Edukacja: Okrągły stół i co dalej?
Okrągły stół ws. edukacji może być trochę jak przerwa w meczu o Super Bowl. Ma być głośno, widowiskowo i spektakularnie, ale prawdopodobnie nie wpłynie to ani na wynik spotkania, ani na formułę przyszłorocznych rozgrywek.
Od blisko dwóch tygodni "okrągły stół" jest odmieniany przez wszystkie przypadki. Sprawa nabrała takiej rangi, że tysiące nauczycieli i rodziców zaczęły wierzyć, że w piątek dojdzie do przełomu. Na to się jednak nie zanosi, bo okrągły stół nie został zwołany po to, by zażegnać kryzys, który trwał od trzech tygodni. Ten rozwiązał się sam, bo w czwartek ZNP i FZZ zawiesiły największy strajk nauczycieli od 1993 roku. Po co więc okrągły stół?
W piątek dojdzie do spotkania blisko 80 osób, które po wygłoszeniu kilku stwierdzeń, zostaną podzielone na tzw. grupy robocze. Te spotkają się kolejny raz dopiero 30 kwietnia. W mniejszych zespołach mają wypracowywać konkretne możliwości naprawy systemu. Organizatorzy okrągłego stołu zdają sobie sprawę, że nie da się zrobić tego tak szybko, jak np. przegłosować nowelizację Prawa oświatowego, dlatego też zapowiadają serię przynajmniej kilku takich spotkań. Obrady niemal na pewno będą się przeciągać i prawdopodobnie potrwają przynajmniej do wyborów do Parlamentu Europejskiego 26 maja.
Piątkowe spotkanie rozpocznie się o godz. 12, a głos mają zabrać m.in. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Beata Szydło, minister Anna Zalewska, a po nich przewidziane są krótkie wystąpienia nauczycieli, przedstawicieli organów prowadzących, uczniów i rodziców, ekspertów edukacyjnych oraz polityków. Obrady będą koncertowały się wokół czterech zasadniczych obszarów: uczeń, nauczyciel, jakość edukacji oraz nowoczesna szkoła. Mają więc dotyczyć tzw. zmian systemowych. Całość ma się zakończyć o godz. 18.
Okrągły stół a sukcesy Zalewskiej
Pytanie, po co naprawiać system? W szeregach Prawa i Sprawiedliwości minister Anna Zalewska była długo odbierana jako dynamiczny i skuteczny minister. To ona zlikwidowała gimnazja, mimo dużego sprzeciwu społecznego. Już trzy lata temu jej reformę część środowiska nauczycielskiego nazwała "deformą", która miała wyrządzić więcej szkody niż pożytku. W PiS akcje minister stały jednak wysoko, była chwalona za sprawne przeprowadzenie zmian i broniona przez kolegów z partii. W nagrodę dostała "jedynkę" w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
W nocy z czwartku na piątek Sejm po raz kolejny zajął się wnioskiem o wotum nieufności wobec minister. To już trzeci taki przypadek. Pierwszy wniosek Sejm odrzucił w listopadzie 2016 r., a drugi w październiku 2018 r. Mimo że tym razem historia się powtórzyła, to akcje minister Zalewskiej od tamtego czasu spadły. Świadczy o tym sam fakt... zwołania okrągłego stołu. Bo przecież gdyby system działał sprawnie, jak do tej pory utrzymywali politycy partii rządzącej, to nie mówiono by dzisiaj o potrzebie jego naprawy.
Niespójny przekaz premiera
Zresztą sam przekaz premiera Mateusza Morawieckiego w tej kwestii jest niespójny. To on w trybie pilnym zwołał okrągły stół, by rozmawiać o systemowej zmianie oświaty (choć oczywiście nie można zapominać o wizerunkowych działaniach rządu). Dał tym samym niejako wyraz dezaprobaty tego, co do tej pory robiła minister Zalewska. Z drugiej jednak strony zarówno on, jak i jego poprzedniczka Beata Szydło, przez niemal cztery lata legitymizowali działania Zalewskiej.
Według naszych informacji dopiero podczas negocjacji w centrum Dialog, premier Beata Szydło zdała sobie sprawę ze skali nietrafionych decyzji za rządów minister Zalewskiej. Dlatego też w rządowej propozycji, trzy z pięciu proponowanych zmian dotyczyły de facto wycofania się z wprowadzanych pomysłów minister edukacji.
