Zmień miejscowość
Popularne miejscowości
- Białystok, Lubelskie
- Bielsko-Biała, Śląskie
- Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
- Gdańsk, Pomorskie
- Gorzów Wlk., Lubuskie
- Katowice, Śląskie
- Kielce, Świętokrzyskie
- Kraków, Małopolskie
- Lublin, Lubelskie
- Łódź, Łódzkie
- Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
- Opole, Opolskie
- Poznań, Wielkopolskie
- Rzeszów, Podkarpackie
- Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
- Toruń, Kujawsko-Pomorskie
- Warszawa, Mazowieckie
- Wrocław, Dolnośląskie
- Zakopane, Małopolskie
- Zielona Góra, Lubuskie
Klimatyzacja a infekcje. Lekarze apelują: Szukajmy ochłody z głową
- Odkąd klimatyzacja stała się dość powszechna, obserwujemy w okresie letnich upałów wzrost infekcji związanych ze złym jej użytkowaniem. To są najczęściej zapalenia gardła, a nawet anginy, często kłopoty z uszami. Pojawiają się też bóle mięśniowe spowodowane przez nawiew niskiej temperatury - mówi Interii Agata Sławin, lekarka rodzinna i wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców. Lekarze są zgodni - teraz takich pacjentów jest bardzo dużo. I wskazują, jak używać klimatyzacji, aby dbać przy tym o swoje zdrowie.
Wojciech Perekitko ma przychodnię w małym mieście w woj. lubuskim, w okolicy Nowej Soli.
- Liczba infekcji w tym roku jest zatrważająca. Na czterech lekarzy w poradni mieliśmy dzisiaj pełne ręce roboty, ja sam udzieliłem aż 60 porad. Te infekcje dotyczą zazwyczaj górnych dróg oddechowych, z typowymi objawami jak kaszel, ból gardła, katar, bóle głowy. Są też pacjenci z bólami mięśni, stawów. Mamy również pacjentów z anginą. I to wszystko może być związane z nieodpowiednim używaniem klimatyzacji, mimo że u nas nie jest ona aż tak popularna - mówi Interii lekarz rodzinny.
W okresie letnich upałów już od kilku lat lekarze obserwują wzrost infekcji związanych ze złym użytkowaniem klimatyzacji. - To są najczęściej zapalenia gardła, a nawet anginy, często kłopoty z uszami. Pojawiają się też bóle mięśniowe spowodowane przez nawiew niskiej temperatury - wymienia Agata Sławin, lekarka rodzinna i wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców.
I przyznaje: - Teraz takich pacjentów mamy bardzo dużo. Są to najczęściej dorośli. Zgłasza się też nadal bardzo dużo dzieci z infekcjami, ale trudno powiedzieć, czy to przez klimatyzację, bo one chodzą do żłobków, przedszkoli, a tam łatwo o infekcję od innych dzieci.
5-6 stopni różnicy
- Szukamy ochłody, ale musimy to robić z głową. Pilnujmy, aby odpowiednio ustawić temperaturę w klimatyzacji. O ile nie mamy na to wpływu w niektórych miejscach, to już w pracy czy w samochodzie jest taka możliwość - wskazuje Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku i ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego.
Na co zwrócić uwagę przy ustawianiu temperatury klimatyzacji? - Trzeba dostosowywać temperaturę klimatyzatora do tej na zewnątrz. Optymalnie jest obniżyć ją o 5-6 stopni, na pewno nie o 10-12. Jeżeli na dworze mamy 32 stopnie w cieniu, to klimatyzacja w pomieszczeniu powinna być nastawiona na 25-26 stopni, a nie na 18 - tłumaczy Agata Sławin.
- Jeśli chodzi o samochód, warto go najpierw przewietrzyć, otwierając wszystkie drzwi i odczekać kilka minut, aż temperatura zacznie w nim spadać. Wtedy nie będzie konieczności włączania agresywnego nawiewu o bardzo niskiej temperaturze podczas jazdy i unikniemy ryzyka infekcji. To szczególnie ważne jeśli przewozimy dzieci - podkreśla nasza rozmówczyni.
