Lokalne media informują o katastrofie ekologicznej, której skutki zaobserwowano w piątek 20 kilometrów na północny zachód od Olsztyna. Na terenie rezerwatu przyrody Kwiecewo okolicznych mieszkańców zaniepokoiła skala pojawiających się w akwenach śniętych ryb. Według zajmującej się incydentem fundacji AQUA są ich "setki". "Otrzymaliśmy informację, iż na terenie Rezerwatu Kwiecewo w powiecie olsztyńskim zaobserwowano setki śniętych ryb... Niezwłocznie poinformowaliśmy wszystkie służby odpowiedzialne za podjęcie działań" - czytamy na profilu społecznościowym fundacji. Katastrofa ekologiczna w rezerwacie na Warmii. Apel PZW w Olsztynie Do sytuacji odniósł się olsztyński okręg Polskiego Związku Wędkarskiego. W reakcji na dramatyczne doniesienia o martwych rybach w zbiornikach rezerwatu wydano pilne oświadczenie: "W związku z napływającymi sygnałami o śnięciach ryb, także w województwie warmińsko-mazurskim (m.in. rezerwat Kwiecewo) zwracamy się z prośbą do wszystkich wędkarzy oraz do osób przebywających nad wodą. Jeśli zauważycie: śnięcia ryb w wodzie lub na jej brzegachplamy lub ślady toksycznych substancji: np. związki ropopochodnesilne zapachy: fenolu, siarki, chlorku prosimy o natychmiastową reakcję i zgłoszenie tego faktu na policję lub do służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska wodnego". PZW w Olsztynie podał również numery telefonów, pod które można zgłaszać powyższe przypadki, jeżeli będą występować na wodach użytkowanych przez lokalny okręg. Są to: 607 430 298 oraz 661 284 060. Jak podaje olsztyński dział "Gazety Wyborczej", zajmująca się ochroną warmińsko-mazurskich wód fundacja AQUA o śnięciu ryb powiadomiła m.in. Urząd Marszałkowski oraz Urząd Wojewódzki, a także Wydział Zarządzania Kryzysowego i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Śnięte ryby pod Olsztynem. "Na 99 procent to przyducha" W rozmowie z "Gazetą" prezes fundacji Kamil Turowski mówi o "dużej skali" zjawiska, wspominając o unoszeniu się ryb po powierzchni całego akwenu. Relacjonuje też, że Wody Polskie przeprowadziły na terenie rezerwatu wizję lokalną. Potwierdzono to, o czym wcześniej donosili wędkarze. Z kolei inspektorzy WIOŚ, którzy przyjechali na miejsce, zmierzyli temperaturę wody. Wynosiła dokładnie 28,5 stopnia Celsjusza. Zdaniem Turowskiego to bardzo dużo jak na wody śródlądowe. "Na 99 proc. mamy do czynienia z przyduchą, a nie np. zatruciem, choć oczywiście bez dokładnych badań niczego nie można wykluczyć" - wyjaśnia prezes fundacji AQUA. Wśród przyczyn takiego zjawiska wymienia brak opadów. Ze względu na to system rowów melioracyjnych, który doprowadza świeżą wodę do zbiornika, nie ma czym go zasilić. Śnięte ryby w polskich rzekach. Co wywołało katastrofę? Pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół obserwowano od końca lipca. Martwe ryby występowały też m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Minister klimatu i ochrony środowiska Anna Moskwa w piątek podała jako jedną z teorii na temat zatrucia Odry wystąpienie w jej wodach tzw. złotych alg. - Badamy teraz, co było przyczyną pojawienia się tego gatunku - przekazała minister na konferencji w Gryfinie. Dodała, że przypadki ich pojawienia się na świecie nie są liczne.