Rosjanie właśnie podpisali na siebie wyrok? Otwiera się droga do odbicia Krymu
- Półwysep Krymski zostanie odcięty od wody z Dniepru, co w przyszłości ułatwi Ukraińcom oblężenie Krymu i może wpłynąć na jego wyzwolenie niższym kosztem - mówi Interii dr Marek Kozubel, który od początku wojny, dzień po dniu, relacjonuje jej przebieg. Ten historyk wojskowości na gorąco komentuje skutki wysadzenia tamy w Nowej Kachowce.
Rosjanie wysadzili w powietrze tamę na Dnieprze w Nowej Kachowce w okupowanej przez Rosję części obwodu chersońskiego na południu Ukrainy. Informację przekazały Siły Zbrojne Ukrainy. Zalanych może być ponad 80 miejscowości, w tym Chersoń.
O wysadzeniu tamy na Nowej Kachowce informujemy w Interii od rana. Zbieramy też komentarze ekspertów.
- O tym, że Rosjanie mogą to zrobić, wiemy od ponad roku, bo wtedy po raz pierwszy zagrozili wysadzeniem tamy na Dnieprze. Ta groźba cały czas wisiała w powietrzu i Ukraińcy mieli tego świadomość - mówił w Interii gen. Waldemar Skrzypczak, oficer wojsk pancernych, były dowódca wojsk lądowych.
Dr Marek Kozubel, historyk wojskowości nie ma wątpliwości, że wysadzenie tamy i elektrowni w Nowej Kachowce odciśnie swe piętno na przebiegu wojny.
- Pierwszym skutkiem będzie zalanie 80 miejscowości. Pod wodą znajdzie się też jedna z dzielnic Chersonia. Trzeba jednak podkreślić, że zalany będzie głównie lewy brzeg Dniepru, czyli część okupowana przez Rosjan. Odczuje to głównie ludność cywilna. Nie można też pominąć dramatu zwierząt. W Nowej Kachowce zalało zoo, a uwięzione w klatach zwierzęta utopiły się - komentuje dla Interii dr Kozubel.
Rosjanie czuli się niepewnie
Dlaczego Rosjanie zdecydowali się na tak drastyczne posunięcie?
- Rosjanie mogli wysadzić tamę, już dawno przez nich zaminowaną, by odgrodzić się wodą od sił ukraińskich i zalać przyczółki, które Ukraińcy mają na wyspach delty Dniepru. Może to świadczyć o tym, że czuli się tam niepewnie, nawet pomimo osłony, jaką dawała szeroka rzeka - wskazuje ekspert.
Dr Kozubel, podobnie jak gen. Skrzypczak, uważa, że Rosjanom mogło chodzić o utrudnienie wojskom ukraińskim działań na tym odcinku.
- W ten sposób Rosjanie skutecznie skracają sobie front obrony, bo nie muszą już angażować się na tym odcinku. Mogą skupić się na tym, co się dzieje na odcinku południowym czy wschodnim - mówił Interii gen. Waldemar Skrzypczak.
- Rosjanom dawały się we znaki na tym odcinku działania ukraińskich sił operacji specjalnych oraz artylerii. Mogli obawiać się uderzenia Ukraińców na tym odcinku. Rosjanie mogą też wykorzystać wysadzenie tamy, by wysłać część jednostek na odcinek zaporoski, gdzie od tygodnia Siły Obrony Ukrainy prowadzą coraz aktywniejsze działania zaczepne, intensywniejszy jest też ostrzał artyleryjski i rakietowy - tłumaczy dr Kozubel.
Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce. Efekty odczuje Krym
Dr Marek Kozubel zwraca uwagę na to, że efekty wysadzenia tamy w Nowej Kachowce odczuje także okupowany Krym. - Półwysep zostanie odcięty od wody z Dniepru, co w przyszłości ułatwi Ukraińcom jego oblężenie i może wpłynąć na jego wyzwolenie niższym kosztem - zauważa.
Rozmówca Interii dodaje też, że niepokojąco wygląda sytuacja Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, która potrzebuje wody z Dniepru do chłodzenia. - Prawdopodobnie ten wątek będzie jednym z najważniejszych punktów dzisiejszej narady Rady Bezpieczeństwa i Obrony, na której będzie obecny prezydent Zełeński - uważa dr Marek Kozubel.