Grzyby i groźne bakterie
- O klimatyzację musimy też dbać. Trzeba ją czyścić, dokonywać przeglądu. To niezwykle ważne - wskazuje jeszcze Wojciech Perekitko.
Nieczyszczona klimatyzacja bywa niebezpieczna. Mówi nam o tym Tomasz Karauda, specjalista chorób wewnętrznych z Kliniki Pulmonologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Norberta Barlickiego w Łodzi. - Staje się siedliskiem grzybów i groźnych bakterii. Najgroźniejsza z nich to Legionella pnuemophila, która powoduje tak zwaną chorobę legionistów. Jest to rodzaj zapalenia płuc z ciężkimi objawami, często towarzyszy mu duży wysiłek oddechowy i zaburzenia świadomości - wskazuje lekarz. I dodaje, że ta choroba może dotknąć każdego, w szczególności ludzi w średnim wieku, ale także młodych, mających zwyczaj przebywania w klimatyzowanych pomieszczeniach i samochodach przez długie godziny. Nieleczona może prowadzić do śmierci.
Lekarz zwraca jeszcze uwagę na dwie grupy pacjentów: - Osoby, które mają astmę czy POChP i wdychają powietrze z nieczyszczonej klimatyzacji, mogą zaobserwować u siebie zaostrzenie choroby. Szczególnie narażoną grupą pacjentów są ci z niedoborami odporności, narażeni na grzybice układu oddechowego.
- Czyszczenie klimatyzacji jest dzisiaj prostą sprawą. Pamiętajmy o tym i dbajmy o swoje zdrowie - podsumowuje Tomasz Karauda.
Myślą, że to zwykła infekcja, wychodzi COVID-19
W przychodniach widać też wciąż pacjentów, którzy są zakażeni koronawirusem. Choć wcale tego nie podejrzewają.
- W środę była u mnie pani, która pracuje w jednym z urzędów, gdzie ma klimatyzację, jeździ klimatyzowanymi autobusami i chodzi do klimatyzowanych sklepów. Mówi: przewiało mnie, mam 38 stopni temperatury, drapie w gardle, bolą mięśnie. Ja stwierdziłam, że to może być COVID-19, zrobiłyśmy test i po kilku sekundach wyszedł dodatni. Kobieta pracuje w skupisku ludzi, w komunikacji też przecież są tłumy, tak samo w sklepach. I takich osób w mojej małej praktyce mamy od pięciu do 10 w tygodniu. Takich, którzy mówią, że "to klimatyzacja", a wychodzi koronawirus. Prawda jest też taka, że od lutego nie mieliśmy pacjenta, który przez COVID-19 był w szpitalu. Nawet nieszczepieni przechodzili łagodnie, objawy trwają 2-3 dni - przyznaje Joanna Zabielska-Cieciuch.
U Agaty Sławin pojawia się kilka zakażonych osób tygodniowo. COVID-19 również przechodzą łagodnie. - Mają infekcje górnych dróg oddechowych, czasami z gorączką, z bólami w mięśniach przypominającymi infekcje grypowe. Druga grupa ma objawy naśladujące zapalenie zatok, pacjenci mówią wówczas o odczuciu zatkanego nosa. A trzecia grupa zgłasza się z bólem i drapaniem gardła, trudnościami z przełykaniem - wymienia.
Te osoby są zazwyczaj zaskoczone, gdy proponuje się im wykonanie testu. - Mówią, że skoro mają węch i smak, to na pewno nie koronawirus, a pamiętajmy, że taki objaw jest obecnie rzadki. Inni nie przychodzą, ale dzwonią, informując, że mają dodatni wynik testu z apteki i proszą o poradę, jak mają się zachowywać. Często pracują zdalnie, więc nie potrzebują zwolnienia i nie chcą przychodzić do przychodni na test potwierdzający. To są osoby, które nie pojawiają się w statystykach, więc na pewno infekcji spowodowanych koronawirusem jest obecnie więcej, niż w oficjalnych danych ministerstwa zdrowia - podsumowuje Agata Sławin.