"Rajza po Kato". Alternatywna strona miasta
Wiesz co to jest "klopsztanga" albo "godka"? Wiesz, gdzie w Katowicach jest las, hałda z której widać Tatry i budynki, które zainspirowały muzyków Smashing Pumpkins? O alternatywnej stronie miasta i miejscach, które warto odkryć rozmawiamy z Hanną Kostrzewską, redaktorką przewodnika "Rajza po Kato". Publikacja zwieńczy dwuletnią akcję o tej samej nazwie, mającą na celu odświeżenie wizerunku miasta i ożywienie twórczej aktywności jego mieszkańców.

Dariusz Jaroń, Interia: Katowice 2015. Jakie to miejsce?
Hanna Kostrzewska: Ciekawe. Trochę chropowate i trudne, ale inspirujące i na pewno zachęcające do działania. W specyficzny sposób piękne, nieustannie zmieniające się i rozwijające. Porównując do miasta sprzed kilku lat - Katowice dziś to miejsce tętniące życiem i pozbawione niegdysiejszych kompleksów.
- Katowicom udało się zerwać ze stereotypem brudnego, przemysłowego Śląska i pokazać, że industrialna przestrzeń może być idealnym miejscem dla kreatywności i miejskiej aktywności. To miasto, w którym dużo się dzieje, ale co ważniejsze - to miasto ludzi z wyjątkowymi pasjami, którzy twórczo przeobrażają jego tkankę.
Czym jest "Rajza po Kato"?
- "Rajza" po śląsku oznacza wycieczkę, podróż, włóczenie się. Projekt "Rajza po Kato" realizujemy od kwietnia 2014 roku, a finał planujemy na wrzesień 2015. Na inicjatywę złożyły się warsztaty, spotkania, konkursy, cykle plenerowych wystaw i akcje miejskie. Pomysł powstał w Fundacji Sztuk Wizualnych w Krakowie, a scenariusz miejskich działań przygotowali Michał Kubieniec i Dominik Tokarski - miejscy aktywiści i założyciele Geszeftu, czyli sklepu z lokalnym dizajnem. Ogromne wsparcie otrzymaliśmy również od fundacji Griffin Art Space, która jest inicjatorem i organizatorem projektu.
Na co w ramach projektu chciano zwrócić uwagę?
- Wszystkie działania miały na celu odkrywanie Katowic na nowo, pokazanie miasta w jego aktualnym stanie. Za cel postawiliśmy sobie poznanie i wyeksponowanie ludzi, przedsięwzięć, miejsc i historii, o których warto opowiadać. Rezultatem dwuletnich poszukiwań nowego wizerunku miasta będzie alternatywny przewodnik po mieście, który premierę będzie miał na początku sierpnia podczas Off Festivalu.
Ostatnia odsłona akcji przedstawiana jest jako pocztówka ze Śląska. Co na tej pocztówce się znajduje?
- Ostatnia odsłona Rajzy to kolejna już wystawa, która pojawia się w scenerii Galerii 138 m, czyli na płocie otaczającym tworzący się Supersam. Tym razem składa się z dwóch części. Pierwszą stanowi słownik, który w nietypowy sposób opowiada o Śląsku. Jest to autorski wybór dziesięciu słów-kluczy, poprzez które próbujemy wyjaśnić ważne elementy śląskiej tożsamości, historii i kultury.

- Drugą częścią wystawy jest prezentacja fotografii miasta nagrodzonych w konkursie "Moje Kato". Wybrane prace to subiektywne miejskie impresje, które, zdaniem jury, najciekawiej opowiadają o współczesnych Katowicach. Na zdjęciach możemy zobaczyć fotograficzne portrety architektury, charakterystycznych punktów i mieszkańców Katowic. Te specyficzne, osobiste i szczere narracje są wyjątkową pocztówką "stąd" i swoistym zaproszeniem do spojrzenia na miasto w nowy sposób.
Wspomniała pani o słowniku. Na czym polega jego oryginalność?
- Nie jest to typowy słownik, nie ma on formuły śląsko-polskich rozmówek ani tradycyjnego tłumaczenia regionalnych zwrotów, bo takie rozwiązania już się pojawiały. Nasz pomysł był inny. Chcieliśmy od słów - znanych i mniej znanych terminów - wyjść do pokazania szerszej perspektywy. Śląskie słowa opisujemy po polsku, nakreślając specyfikę i kulturowy kontekst w jakim dane określenie funkcjonuje bądź funkcjonowało. Uciekamy jednak od stereotypów i swoistego "skansenu". Piszemy jednak o znaczeniu "klopsztangi" (trzepaka) jako swoistego miejsca spotkań, o "śląskiej babie" (kobiecie) i matriarchacie, ale też o roli "godki" (mowy) i śląskiej autonomii.
