Wybory prezydenckie w USA. Władimir Putin wskazał, kogo "poprze"
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że "poprze" Kamalę Harris w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA - donosi agencja AFP. Głosowanie odbędzie się 5 listopada 2024, a główni pretendenci na to stanowisko to Donald Trump oraz obecna wiceprezydent USA.
W czwartek rosyjski dyktator Władimir Putin stwierdzi, że zamierza "poprzeć" kandydatkę demokratów Kamalę Harris w wyścigu o fotel prezydenta USA.
W niedzielę w podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow, który stwierdził, że Rosja postrzega wiceprezydent USA jako "bardziej przewidywalną" przeciwniczkę niż republikanina Donalda Trumpa, choć i tak nie ma perspektyw na poprawę stosunków z Waszyngtonem.
Wybory USA 2024. Władimir Putin "poprze" Kamalę Harris
W wywiadzie dla bliskiego Kremlowi dziennikarza Pawła Zarubina, Pieskow wydawał się również lekceważąco odnosić się do przechwałek Trumpa, o tym, że może zakończyć wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin, jeśli tylko znowu zostanie wybrany na prezydenta.
Warto przypomnieć, że zanim Joe Biden ogłosił swoją rezygnację z wyścigu o reelekcję, Putin stwierdził, że wolałby, aby to Bidena stanął na czele USA zamiast Trumpa. Rosyjski przywódca opisał wówczas amerykańskiego prezydenta jako doświadczonego polityka "starej szkoły".
Gdy w lipcu Biden zrezygnował z kampanii, Zarubin zapytał Pieskowa w wywiadzie: "To kto jest teraz naszym kandydatem?". - My nie mamy kandydata. Ale, oczywiście, demokraci są bardziej przewidywalni. A to, co Putin powiedział o przewidywalności Bidena, odnosi się do prawie wszystkich demokratów, w tym pani Harris - odparł równie żartobliwie Pieskow.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Rosja. Kreml o kandydatach w wyborach prezydenckich w USA
Jak zauważa Reuters, Putin i Pieskow - w różnych momentach amerykańskiej kampanii prezydenckiej - przedstawiali różne opinie na temat jej uczestników. W lutym np. rosyjski dyktator "chwalił" Bidena za jego przewidywalność, a jednocześnie dotknął drażliwego tematu zdolności psychicznych amerykańskiej głowy państwa do sprawowania swojego urzędu.
W czerwcu natomiast Putin stwierdził, że Rosja nie dba o to, kto będzie następnym prezydentem USA, po czym dodał, że amerykański system sądownictwa jest wyraźnie wykorzystywany w politycznej walce przeciwko Trumpowi.
Z kolei w opublikowanym w niedzielę wywiadzie Pieskow powiedział, że działania USA - mające na celu "podeptanie interesów naszego kraju" - przekroczyły już dopuszczalne granice. Rzecznik Kremla dodał też, że nie ma "magicznej różdżki", która rozwiązałaby "kryzys w Ukrainie" z dnia na dzień, tak jak obiecał to Trump.
Jak zaznaczył Pieskow, "fantazją" jest wyobrażanie sobie, że następny prezydent USA ogłosi w swoim przemówieniu inauguracyjnym, że Waszyngton wstrzymuje pomoc wojskową dla Ukrainy oraz wzywa do negocjacji pokojowych.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!