Zełenski powiedział, że może zrezygnować z urzędu. Podał warunek

Oprac.: Sebastian Przybył
Wołoydmyr Zełenski oświadczył gotowość zrzeczenia się ze stanowiska, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi jego kraj do członkostwa w NATO. - Nie zamierzam pozostawać na tym stanowisku przez 20 lat, jak co poniektórzy - ironizował, nawiązując do sytuacji w Rosji.

Prezydent Ukrainy bierze udział w forum "Ukraina. Rok 2025", poświęconym trzeciej rocznicy inwazji Rosji na Ukrainę. Dziennikarze zwrócili się o lider władz w Kijowie, jak odnosi się do sugestii, jakoby powinien zrezygnować z funkcji prezydenta.
- Jeśli chcą państwo, żebym opuścił swoje stanowisko - jak najbardziej, ale warunkiem tego jest pokój - podkreślił i dodał, że mógłby poświęcić swoją funkcję również w zamian za przystąpienie Ukrainy do NATO.
- Nie zamierzam pozostawać na tym stanowisku przez 20 lat, jak co poniektórzy - ironizował, odnosząc się w stosunku do Władimira Putina.
Ukraina-Rosja. Wołodymyr Zełenski o negocjacjach pokojowych
W dalszej części wypowiedzi Wołodymyr Zełenski powiedział, że negocjacje pokojowe muszą uwzględniać uczestnictwo nie tylko Stanów Zjednoczonych i Rosji, ale także Ukrainy i państw europejskich.
- Jeżeli wierzyć w to, co mówi prezydent USA, to chce zakończyć tę wojnę jak najszybciej i nie ma tu między nami żadnych rozbieżności, ale pokój poprzez siłę ma oznaczać okazywanie siły względem Rosji (a nie Ukrainy i sojuszników z zachodu - red.) - zaznaczył.
Prezydent Ukrainy oświadczył przy tym, że Stany Zjednoczone to bardzo silny sojusznik i chciałby, aby pozostały po stronie jego państwa. - Nie chce, żeby to była tylko mediacja, potrzebujemy od USA też gwarancji bezpieczeństwa - dodał i doprecyzował, że powinny one opierać się nie tylko na armii, ale także na powiązaniach gospodarczych.
- Bardzo liczę, że znajdziemy zrozumienie z Donaldem Trump tak, aby usłyszał nasze potrzeby. (...) Chciałbym porozmawiać z nim na temat kontyngentu sił pokojowych w Ukrainie i ich formatu już po zakończeniu gorącej fazy wojny - przekazał Wołodymyr Zełenski.
Donald Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego "dyktatorem bez wyborów"
We wtorek w Rijadzie odbyły się pierwsze od lat rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Na agendzie spotkania sekretarza stanu Marco Rubio i ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa pojawił się między innymi temat osiągnięcia pokoju w Ukrainie.
Szefowie dyplomacji mieli ustalić wstępny trzyetapowy plan pokojowy, który przewiduje zawieszenie broni, przeprowadzenie wyborów prezydenckich w Ukrainie i podpisanie traktatu już z nowymi władzami w Kijowie.
Tego samego dnia wieczorem do rosyjskiej propozycji przeprowadzenia głosowania pozytywnie odniósł się Donald Trump, który jednocześnie podważył mandat prezydenta Ukrainy. W środę natomiast republikanin nazwał Wołodymyra Zełenskiego "dyktatorem"; zasugerował również, że obecna głowa państwa ma tylko 4 proc. poparcia społecznego w Ukrainie.
Ukraina. Społeczeństwo przeciwne organizacji wyborów w trakcie wojny
W związku z komentarzami Donalda Trumpa ukraiński ośrodek socjologiczny SOTSIS opublikował najnowsze badanie, wykazujące stosunek społeczeństwa do przeprowadzenia wyborów w obliczu trwającej od niemal trzech lat pełnoskalowej wojny.
Według sondażu 63,3 proc. ankietowanych jest przeciwnych zorganizowaniu głosowania zarówno na prezydenta, jak i do Rady Najwyższej. 28,9 proc. respondentów opowiada się za przeprowadzeniem obu elekcji mimo trwającego konfliktu.
3,1 proc. badanych odpowiedziało, że powinny odbyć się tylko wybory parlamentarne; a 0,7 proc., że tylko wybory prezydenckie.
Więcej informacji o wojnie w Ukrainie w raporcie specjalnym Interii.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!