Trump użył jej hitu. Management Celine Dion oburzony
Donald Trump po raz kolejny złamał prawo - tym razem w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi w USA. Walczący o powrót do Białego Domu nominat Partii Republikańskiej podczas niedawnego wiecu wyborczego użył hitu Celine Dion. Na incydent zareagował management gwiazdy, a także wytwórnia płytowa. "Naprawdę, akurat ta piosenka?" - dopytuje piosenkarka w internetowym wpisie. To niejedyny problem sztabu 78-latka w mijającym tygodniu.
"Dzisiaj management Celine Dion oraz wytwórnia płytowa Sony Music Entertainment Canada Inc. dowiedzieli się o nieuprawnionym wykorzystaniu wideo, nagrania audio, fragmentu koncertu oraz wizerunku Celine Dion śpiewającej 'My Heart Will Go On' podczas wiecu wyborczego Donalda Trumpa" - taka napis na czarnej planszy pojawił się na instagramowym koncie gwiazdy.
Wybory w USA 2024. Donald Trump użył hitu Celine Dion, jest reakcja
"W żadnym wypadku użycie tego materiału nie zostało przez nas zaakceptowane, a Celine Dion nie wyraziła na to zgody" - kontynuowała piosenkarka. "I naprawdę, akurat ta piosenka?" - dopytała w poście Kanadyjka.
Utwór pojawia się w nagrodzonym Oscarem filmie z 1997 roku, opowiadającym o katastrofie statku z 1912 roku, choć tekst jest poświęcony bardziej miłości, stracie, a także wytrwałości niż o zderzeniu dużego statku z górą lodową.
Jednak tego drugiego znaczenia w użyciu hitu dopatrują się internauci, którzy powiązali ją z opałami, w jakich znajduje się kampania Donalda Trumpa po zmianie konkurenta w wyborach prezydenckich. Prawdopodobną nominatką Partii Demokratycznej zostanie Kamala Harris - dotychczasowa wiceprezydent w administracji Joe Bidena. 59-letnia była prokurator generalna stanu Kalifornia również posługuje się w kampanii hitem, jednak wybór padł na "Freedom" Beyonce. Demokratka miała uzyskać pozwolenie gwiazdy na puszczanie kawałka w czasie wieców, a także w materiałach wyborczych.
Wybory w USA. Donald Trump używał hitów gwiazd podczas kampanii
To jednak niejedyny "muzyczny" problem na linii Donald Trump - Celine Dion. Podczas inauguracji pierwszej kadencji republikaninowi zależało, aby kanadyjska gwiazda uświetniła uroczystość. Ta jednak odmówiła biznesmenowi, co wytłumaczył management gwiazdy.
- Nawet gdyby chciała zaśpiewać na uroczystości, to i tak prawdopodobnie nie dałaby rady, jako że jest zobowiązana zawodowo w tym terminie. Występy w Las Vegas to nie coś, co można odwołać z dnia na dzień - tłumaczyła wtedy osoba z kręgu Dion w rozmowie z "The Wrap".
W przeszłości wiele gwiazd sprzeciwiało się używaniu ich piosenek w czasie wieców wyborczych Donalda Trumpa, wśród nich znaleźli się m.in.: Adele, Aerosmith, Bruce Springsteen, Elton John, Leonard Cohen, Pharrell Williams, Phil Collins, Rihanna, The Rolling Stones, a także The White Stripes.
Wybory prezydenckie w USA 2024. "Wykradzione dokumenty"
Koniec tygodnia nie idzie po myśli sztabu republikanina. Według bliskich współpracowników 78-latka, kampania padła ofiarą ataku hakerskiego. Wstępny raport Microsoftu wiedzie do Iranu, który w ostatnich trzech cyklach wyborczych w USA próbował zdestabilizować elekcję.
"Ostatnia aktywność Teheranu sugeruje, że reżim irański - wraz z Kremlem - po raz kolejny chcą mieć wpływ na wybory w 2024 roku". Steven Cheung - dyrektor ds. komunikacji kampanii Trumpa - przekazał redakcji "Axios", że wykradzione dokumenty zostały "nielegalnie uzyskane ze źródeł wrogich USA w celu zakłócenia wyborów, aby wywołać chaos w całym demokratycznym procesie".
"Każde wydawnictwo albo redakcja, która przedrukuje te informacje, zrobi dokładnie to, co chcą te reżimy" - dodał współpracownik republikanina. Według "Axios", który dotarł do wstępnego raportu Microsoftu, jeden z wysoko postawionych członków sztabu Donalda Trumpa miał otrzymać maila typu "spear phishing" zawierający fałszywą informację z zainfekowanym linkiem. Do podobnej sytuacji miało dojść dwukrotnie podczas ubiegłych wyborów prezydenckich w 2020 roku.
Wybory w USA 2024. Najnowsze sondaże
Ostatnie ogólnokrajowe sondaże wskazują na niewielkie, ponad dwupunktowe prowadzenie Harris nad Trumpem (45,7 proc. vs. 43,4 proc.), a podium domyka kandydat niezależny Robert F. Kennedy Jr. (5,1 proc.). Według najnowszego badania Siena College - zleconego przez "New York Times" - tzw. swingujące stany mają przechylać się na korzyść demokratów.
Wiceprezydent USA wyprzedza byłego commander-in-chief o cztery punkty procentowe w Wisconsin, Pensylwanii oraz Michigan (50 proc. do 46 proc.) wśród blisko dwóch tysięcy prawdopodobnych wyborców z tych trzech stanów.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!