Myśliwce F-16 w Ukrainie, w Rosji poruszenie. "Z nami nie można żartować"
- To nonsens. To nie koniec świata. Ile ich tam jest? Poważnie, przygotowujemy się - stwierdził Ramzan Kadyrow, odnoszą się do kwestii transferu myśliwców F-16 na Ukrainę. - Nie powinno się straszyć Rosjan tego typu informacjami - dodał przywódca Czeczenii. z Kolei wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow ocenił, że przekazanie maszyn to "eskalacja wojny ze strony Zachodu".
Ramzan Kadyrow został poproszony o komentarz do aktualnej sytuacji na froncie w Ukrainie w rozmowie telewizją publiczną Rossija 1.
Czeczeński polityk podkreślił, że wszystko, co zostało założone przed rozpoczęciem specjalnej wojskowej operacji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.), jest osiągane.
- W tym roku będzie zwycięstwo, stuprocentowe - stwierdził.
Wojna na Ukrainie a F-16. Rosjanie reagują na wsparcie z Zachodu
W dalszej części wywiadu przywódca Czeczenii odniósł się do kwestii przekazania Ukrainie samolotów wielozadaniowych F-16. Według Kadyrowa nie powinno się straszyć Rosjan tego typu informacjami, ponieważ nie będzie to miało żadnego wpływu na toczące się walki.
- To nonsens. To nie koniec świata. Ile ich tam jest? Poważnie, przygotowujemy się. Jeśli nagle coś będzie nie tak, na pewno będziemy naciskać odpowiednie przyciski i pokażemy, że z nami nie można żartować. Jak powiedział nasz naczelny wódz (Władimir Putin - red.): Po co nam ten świat bez Rosji? - podkreślił.
Mówiąc o "naciskaniu guzików", Kadyrow zasugerował, że Federacja Rosyjska jest w posiadaniu broni nuklearnej, której będzie można użyć jako ewentualnej odpowiedzi na dalsze wspieranie Ukrainy przez kraje Zachodu.
F-16 w Ukrainie. Wiceszef MSZ Rosji o "dalszej eskalacji"
Do kwestii transferu samolotów F-16 do dyspozycji Sił Zbrojnych Ukrainy odniósł się także wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow. Dyplomata zapowiedział, że zachodnie maszyny będą teraz jednym z głównych celów rosyjskiego wojska. Jednocześnie podkreślił, że samo przekazanie samolotów jest eskalacją wojny ze strony Zachodu.
- Nie mają (Ukraińcy - red.) żadnego sprzętu, żadnych środków, które mogłyby zmienić sytuację na polu bitwy na swoją korzyść - stwierdził, dodając, że maszyny będą zestrzelone, a ich wraki wystawione w muzeum.
- Problemem jest eskalacja. Problemem jest to, że nie ma już żadnych obostrzeń (...) nie wierzymy w to, co słyszymy z Waszyngtonu. W praktyce widzimy coś innego, musimy się zatrzymać, musimy zrozumieć, że ceną tego wszystkiego będzie dalszy wzrost napięcia, nowe straty, nowe tragedie - dodał.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!