Tak Rosjanie oszukują ukraiński wywiad. Podstęp widać na zdjęciach
- To konkurs rysunkowy armii, który odbywa się na lotniskach agresora, ale jest to naprawdę tani sposób na wprowadzenie w błąd ukraińskiego wywiadu, rozpoznania powietrznego i wywiadu kosmicznego - twierdzi Andrij Jusow. Przedstawiciel wywiadu wojskowego odniósł się do informacji o samolotach namalowanych na płytach lotnisk wykorzystywanych przez rosyjskie wojsko.
Zdjęcia satelitarne i widoczne na nich fałszywe samoloty kilkukrotnie pojawiały się w sieci, wywołując ogromną liczbę komentarzy.
Według ekspertów, od momentu, gdy Siły Zbrojne Ukrainy posiadają broń mogącą dosięgać lotnisk wykorzystywanych przez Rosjan, wojskowi decydują się na malowanie na płytach obrazów przypominających używane przez nich maszyny.
Wojna w Ukrainie. "Tani sposób na wprowadzenie wywiadu w błąd"
- To konkurs rysunkowy armii, który odbywa się na lotniskach agresora, ale jest to naprawdę tani sposób na wprowadzenie w błąd ukraińskiego wywiadu, rozpoznania powietrznego i wywiadu kosmicznego. Nie ma to jednak żadnego wpływu na nasze działania - mówił w rozmowie z RBK Ukraina, Andrij Jusow.
Tego typu zabiegi zastosowano między innymi na lotnisku Belek w Sewastopolu na okupowanym Krymie. W tym przypadku Rosjanie namalowali łącznie 10 maszyn, w tym cztery MiG-31 w modyfikacji pozwalającej na przenoszenie rakiet Kindżał.
Specyficzne malowidła są jednak łatwe do wykrycia dla ukraińskiej armii, a to w związku z tym, że nie rzucają one żadnego cienia. Widać to szczególnie na zdjęciach satelitarnych wykonanych nad lotniskiem Engels w obwodzie saratowskim w Rosji. W tym przypadku namalowane zostały dwa bombowce strategiczne Tu-95.
Wojna atrap
Próby oszukiwania przeciwnika za pomocą atrap sprzętu wojskowego nie są niczym nowym. Ukraińcy od wielu miesięcy powszechnie wykorzystują m.in. dmuchane czołgi, które mają na celu naprowadzenie na siebie rosyjskiego ognia.
- Dmuchany sprzęt, w dzisiejszych standardach, jest wyposażony w specjalne emitery ciepła. Nawet jeśli rosyjski dron bądź samolot skierowałby na niego kamerę termalną, to wygląda to tak, jakby silnik normalnie pracował. Stąd nie ma możliwości skutecznego rozróżnienia, czy sprzęt jest prawdziwy - tłumaczy Bartłomiej Małczyk, ekspert wojskowy, absolwent Theresianische Militärakademie.
Najnowocześniejsze atrapy sprzętu wymagają niewielkiego zaangażowania sił ludzkich. W produkcji wykorzystywany jest m.in. sztuczny jedwab, który ogranicza wagę balona do około 100 kilogramów.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
Producenci zapewniają, że do nadmuchania i poprawnego ustawienia czołgu potrzebnych jest czterech żołnierzy, których praca to maksymalnie 10 minut.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!