Wichury w Polsce: W jeden dzień zanotowano dziewięć trąb powietrznych. Skąd taka pogoda w zimie?
Silny wiatr spowodował ogromne zniszczenia w całej Polsce. To dramat wielu ludzi, którzy stracili nie tylko dach nad głową, ale także swoich najbliższych. Skąd takie wichury nad Polską? I czy zmiany klimatu mają na to wpływ? Co dalej - czy możemy spodziewać się silnego wiatru w najbliższych dniach? Na te pytania odpowiadają Rafał Maszewski, klimatolog i popularyzator wiedzy o pogodzie oraz Łukasz Mielczarek, ekspert serwisu TwojaPogoda.pl.

Cztery ofiary i dziewięciu rannych - to bilans wichur, które przeszły nad Polską. Bez prądu pozostaje ponad 120 tys. odbiorców w całym kraju, najwięcej w woj. zachodniopomorskim i mazowieckim - informuje RCB.
Wichury w Polsce. Dlaczego tak mocno wieje?
Dlaczego tak wieje? - Bezpośrednią przyczyną wichur są głębokie niże atmosferyczne wędrujące znad północnego Atlantyku przez Skandynawię po Rosję. W ich centrach ciśnienie jest wyjątkowo niskie, przez co dochodzi do jego bardzo dużego zróżnicowania na niewielkim obszarze, a to nasila przepływ powietrza, czyli nic innego jak wiatr - tłumaczy Łukasz Mielczarek, ekspert serwisu TwojaPogoda.pl.
I dodaje, że podczas ostatnich wichur między północną a południową Polską ciśnienie różniło się nawet o 30 hPa, co jest jedną z największych zmierzonych wartości w historii polskiej meteorologii. - Najczęściej ta różnica wynosi zaledwie 5-10 hPa. Gdy przekracza 20 hPa robi się groźnie, a gdy sięga 30 hPa to mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną wichurą - wskazuje.
Wichury i trąby powietrzne w Polsce a ocieplanie klimatu
- Zwykle niże docierające w rejon naszego kraju wytracają impet nad Skandynawią, gdy brakuje im paliwa z parującego oceanu. Jednak nie tym razem. To skutek nadmiaru energii skumulowanej zarówno w Atlantyku, jak i w całej ziemskiej atmosferze z powodu postępującego ocieplania się klimatu - dodaje ekspert z TwojaPogoda.pl.
Energia ta musi się gdzieś rozładować. - Robi to w układach niżowych, które są dużo potężniejsze niż zazwyczaj i docierają dużo dalej w głąb lądu zanim osłabną. Podczas ostatniej wichury Dudley między Łebą a Władysławowem ciśnienie spadło do zaledwie 971 hPa i było najniższym aż od 11 lat. To dowodzi tego, jak energetyczne są obecnie układy niżowe. Energia nie zdołała się rozładować w jednym z nich, potrzebuje przynajmniej kilku, stąd każdy jeden niż docierający znad wschodniej Kanady nad północny Atlantyk, natychmiast się pogłębia i zyskuje olbrzymie ilości energii, którą rozładowuje nad Europą - wyjaśnia Łukasz Mielczarek.
W zimie takiej pogody jeszcze nie było. Tylko 17 lutego zanotowano 9 trąb powietrznych
Jak wskazuje ekspert serwisu TwojaPogoda.pl, Polska jest obecnie jednym z tych krajów, które najbardziej doświadczają niszczącego skutku wichur. - Obserwujemy anomalie pogodowe, z jakimi dotychczas o tej porze roku nie mieliśmy do czynienia. Tylko 17 lutego nad krajem przetoczyło się aż 9 trąb powietrznych, a przecież mamy zimę, a nie środek lata, a nawet wtedy jest to rzadki fenomen - podkreśla Łukasz Mielczarek.
- Nie można też nie pominąć faktu, że wir polarny wokół Arktyki jest ekstremalnie silny, najpotężniejszy w lutym od dziesiątek lat. Dodatkowo zasila on układy niżowe. Nad Polską mieliśmy w ostatnim czasie nadzwyczaj częstą obecność prądu strumieniowego, który obniża swoją wysokość, również rozpędzając wiatr. Olbrzymie znaczenie mają też aktywne fronty atmosferyczne, zwłaszcza te niosące burze, w trakcie których wiatr wzmaga się najbardziej - dodaje.
