Śmierć rosyjskiego dziennikarza w Ukrainie. "Niepowetowana strata"

Oprac.: Joanna Mazur
Borys Maksudow, rosyjski dziennikarz telewizji "Rossija 24" oraz korespondent wojenny nie żyje. Strona rosyjska twierdzi, że za śmiercią 38-latka stoi ukraińskie wojsko, które w środę miało przeprowadzić atak na dziennikarzy Federacji Rosyjskiej w obwodzie zaporoskim. Kondolencje rodzinie i bliskim złożyło Ministerstwo Obrony Rosji.

Rosyjskie media podają, że w ataku dronów, jaki przeprowadzono na terytorium Ukrainy zginął korespondent państwowej telewizji "Rossija 24". Agencja AFP podaje, iż przyczyną śmierci miały być obrażenia, jakich doznał dziennikarz.
O śmierci 38-letniego Borysa Maksudowa poinformował także Władimir Sołowiow, czołowy rosyjski propagandysta kanału "Rossija 1" oraz Ministerstwo Obrony Rosji.
Ukraina. Rosyjski dziennikarz zginął w ataku dronów
W środę podawano, że dziennikarz rzeczywiście został ranny w wyniku ataku dronów, jaki przeprowadzono w obwodzie zaporoskim, jednak twierdzono, że jego życiu nic nie zagraża. Strona rosyjska o śmierć Maksudowa oskarża siły ukraińskie, które w środę miały przeprowadzić atak na grupę dziennikarzy w obwodzie zaporoskim.
"To niepowetowana strata dla całej społeczności dziennikarskiej w Rosji. Pamięć o nim jako utalentowanym profesjonaliście i błyskotliwej osobowości twórczej na zawsze pozostanie w naszych sercach" - przekazał rosyjski resort obrony w komunikacie. Dalsza narracja głosi, że "dzięki jego bezinteresownej pracy świat mógł zobaczyć prawdę o zbrodniczym reżimie Kijowa".
Z kolei dyrektor generalny rosyjskiej grupy medialnej Rossija Segodnia Dmitrij Kisielow, którego cytuje RIA Novosti przekazał, że "Borys Maksudow zginął śmiercią bohatera, jak odważny wojownik". Agencja dodaje, iż korespondent zmarł o godz. 6:00 nad ranem, w drodze do Dżankoj.
Rosyjski dziennikarz nie żyje. Rzecznik Kremla o "niebezpiecznej pracy"
Niesprowokowana rosyjska inwazja na Ukrainę coraz częściej dosięga rosyjskich dziennikarzy, zarabiających na fałszowani obrazu rzeczywistości w mediach. Moskwa wielokrotnie oskarżała Kijów o ataki na reporterów. W październiku informowano, że trzech korespondentów gazety "Izwiestija" zostało rannych w wyniku ostrzału w obwodzie donieckim.
Kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego dziennikarza przekazali także rzeczniczka MSZ Rosji Marija Zacharowa oraz rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
- To po raz kolejny podkreśla, jak niebezpieczną pracę wykonują korespondenci wojskowi. I oczywiście ci, którzy kontynuują swoją ciężką pracę, powinni wziąć pod uwagę, że są bezpośrednim celem - mówił rzecznik Kremla.
Jak podkreśla AFP, od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie, na terytorium tego kraju, oprócz Maskudowa zginęło co najmniej 15 innych dziennikarzy. Agencja przypomina też, że w maju dziennikarz działu wideo AFP, Arman Soldin zginął w pobliżu Bachmutu.
Rosyjscy dziennikarze nie mogą czuć się bezpiecznie również w granicach swojego kraju. W sierpniu informowaliśmy o dronie, który spadł tuż obok moskiewskiego domu "carycy" propagandy Margarity Simonian.
Źródło: AFP, Ria Novosti, Interia
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!