W budynku przy ul. Limanowskiego 23 w Warszawie strona rządowa zdała sobie też sprawę, że cały system oświaty wymaga gruntownych zmian. Dała do zrozumienia strajkującym, że nie mogą liczyć na podwyżki, bo byłyby one pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Z tego powodu, że cały system wynagrodzeń jest źle skonstruowany. Sęk w tym, że rząd zdał sobie z tego sprawę dopiero wtedy, kiedy tysiące polskich szkół stanęło.
Atut i przekleństwo
Twarde stanowisko długo utrzymywało ZNP i FZZ. Negocjacyjna nieustępliwość dla jednych okazywała się atutem, dla innych przekleństwem. W czwartek te dwie centrale także przemówiły jednym głosem, który brzmi tak: zawieszamy akcję strajkową i nie weźmiemy udziału w okrągłym stole.
Wobec takiego stanowiska ZNP i FZZ okrągły stół zaproponowany przez premiera będzie miał charakter jedynie wizerunkowy. Nawet jeśli zapadną na nim jakieś decyzje, to bez akceptacji ze strony społecznej trudno wyobrazić sobie ich wdrożenie. Zresztą może to przypominać widok sprzed kilku tygodni, gdy Ryszard Proksa w imieniu oświatowej Solidarności podpisał porozumienie z rządem. Wówczas na pytanie Interii, czy jest to sukces, czy porażka rządu, premier Beata Szydło odpowiedziała: "Sukces, a do uczestnictwa w tym sukcesie zapraszam też inne związki nauczycielskie".
Wydaje się więc, że podczas okrągłego stołu rząd będzie starał się przeforsować pomysł, który padł w ostatnim dniu negocjacji ze stroną związkową, czyli zwiększenia pensum. W czwartek rano ustalenia "DGP" wskazywały, że nowa propozycja rządu miałaby zakładać dwie kwestie: dobrowolność w wyborze pensum (a co za tym idzie stawki wynagrodzenia), a także możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę. Te słowa potwierdziła premier Szydło na antenie TVP, która mówiła, że "jest orędownikiem zaproponowania nauczycielom jakiegoś systemu osłonowego". Tego typu praktyki stosuje się zazwyczaj przy zwolnieniach grupowych. Staje się więc jasne, że zmiana systemowa dotycząca zwiększenia nauczycielskiego pensum wiązałaby się z redukcją etatów.
Kto zasiądzie przy okrągłym stole?
Pytanie tylko, z kim rząd chce na ten temat rozmawiać. W okrągłym stole nie wezmą udziału ZNP i FZZ, czyli związki, które pośrednio wywołały ogólnonarodową dyskusję na temat systemu oświaty i edukacji. Zaproszenia premiera nie przyjęła też organizacja Rodzice Mają Głos, a także opozycyjne partie polityczne.
Tymczasem okrągły stół w sprawie edukacji odbył się zupełnie niedawno, bo w 2008 roku. Wówczas obradom przewodniczył prezydent Lech Kaczyński, który trzydniowe obrady spuentował słowami: "Nie można zmieniać systemu z godziny na godzinę, dosłownie co chwilę".
Zaproszeni na obrady okrągłego stołu:
Związki zawodowe:
Solidarność
FZZ
ZNP
Stowarzyszenie Pedagogów NATAN
5 wylosowanych nauczycieli
Polityka:
5 przedstawicieli partii
Kancelaria Prezydenta
Przewodniczący sejmowej komisji
Przewodniczący senackiej komisji
Inne:
Przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego
Organizacje rodziców i dzieci:
Fundacja Rodzice w Szkole
Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców
Związek Dużych Rodzin
Rodzice w Edukacji
Rodzice mają głos
Rada Dzieci i Młodzieży przy MEN
20 losowych rodziców
Organy prowadzące szkoły:
Związek Miast Polskich
Związek Gmin Wiejskich RP
Związek Powiatów Polskich
Związek Samorządów Polskich
Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej
Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich
Naukowcy, eksperci, NGO:
Federacja Inicjatyw Oświatowych
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji
Instytut Badań Edukacyjnych
Ośrodek Rozwoju Edukacji
Rada Szkół Katolickich
Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich
Tomasz Rożek, Andrzej Pery, Maciej Tanaś, Ewa Łętowska, Michał Kleiber, Jerzy Lackowski, Andrzej Waśko, Marek Kisilowski, Liliana Zientecka, Roman Dolata, Henryk Domański, Marcin Smolik, Piotr Załęski