Kard. Konrad Krajewski: Pojadę na Ukrainę tak daleko, jak się da

Oprac.: Justyna Kaczmarczyk
Wysłannik papieża Franciszka ks. kard. Konrad Krajewski jest w drodze do Ukrainy. Zatrzymał się w Lublinie, skąd ma ruszyć do ogarniętego wojenna pożogą kraju naszych wschodnich sąsiadów. "Pojadę tak daleko, jak się da" - deklaruje.

W niedzielę papież Franciszek poinformował, że na Ukrainę wyruszyło w tych dniach dwóch kardynałów, by "służyć i pomagać ludziom". To papieski jałmużnik ks. kardynał Konrad Krajewski oraz ks. kardynał Michael Czerny z dykasterii integralnego rozwoju człowieka.
"Ich obecność jest obecnością nie tylko papieża, ale całego ludu chrześcijańskiego, który chce się zbliżyć, by powiedzieć: wojna jest szaleństwem, proszę zatrzymajcie się, zobaczcie to okrucieństwo" - powiedział papież.
Wojna. Wysłannicy papieża w drodze do Ukrainy
Kardynał Konrad Krajewski jest już w Lublinie, skąd ma wyruszyć do ogarniętej wojną Ukrainy. Gdzie docelowo chce trafić?
"Z Lublina pojadę na Ukrainę tak daleko, jak się da" - cytuje słowa papieskiego jałmużnika ks. Adam Jaszcz, wicekanclerz i rzecznik prasowy Archidiecezji Lubelskiej.
Jak pisze na Twitterze, kard. Krajewski powiedział: "Przywożę Wam pozdrowienie i błogosławieństwo od papieża Franciszka. Papież modli się i bardzo przeżywa sytuację wojny. Dziś trzeba myśleć Ewangelią, a nie światem".
Kard. Konrad Krajewski: Jadę na Ukrainę zawieźć błogosławieństwo Ojca Świętego
Słowa papieskiego jałmużnika przytacza też Polska Agencja Prasowa. - Jadę na Ukrainę, żeby być z tymi ludźmi i zawieźć im błogosławieństwo Ojca Świętego. Powiedzieć im nie tylko, że nie są sami, ale oprócz broni i tego, co czynią, by wyzwolić swoją ojczyznę - to modlitwa jest najsilniejszą bronią, jaką mamy, tylko trzeba uwierzyć, że może ona góry przenosić, a co dopiero zatrzymać wojnę - mówił dziennikarzom w Lublinie kard. Krajewski.
Podkreślił, że obecnie Ukraińcy zwyciężają duchowo i militarnie, ale tylko dlatego, że są tak zjednoczeni. - Nie siła oręża, ale siła ducha jest bardzo ważna - dodał kardynał, zapewniając, że papież pamięta o narodzie ukraińskim i codziennie modli się za niego.
Kardynał zapytany o to, czy boi się wyjazdu na Ukrainę, odpowiedział, że "boi się, ale gniewu Boga".
- Boję się, że mogę go nie reprezentować, że mogę go zasłaniać swoją osobą. Natomiast o inne rzeczy nie muszę się bać, to On jest błogosławieństwem, więc jak występujemy w jego imieniu, to zawsze jest to droga właściwa - zaznaczył papieski jałmużnik.
Nawiązując do pomocy humanitarnej na rzecz Ukrainy, zapewnił, że Kościół jest w stałym kontakcie z parafiami ukraińskimi i przekazuje potrzebne środki drogą dyplomatyczną.
- Jak widzimy, na dzisiaj, też tutaj w Caritasie, nic nie brakuje. Jest bardzo wysoka temperatura tej pomocy. Dzisiaj mamy serce na dłoni, natomiast za parę dni, za parę tygodni nikt z nas nie wie, co będzie - zwrócił uwagę.
Ukraina. Papież Franciszek: Nie chodzi tylko o operację wojskową, ale o wojnę
W niedzielę 6 marca papież Franciszek zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie. "Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. Nie chodzi tylko o operację wojskową, ale o wojnę, która sieje śmierć, zniszczenie i nędzę" - mówił po modlitwie Anioł Pański.
"Ofiar jest coraz więcej, podobnie, jak osób uciekających: głównie matek i dzieci. W tym umęczonym kraju dramatycznie rośnie z godziny na godzinę potrzeba pomocy humanitarnej" - podkreślił. Zaapelował o zapewnienie korytarzy humanitarnych i ułatwienie dostępu z pomocą. "Przede wszystkim wzywam, by ustały ataki zbrojne i przeważyły negocjacje, aby przeważył też zdrowy rozsądek i aby powrócono do respektowania międzynarodowego prawa" - dodał.
Dziękował tym, którzy przyjmują uchodźców, a także dziennikarzom przekazującym informacje z ogarniętego wojną kraju. Franciszek zapewnił też, że "Stolica Apostolska gotowa jest zrobić wszystko, gotowa jest służyć pokojowi".
Część komentatorów krytycznie zauważa, że w przemówieniu papieża nie pojawia się jasne wskazanie Rosji jako agresora.