Ukraina ma problemy z prądem. Polska rozpoczęła awaryjny przesył
Siedem ukraińskich obwodów pozostaje bez prądu po ostatnim ataku rosyjskich dronów. Na prośbę Kijowa m.in. Warszawa przekazuje trybie awaryjnym energię. Obecnie trwa naprawa zniszczonej infrastruktury krytycznej. Jednocześnie Kijów przy pomocy bezzałogowców odpowiada na ciosy wroga.
Jak przekazuje agencja Ukrinform, w nocy 18 maja rosyjskie drony zaatakowały obiekty infrastruktury energetycznej w obwodach charkowskim i połtawskim, poważnie uszkadzając elektrownie, które nie mogą od kilku godzin dostarczyć prądu do łącznie nawet siedmiu obwodów. Obecnie trwają prace przywracające możliwość wytwarzania energii elektrycznej.
Ministerstwo energetyki Ukrainy w komunikacie poinformowało, że wystąpiło o pomoc do Polski, Rumunii oraz Słowacji o awaryjny przesył prądu.
"W sobotę wieczorem w godzinach 19-24 we wszystkich regionach Ukrainy planowane są ograniczenia dostaw prądu dla odbiorców przemysłowych. Na razie nie przewiduje się odłączenia odbiorców w gospodarstwach domowych" - podał Ukrinform.
Ukraina odpowiada Rosji. Uderza w czuły punkt agresora
Agencja zwraca uwagę, że w ostatnich dobach potrzeby ukraińskich odbiorców indywidualnych zaspokajane były własną produkcją oraz komercyjnym importem energii. Wieczorem obowiązywał w kraju pewne obostrzenia związane z korzystaniem z prądu.
Kijów nie składa broni i zadaje bolesne ciosy wrogowi - z szacunków Pentagonu wynika, że wskutek ataków ukraińskich dronów na rosyjską infrastrukturę energetyczną od początku tego roku wyłączyły 14 proc. mocy produkcyjnych w rafinacji ropy naftowej w kraju agresora i spowodowały wzrost tamtejszych cen paliw.
Amerykanie zwracają także uwagę jak dalece ataki Ukrainy wpłynęły na operacje morskie Rosjan. "W związku z atakami Ukraińców Flota Czarnomorska zaczęła unikać wybrzeża i przerzuciła część statków ze swojej głównej bazy w okupowanym Sewastopolu na Krymie" - wskazano.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!