominają, że przecież w 2013 roku kandydat PiS śp. Jerzy Wilk wygrał tam przedterminowe wybory i rządził miastem, choć już rok później zastąpił go prezydent popierany przez PO i PSL Witold Wróblewski, który rządził miastem aż do teraz. Wybory samorządowe. Elbląg. Zaskakujący wynik kandydata PiS PiS wiedząc, że w miastach nie ma szans wygrywać, postawił tam na młodych kandydatów, którzy chcieli się sprawdzić i nabrać doświadczenia w dużej kampanii indywidualnej. Przy czym partia, skupiając się na wyborach do sejmików tam, gdzie widziała szanse na utrzymanie władzy, niespecjalnie inwestowała czas i środki w swoich kandydatów w miastach, o czym pisaliśmy w Interii już na początku kampanii. Tymczasem okazało się, że Śliwka zrobił najlepszy wynik wśród kandydatów PiS w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców i wszedł do drugiej tury. - Przez całą kampanię przeszedłem każdy centymetr Elbląga, odbyłem setki spotkań z mieszkańcami, uścisnąłem tysiące rąk. Jako jedyny z kandydatów mam program wyborczy, który prezentowałem i o którym chciałem rozmawiać. Widzę, że elblążanie chcą zmiany i wierzę ta zmiana się prędzej czy później dokona, bo to miasto zasługuje na szybszy rozwój i ambitne plany - mówi Interii Andrzej Śliwka. - Do ostatniej minuty kampanii będziemy ciężko pracować na jak najlepszy wynik naszego kandydata i patrzę w przyszłość z optymizmem - mówi Interii Jacek Protas, poseł Koalicji Obywatelskiej, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, szef warmińsko-mazurskich struktur Koalicji Obywatelskiej. - Michał Missan miał 10 punktów przewagi już w pierwszej turze, co pokazuje, że cieszy się dużym zaufaniem mieszkańców. To świetny samorządowiec, z wieloletnim doświadczeniem, pomysłami i chęcią do pracy - dodaje. Sam Michał Missan, choć pracował wcześniej jako wiceprezydent Elbląga w kampanii, podobnie jak Andrzej Śliwka przedstawiał się jako kandydat zmiany. - Jak słyszę, że mój kontrkandydat mówi o sobie, że jest gwarancją zmiany to ogarnia mnie pusty śmiech. Jak można mówić o zmianie, jak się firmowało politykę Ratusza przez ostatnich dziesięć lat. Co takiego przez te lata zrobiono dla Elbląga? Praktycznie nic. To był stracony czas i nie chcę, by Elbląg nadal tracił czas zamiast się rozwijać - krytykuje Andrzej Śliwka. Elbląg. Sejmik bez prezydenta i wiceprezydenta I podkreśla, że o potrzebie zmiany politycznej najlepiej świadczy fakt, że odchodzący, wieloletni prezydent miasta Witold Wróblewski, który kandydował do sejmiku z ostatniego miejsca na liście Trzeciej Drogi nie dostał mandatu. Podobnie jak jeden z jego zastępców Janusz Nowak, który otwierał listę Lewicy. - Wybory sejmikowe mają swoją specyfikę, głosuje się w nich na duże komitety partyjne i od ich wyniku zależał wynik poszczególnych kandydatów. Wiem, że narracja o tym, że ludzie dali żółtą kartkę władzom miasta jest wygodna dla PiS, dlatego ją powtarzają, ale to trochę bardziej skomplikowane - odpowiada Jacek Protas. Koalicja Obywatelska w wyborach do sejmiku warmińsko-mazurskiego zdobyła 34,9 proc., co dało jej 13 mandatów. Na drugim miejscu znalazł się z PiS z wynikiem 30,73 proc. (11 mandatów), a na kolejnym Trzecia Droga z wynikiem 16,62 proc. (6 mandatów). W sejmiku będzie więc rządzić koalicja KO-Trzecia Droga. W Radzie Miasta Elbląga Koalicja Obywatelska zdobyła samodzielną większość, biorąc 15 z 25 mandatów. Nic dziwnego, że