- Śląskie słowa-klucze wybrała i opisała Joanna Furgalińska, autorka komiksowej publikacji pt. "Ilustrowany słownik dla Hanysów i Goroli". Grafiki przygotowała Ewa Kucharska, która wcześniej stworzyła publikację "Śląskie mity", w której przedstawiła nowe, graficzne wizje tradycyjnych bohaterów lokalnych legend. Przygotowany słownik to nie encyklopedia ani historyczny traktat. Naszą intencją było pokazanie, jak Śląsk się zmienia i jak elementy tradycyjne nabierają nowego znaczenia. Nie staramy się teoretyzować, bardziej zapraszamy do dyskusji i zadajemy pytania. Do naszej listy dziesięciu słów-kluczy każdy może dodać kolejne, które trafnie oddają ducha tego miejsca.
Rajza po Kato to zaproszenie do spojrzenia na Katowice z innej perspektywy. Jakie mniej znane miejsca warto w mieście odkryć?
- Opcji jest naprawdę dużo. Przekornie poleciłabym, aby w Katowicach wybrać się do lasu, bo mało kto wie, że na terenie miasta znajduje się rezerwat przyrody Las Murckowski z okazami ponad 150-letnich buków i dębów. Można też wybrać się na piknik na hałdzie - szczególnie polecam tą w Kostuchnie, bo - przy dobrej pogodzie - można z niej zobaczyć Tatry.
- Tym, którzy już w Katowicach byli i chcieliby zobaczyć jak w ostatnich latach miasto się zmieniło, polecam odwiedzenie Strefy Kultury z nowymi gmachami Międzynarodowego Centrum Kongresowego, Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i zabudowaniami Muzeum Śląskiego, które wzniesiono wykorzystując teren po dawnej kopalni Katowice. Miłośnicy architektury powinni koniecznie przemierzyć szlak zabudowań modernistycznych i np. skorzystać z windy paciorkowej w gmachu Urzędu Marszałkowskiego lub zobaczyć Drapacz Chmur - jeden z pierwszych wysokościowców w Polsce.
- Fani industrialu koniecznie powinni zobaczyć Hutę Uthemanna i Walcownię Cynku w Szopienicach. Mogą też odwiedzić Nowe Muzeum Śląskie, którego sale ekspozycyjne zlokalizowano pod ziemią, na terenie dawnej kopalni czy np. zagrać w turbogolfa w kopalni Guido w Zabrzu.
A co dla bardziej tradycyjnych turystów?
- Bardziej tradycyjny szlak zwiedzania to dawne osiedla robotnicze - Nikiszowiec i Giszowiec, które mają wyjątkowy klimat. Ale w mieście nie brakuje też tzw. "architektury niechcianej" czyli dziedzictwa PRL-u, które też jest inspirujące. Podążający tym tropem muszą odwiedzić wielopiętrową maszynę do mieszkania - Superjednostkę, zobaczyć osiedle Tysiąclecia, popularnie zwany "Tauzen", z wieżowcami przypominającymi kukurydze czy os. Roździeńskiego - słynne wysokościowce w kształcie gwiazd, których zdjęcie znalazło się na wkładce do płyty Smashing Pumpkins. No i oczywiście - grający melodię z "Bliskich spotkań trzeciego stopnia" Spodek.
- Latem warto odwiedzić Katowice w czasie festiwali muzycznych - Off Festivalu i Festivalu Tauron Nowa Muzyka, ale to imprezy, których już nie trzeba nikomu polecać. Poszukujący imprezowych i kulinarnych wrażeń mogą od razu kierować swoje kroki na ul. Mariacką, po brzegi wypełnioną knajpami, pubami i restauracjami. Miejsca i opcje zwiedzania można tak wymieniać w nieskończoność... ale właściwie - najlepiej po prostu przyjechać i dać się zaskoczyć. A to, co najciekawsze w mieście to jego mieszkańcy - więc przy okazji wycieczek zachęcam do rozmów z lokalsami. Oni z pewnością polecą gościom jakąś ciekawą "rajzę".
Zobacz także: Czym grozi nieczytanie?