Rosyjskie media: Serbia dostarcza broń Ukrainie. Zacharowa zabrała głos
Moskwa jest "głęboko zaniepokojona" doniesieniami, że Serbia dostarcza broń Ukrainie - oświadczyła rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa. To reakcja Kremla na informację rosyjskich mediów, jakoby serbski producent broni Krušik miał dostarczać władzom w Kijowie rakiety, które ukraińscy żołnierze wykorzystują w wojnie przeciwko Rosji. Do sprawy odniósł się także rząd w Belgradzie.
Jak informował 27 lutego rosyjski portal mash.ru Serbia dostarczyła Ukrainie w tajemnicy 3,5 tys. rakiet typu Grad G-2000. Pociski miały być wyprodukowane przez serbskie przedsiębiorstwo Krušik, stamtąd miały trafić do Turcji, potem na Słowacje i wprost do ukraińskich żołnierzy.
Serbski producent zaprzecza jednak, aby taki proceder miał miejsce.
Media: Serbia dostarcza Ukrainie rakiety. Rosja reaguje
Kreml wydał w sprawie oficjalne oświadczenie, wzywając Serbię do zajęcia stanowiska. - To zbyt poważna kwestia, także z punktu widzenia stosunków rosyjsko-serbskich, aby w tej chwili reagować merytorycznie. Musimy opierać się na faktach. Dlatego też zwróciliśmy się do Belgradu z prośbą o wyjaśnienia - stwierdziła rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa, dodając, że Moskwa jest "głęboko zaniepokojona" napływającymi doniesieniami.
Do zarzutów odniosło się także Ministerstwo Obrony Serbii. "Ani jedna z naszych rakiet, ani min, ani pocisków od początku konfliktu w Ukrainie nie były objęte umową oraz nie były dostarczane w taki sposób, że końcowy użytkownik tego sprzętu był jedną ze stron konfliktu. W związku z tym serbskie przedsiębiorstwa nie dostarczają Ukrainie broni oraz sprzętu wojskowego" - podkreślił resort, cytowany przez rosyjską agencję RIA Novosti. Potwierdziło to też serbskie MSZ.
- Jeśli prywatne firmy kupują broń na rynkach krajów trzecich, a następnie sprzedają ją innym podmiotom w kolejnych państwach, to nie jest to kwestia Serbii. To jest handel międzynarodowy - dodał z kolei minister obrony Serbii Miloš Vučević, cytowany przez euractiv.com.
Bruksela chce, by Serbia przyłączyła się do sankcji
Jak informuje agencja Reutera, Belgrad od lat balansuje między "swoimi aspiracjami związanymi z UE i partnerstwem z NATO" a "wielowiekowym pokrewieństwem etnicznym i religijnym z Rosją".
"Jednak wraz z eskalacją napięć między UE a Rosją coraz głośniejsze stają się zachodnie wezwania Belgradu do przyłączenia się do sankcji przeciwko Moskwie i dostosowania polityki zagranicznej do Brukseli" - dodaje agencja.
Pod względem gospodarczym Serbia odchodzi od bliskiej współpracy z Rosją. Kraj ten odpowiada za około 6 proc. serbskiego handlu zagranicznego, a najważniejszym partnerem ekonomicznym Belgradu pozostaje Unia Europejska.
Pomimo tego, według przeprowadzonego latem ubiegłego roku sondażu, Władimir Putin cieszy się wśród Serbów największym poparciem spośród wszystkich światowych przywódców.