Trudne rozmowy z ofiarami wojny. Prof. Zawadzki: Nie trzeba naiwnego pocieszania
- Nie pytajmy uchodźców, co przeżyli w Ukrainie, zanim sami wyrażą chęć na taką rozmowę - mówi Interii prof. Bogdan Zawadzki z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Jak wyjaśnia, uciekający z wojny potrzebują m.in. dostępu do informacji, godnych warunków życia i motywacji, by ratowali to, czego nie zabrał im Władimir Putin. - Ponadto psycholodzy od lat walczą z przekonaniem, iż uchodźcy od razu muszą otrzymać pomoc psychologiczną - dodaje ekspert.
Wśród nas będzie coraz więcej świadków bombardowań, brutalnego rujnowania miast i wsi, w końcu cierpienia i śmierci.
Nie pytajmy uchodźcy, co przeżył. "My też nie chcemy rozmawiać o wszystkim"
Prof. Bogdan Zawadzki z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśnia Interii, że nie należy wychodzić samemu z rozmową o zdarzeniach w Ukrainie.
- Jeżeli ktoś deklaruje chęć opowiedzenia, co go spotkało, możemy rozpocząć dialog. Ale nie powinniśmy namolnie wypytywać się o szczegóły. Nasi goście mogą czuć się zobowiązani kontynuować rozmowę, choć w rzeczywistości ich wola jest inna - mówi.
Jego zdaniem pytania takie jak: "co przeżyłeś?" mogą być odbierane przez uchodźców jako "zaspokajanie próżnej ciekawości". - Przecież my też nie chcemy rozmawiać o każdej porze, na każdy temat czy ze wszystkimi napotkanymi ludźmi. Powinniśmy dać im wybór, czy chcą podzielić się uczuciami - stwierdza.
Pomoc psychologa? Nie wszyscy uchodźcy jej potrzebują
Prof. Zawadzki podkreśla, że docierający do Polski dobrze wiedzą, z czym mierzy się Ukraina i jaka jest ich możliwa przyszłość. - Nie oczekują naiwnego pocieszania, ale konkretnych danych: gdzie znajdą nocleg, urząd wydający niezbędne dokumenty czy sklep, w którym warto zrobić zakupy. Powinniśmy zachęcać ich, by ratowali z dotychczasowego życia co tylko się da, a nie udawać, że coś nagle się odmieni - wyjaśnia.
Ekspert odradza również, by namawiać uchodźców do skorzystania z pomocy psychologicznej, jeśli sami nie komunikują takiej potrzeby. - Psycholodzy od lat walczą z przekonaniem, iż uciekający z terenów objętych wojną od razu muszą otrzymać tego rodzaju wsparcie. Co prawda wśród nich zdarzają się ludzie w ciężkim szoku emocjonalnym, a tym samym wymagający interwencji, ale to pojedyncze przypadki - tłumaczy.
W jego ocenie najlepszym lekarstwem dla uchodźców jest zapewnienie odpowiednich warunków pobytu, odpoczynku, posiłków, dostępu do informacji czy możliwości skontaktowania się z bliskimi. - Najważniejsza jest pomoc rzeczowa, a nie "bawienie się" w psychologię - zauważa.
Rozmowy z uchodźcami. "Mówienie, że będzie dobrze, przyniesie odwrotne efekty"
Profesor dodaje, że próby wyrażania empatii, takie jak zwrot "rozumiem cię", mogą zostać odebrane jako nieszczere. Przestrzega również przed kontaktami fizycznym, np. przytulaniem. - Oni są uprzejmi, ale wewnętrznie takie komunikaty odbierają: "Co ty rozumiesz, człowieku? Na twoją głowę nie leciały bomby, nie strzelali obok ciebie" - wyjaśnia.
W rozmowie z Interią przytacza także doświadczenia policjantów, którzy 11 września 2001 roku ratowali rannych spod gruzów zawalonych wież World Trade Center.
- Będąc tam, pocieszali ofiary, że "wszystko się ułoży". Jak przyznali po czasie, mówienie, iż "będzie dobrze" przyniosło skutki odwrotne od oczekiwanych - podsumowuje prof. Bogdan Zawadzki.