Zaniepokojony mieszkaniec warszawskich Bielan zawiadomił na początku stycznia urząd dzielnicy, że na terenie dwóch działek dochodzić może do nielegalnej wycinki drzew. Wydział Ochrony Środowiska przeprowadził interwencję - okazało się, że jest to grunt będący w użytkowaniu wieczystym. Burmistrz Bielan wysłał więc pismo do policji, Lasów Państwowych i Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy. Prosił o reakcję i sprawdzenie, czy wycinka jest prowadzona legalnie. "Wkrótce może się okazać, że wszystkie drzewa zostaną wycięte" Grzegorz Pietruczuk, burmistrz Urzędu Dzielnicy Bielany napisał na X, że po tym piśmie BOŚ natychmiast poinformowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, że do procederu dochodzi na gruncie stanowiącym własność Skarbu Państwa. "W marcu doszło do kontynuacji wycinki na rzeczonej działce przez prywatny podmiot. Wtedy już bezpośrednio zwróciłem się do ministry z prośbą o udzielenie informacji dotyczącej legalności tej wycinki, gdyż kompetencyjnie to MKiŚ sprawuje nadzór w takich przypadkach" - dodał Pietruczuk. Zaalarmował, że od pierwszych pism minęły dwa miesiące, a wycinka trwa w najlepsze. Poprosił o pilne zajęcie stanowiska w sprawie, dopóki jest jeszcze o co walczyć. "Wkrótce może okazać się, że wszystkie drzewa z omawianego terenu zostały bezpowrotnie usunięte" - wskazał "Pokażmy, że możemy działać szybko" Po kilku miesiącach Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska oraz Główny Konserwator Przyrody napisał na X, że na terenie Bielan wycięty został ponad hektar lasu. "Łamanie prawa jest podstawą do wypowiedzenia użytkowania wieczystego. W tej sprawie skierowałem pismo do Rafała Trzaskowskiego. Panie prezydencie, proszę o reakcję. Pokażmy, że nie ma zgody na łamanie prawa i niszczenie przyrody w Warszawie, że możemy działać szybko i zdecydowanie" - wskazał i załączył dokument, w którym wnosi o cofnięcie zgody na użytkowanie wieczyste. "Tak dla ochrony przyrody, nie dla lekceważenia prawa i niszczenia natury" - dodał. W komentarzach pojawiły się informacje o tym, że ministerstwo wiedziało o sprawie już pół roku temu. "Od stycznia nie było czasu na reakcję?" - pytają. Ministerstwo: To była i jest kompetencja miasta - Ta wycinka rozpoczęła się pod koniec 2023 roku, kiedy jeszcze nie objąłem urzędu - mówi Interii wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. I dodaje: - Faktycznie, w styczniu wpłynęło do nas pismo w tej sprawie. Skierowaliśmy temat do Lasów Państwowych, odbyła się kontrola, spółka została wezwana do złożenia wyjaśnień. Po ich złożeniu Lasy Państwowe się do nich odniosły. Ustaliliśmy, że doszło do łamania prawa i niszczenia przyrody. Teraz zwróciliśmy się do miasta. W ocenie Dorożały "sprawa jest dosyć oczywista". - Trochę nie rozumiem, skąd ta dyskusja. Użytkowaniem wieczystym Skarbu Państwa zarządza miasto. I to ono musiało i musi podjąć decyzję, aby winny poniósł konsekwencje w postaci odebrania prawa do wieczystego użytkowania. To była od początku i jest dalej kompetencja miasta. Nie chce wywoływać poczucia winy w ratuszu, ale chcę też skierować sprawę na odpowiednie tory - komentuje. Wskazuje też, że ministerstwo szykuje zmiany ustawowe, które nałożą wysokie kary na podmioty próbujące takie nielegalne przedsięwzięcia przeprowadzać. - Obecnie zapłaciliby za to 500 zł, a chcemy, aby kary szły w miliony. Byłaby to realna groźba, dzisiaj jej nie ma - podsumowuje. Miasto: To ministerstwo mogło powstrzymać wycinkę Rzeczniczka prasowa urzędu m.st. Warszawy Monika Beuth odbija piłeczkę. - W naszej ocenie Ministerstwo Klimatu i Środowiska powinno było zareagować na informacje o tej wycince. Ochrona lasów to kompetencja tego resortu i w ramach nadzoru po naszym piśmie w styczniu minister powinien niezwłocznie powiadomić o zasadach gospodarki leśnej firmę, która działkę zajmuje. To resort ma podstawy, aby wyciągnąć konsekwencje. Pytana o kwestię odebrania użytkowania wieczystego podmiotowi, który dokonał wycinki, odpowiada: - Pamiętajmy, że użytkowanie wieczyste jest prawie jak własność w systemie polskiego prawa. To nie jest tak, że miasto może w jakiś sposób odebrać komuś działkę, musielibyśmy pójść do sądu. Mamy to już przećwiczone - w sądzie takie sprawy mają bardzo nikłą szansę powodzenia. Ta droga byłaby nieskuteczna. - Teraz mamy do czynienia z sytuacją, w której do tej wycinki już doszło. I pan minister domaga się z naszej strony wystąpienia do sądu, abyśmy kłócili się o prawo użytkowania wieczystego. Tymczasem trzeba nakłonić tę spółkę do tego, aby ten las w tym miejscu odtworzyła, to powinno być najważniejszym działaniem. Do tego również narzędzia ma minister klimatu i środowiska - wskazuje. Rzeczniczka prasowa dodaje jeszcze, że ze strony użytkownika wieczystego wycinka jest ruchem bezsensownym. - Tam i tak nie będzie można nic zbudować. Przeznaczenie działki jest i może być tylko leśne - podsumowuje.