I informuje, że taka jest cena tzw. zimy atlantyckiej, czyli ciepłej, mokrej i wietrznej. - Norma klimatyczna dla Polski, o której zaczynamy już zapominać w dobie zmian klimatu, to zima z dominującym mrozem i śniegiem. Gdyby panował wyż rosyjski, którego obecnie nie ma, pogoda byłaby dużo spokojniejsza, bezwietrzna, słoneczna i mroźna - tłumaczy.
Bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe
O związek obecnych wichur ze zmianami klimatu spytaliśmy klimatologa Rafała Maszewskiego. - To złożona i trudna kwestia. Nie ma tendencji wzrostowej, jeśli chodzi o liczbę orkanów i gwałtownych niżów sunących nad Europę - nie widzimy, żeby miało być ich co rok więcej w okresie zimowym. Ostatnie sezony zimowe były spokojne pod względem wiatru, mimo globalnego ocieplenia. Poprzednie orkany, które spowodowały duże szkody, były w roku 2006, 2007, a później 2013. Po tym czasie było spokojniej. W statystykach, mimo że klimat się ociepla, nie widać zatem więcej tych zjawisk.
- Trzeba jednak przyznać, że tyle uszkodzonych domów, powalonych drzew, nawet przy poprzednich orkanach nie było. To oznacza, że te zjawiska są coraz gwałtowniejsze. Ocieplenie klimatu może mieć tu kluczowe znaczenie - będzie wpływać właśnie na gwałtowność tych zjawisk, ale raczej nie na ich częstotliwość pojawiania się i regularność - ocenia klimatolog. - Cieplejsza woda na Oceanie Atlantyckim i cieplejsze powietrze, to więcej energii do rozładowania, co przekłada się często na silniejsze zjawiska. Cyrkulacja się zmienia, coraz rzadziej pojawia się mroźny wyż nad Rosją i Finlandią rozbudowany do centrum Europy, przez co niże znad Atlantyku nie są przez niego blokowane. Dominująca w Europie cyrkulacja zachodnia jeszcze bardziej się nasila i w takiej sytuacji, przy takim splocie powyższych czynników, te zjawiska mogą być groźniejsze. Ale to nie tak, że każdą zimą będziemy mieć więcej wichur, tego absolutnie nie możemy powiedzieć - podkreśla.
"Przyjdą wichury, jakich w Polsce jeszcze nie widzieliśmy"
Mówi o tym również Łukasz Mielczarek. - Na skutek ocieplania się klimatu energii zgromadzonej w atmosferze i oceanach będzie coraz więcej, a jej rozładowywanie się będzie przebiegać coraz gwałtowniej, generując szereg skrajnych zjawisk atmosferycznych, od wichur przez susze i powodzie aż po fale upałów - wskazuje ekspert.
W jego ocenie jednak, jeśli nie przestaniemy emitować dwutlenku węgla i metanu, to takich wichur będzie znacznie więcej. - Będą one nas nawiedzać coraz częściej i generować coraz większe szkody materialne, stwarzając zagrożenie dla ludzkiego zdrowia i życia. Co więcej, przyjdą wichury jakich w Polsce jeszcze nie widzieliśmy - podsumowuje.
Pogoda na najbliższe dni. Niż Antonina nad Polską
To nie koniec silnego wiatru. Jak powiedział Kamil Walczak z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej-Państwowego Instytutu Badawczego, początek tygodnia będzie kontynuacją wietrznej pogody z końcówki ubiegłego tygodnia, kiedy nad Polską przechodził ośrodek niżowy Eunice. Teraz jego miejsce zajmuje kolejny niż, nazwany już przez synoptyków Antonina lub Franklin - w zależności od ośrodka meteorologicznego.Rafał Maszewski uspokaja: - Najświeższe prognozy wskazują, że najsilniejsze wichury jak na razie za nami. Teraz w poniedziałek ten wiatr miejscami będzie silny - 70/80 km/h, w środę też na Pomorzu, w centrum i w Wielkopolsce może powiać mocniej, ale w granicach 65/75 km/h.
Podkreśla, że ta pogoda może wyrządzać jeszcze szkody, tym bardziej, że infrastruktura i drzewa są osłabione po ostatnich zjawiskach pogodowych. - Jednak takich wichur, jak w ubiegłym tygodniu, na razie na horyzoncie nie widać - podsumowuje klimatolog.