Rosjanie trafili w odeski "zamek Pottera". Ranny kontrowersyjny polityk
Co najmniej cztery osoby zginęły, a ponad 30 zostało rannych w ataku rakietowym na Odessę - przekazały lokalne władze. Według wstępnych informacji Rosjanie uderzyli pociskiem Iskander-M, który trafił w nadmorski bulwar i Pałac Akademii Prawa, zwany przez miejscowych "zamkiem Harry'ego Pottera". Wśród rannych jest m.in. kontrowersyjny polityk i były poseł prorosyjskiej partii Serhij Kiwałow.
Alarm powietrzy w milionowym - trzecim co do wielkości mieście Ukrainy - rozległ się około godziny 17:30. Chwilę później uruchomiona została obrona przeciwlotnicza. Mimo to system nie zneutralizował wszystkich rosyjskich rakiet, a jedna z nich - najprawdopodobniej Iskander-M z głowicą kasetową - trafiła w odeskie nabrzeże z restauracjami, plażą czy ścieżkami rowerowymi.
"Uszkodzone zostały budynki mieszkalne i infrastruktura cywilna. Wszystkie służby są już na miejscu" - napisał krótko po ostrzale w mediach społecznościowych szef administracji obwodowej Ołeh Kiper.
Wskutek uderzenia uszkodzony został również Pałac Akademii Prawa, zwany przez miejscowych - ze względu na swoją nietypową konstrukcję - "zamkiem Harry'ego Pottera". W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania wykonane po ataku. Widać na nich pożar charakterystycznego obiektu i unoszący się nad nim gęsty dym.
Atak rakietowy w Odessie. Wśród rannych były poseł prorosyjskiej partii
Z najnowszych informacji wynika, że w ataku zginęły co najmniej cztery osoby oraz pies. Na godzinę 22 czasu ukraińskiego (godzina 21 czasu polskiego - red.) poszkodowane zostały 32 osoby - 25 z nich przebywa w szpitalach.
Wśród rannych jest m.in. pięcioletnia dziewczynka oraz 12-letni chłopiec, a także były poseł Rady Najwyższej Serhij Kiwałow. To polityk Partii Regionów - ugrupowania, na czele którego stał niegdyś dawny prezydent Ukrainy i sojusznik Rosji Wiktor Janukowycz.
Kiwałow był deputowanym z ramienia marginalnej Ukraińskiej Partii Morskiej w latach 1998-2004, po czym odszedł z parlamentu i objął stanowisko szefa Ukraińskiej Komisji Wyborczej (odpowiednik polskiego PKW - red.). Za jego kadencji doszło do sfałszowania wyborów prezydenckich - ogłoszenie ich zmanipulowanych wyników przyczyniło się do wybuchu pomarańczowej rewolucji.
Po skandalu i licznych oskarżeniach zrezygnował ze stanowiska i rozpoczął pracę na uczelni, jednak szybko wszedł we współpracę z ugrupowaniem Janukowycza, skutecznie uzyskując reelekcję. Zasiadał także we władzach prorosyjskiej Partii Regionów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