w tej sytuacji wynik Andrzeja Śliwki został w PiS przyjęty z dużym entuzjazmem. - Jak na kampanię, w której partia mu niespecjalnie pomogła, to wykonał kawał roboty. Raz, że dla PiS, ale dwa dla siebie, swojej rozpoznawalności i popularności. O to nam też chodziło, wystawiliśmy młodych polityków w miastach, żeby się sprawdzili. Mogli wyjść z tych straceńczych misji albo z tarczą albo na tarczy - opowiadał nam tuż po wynikach pierwszej tury wyborów samorządowych jeden ze strategów PiS. Elbląg. Sprawa portu i przekopu Mierzei w kampanii samorządowej Kampania w Elblągu, choć w dużej mierze dotyczyła spraw lokalnych, to nie obyła się bez wielkiej polityki. Wszystko przez temat przekopu Mierzei Wiślanej, który wrócił także w tych wyborach. - Mój kontrkandydat robił wszystko, by sprowadzić tę kampanię do sporu PiS-PO. Ja uważam, że dziura w chodniku nie ma barw partyjnych i przenoszenie sporów krajowych na poziom samorządu jest niepotrzebne nie służy mieszkańcom - mówi Andrzej Śliwka. Michała Missana wsparli w kampanii czołowi politycy KO. Do Elbląga zawitali m.in. minister sprawiedliwości Adam Bodnar, szef MSWiA Marcin Kierwiński czy prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Andrzej Śliwka zaprosił z kolei do Elbląga Kacpra Płażyńskiego, posła PiS, szefa sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. W piątek, ostatni dzień kampanii, mają go także wesprzeć prezydenci Chełma: Jakub Banaszek oraz Stalowej Woli: Lucjusz Nadbereżny. - Trudno uciec od polityki krajowej w sytuacji, gdy jedną z kluczowych spraw dla Elbląga był temat portu - przyznaje Jacek Protas z Koalicji Obywatelskiej. Rząd PiS był w sporze z miejskim samorządem o to, kto ma pokryć koszty pogłębienia toru wodnego na rzece Elbląg, prowadzącego od przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Władze z Warszawy chciały, by zapłacono za inwestycję z lokalnego budżetu lub jako drugą opcję proponowały dokapitalizowanie inwestycji kwotą 100 milionów złotych w zamian za udziały w elbląskim porcie. Na taki pomysł nie chciały przystać władze miasta, uznając, iż pogłębienie toru powinno leżeć po stronie rządu. Porozumienie rządu i samorządu w sprawie portu w Elblągu Nowy rząd Koalicji 15 października porozumiał się z samorządem, że sfinansuje pogłębienie toru, jednocześnie pozostawiając funkcjonowanie portu wyłącznie w gestii miasta. - Za półtora roku do Elbląga wpłyną pierwsze statki morskie - zadeklarował w marcu Dariusz Klimczak, minister infrastruktury w rządzie Koalicji 15 października. - Samorząd od początku był przedmiotem szantażu ze strony rządu PiS i dopiero po zmianie rządu udało się zawrzeć porozumienie, by tę sprawę dokończyć, aby port mógł zacząć funkcjonować zgodnie z przeznaczeniem - mówi Interii Jacek Protas. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma Andrzej Śliwka, który uważa, że dla Elbląga lepiej byłoby, gdyby port w Elblągu był inwestycją samorząodowo-rządową o strategicznym znaczeniu. - W ten sposób funkcjonuje choćby port w Gdańsku i uważam, że to byłaby dla Elbląga optymalna formuła z szansą na rozwój, na wpływy z podatku CIT i PIT, na duże inwestycje dookoła. To wszystko zostało zaprzepaszczone przez obecnie rządzących miastem - uważa Andrzej Śliwka. Drugie tury wyborów samorządowych odbędą się w niedzielę 21 kwietnia. Kamila Baranowska Zobacz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024