Powrót do "klasycznego kanonu lektur". MEN rozwiąże problem nieczytania?
Jeszcze w grudniu minister edukacji Anna Zalewska przedstawi zespół ekspertów, który zajmie się opracowaniem zmian w podstawach programowych. Jedna z nich dotyczyć będzie powrotu do "klasycznego kanonu lektur". Choć pracownicy oświaty dostrzegają zalety tej zmiany, nie brakuje obaw. Co PiS rozumie pod pojęciem "klasyczny" i czy nowy kanon całkowicie odbierze nauczycielom autonomię w decydowaniu, o tym, co dzieci i młodzież będą czytać - pytają pedagodzy.

Prawo i Sprawiedliwość już w trakcie kampanii zapowiadało szeroko zakrojoną reformę edukacji. Przyszedł czas na jej realizację. Jednym z elementów ma być powrót do "klasycznego kanonu lektur".
W obecnym systemie funkcjonuje obszerna lista książek dla klas I-III; IV-VI; gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, z których nauczyciele wybierają konkretne pozycje. Spis lektur obowiązkowych funkcjonuje dopiero od gimnazjum. Pozostałe utwory literackie w całości lub we fragmentach poloniści mogą wybierać, mając na względzie podstawy i programu nauczania. - Nauczyciele cenią sobie tę niezależność i wydaje się, że nie ma potrzeby ustanawiania sztywnego kanonu lektur szkolnych - mówi w rozmowie z Interią rzecznik ZNP Magdalena Kaszulanis, tłumacząc, że aktualne rozwiązanie jest zadowalające.
Jeszcze w grudniu poznamy ekspertów MEN
PiS ma jednak inne zdanie. - Jeszcze w grudniu minister edukacji narodowej przedstawi zespół ekspertów, który będzie opracowywał zmianę podstaw programowych. Odniesie się też do kanonu lektur - przekazała Interii rzecznik MEN Joanna Dąbek. Jak dodała, ministerstwu zależy na znalezieniu metod, które zmobilizują uczniów, by czytali.
Zmiany są więc przesądzone. Pracownicy oświaty ostrożnie odnoszą się do tych zapowiedzi. Wskazują na zalety, ale jednocześnie zgłaszają obawy, co do ostatecznego kształtu nowego kanonu. - Badania Biblioteki Narodowej wyraźnie wskazują, że młodzież czyta coraz mniej. Jeśli ministerstwo postawiłoby za swój cel rozbudzenie czytelnictwa, to powinno sięgać po nowe pozycje książkowe, które do tej pory w kanonie lektur nie figurowały, a które mogłyby spowodować, że młodzież czytałaby chętniej - mówi Interii Wiesław Włodarski, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Ruy Barbarosy w Warszawie.
Z kanonem łatwiej zaopatrywać biblioteki
Jako dyrektor dużej placówki Włodarski ocenia pomysł przede wszystkim od strony organizacyjnej. Tłumaczy, że sztywny kanon jest korzystny z perspektywy zaopatrywania bibliotek szkolnych.
- Kiedy mamy np. sześć lektur w kanonie i wiadomo, że będą one czytane, to biblioteki mają w zapasie wiele egzemplarzy tychże lektur. Jeżeli zostawiamy nauczycielom dużo swobody, możemy mieć do czynienia z sytuacją, że polonista będzie jednego roku omawiał jedną książkę danego pisarza, a następnego inną - mówi. - Wtedy pojawiają się problemy z dostępnością egzemplarzy i pieniędzmi na zaopatrywanie bibliotek w nowe pozycje, na które decydują się nauczyciele - przyznaje Włodarski.
Brak na stanie biblioteki potrzebnych egzemplarzy zwyczaj zniechęca młodzież do dalszego wysiłku zdobywania lektur i w rezultacie kończy się tym, że korzystają oni jedynie ze streszczeń, czy opracowań.
- Taki kanon byłby również dobrym wyznacznikiem dla wydawców. Mogliby stawiać na te pozycje, które są w szkołach omawiane. Dzięki czemu łatwiej byłoby dostać je w księgarniach uczniom i całym bibliotekom - mówi nam dyrektor.

"Klasyczny" czyli jaki?
MEN na razie nie zdradza, jakie książki znajdą się w "klasycznym kanonie lektur". - Pytanie, co to znaczy 'klasyczny" - zastanawia się polonistka z 34-letnim doświadczeniem Marzena Walczuk. - To pojęcie jest ogromnie pojemne. Słyszymy o powrocie, ale do jakich czasów? - wskazuje na pojawiające się wśród pedagogów wątpliwości.
Kierujemy je do Ministerstwa Edukacji Narodowej, które jednak wzbrania się przed informowaniem o szczegółach. "Niebawem minister zaprezentuje więcej informacji" - słyszymy. Jakie książki mogą zdominować przyszły kanon?
Poseł PiS prof. Ryszard Legutko, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wskazywał, że uczniowie muszą czytać Homera, Szekspira. Znać tragedie antyczne. "W kanonie powinien znaleźć się też Dostojewski. Na pewno także Joseph Conrad". W jego opinii, nie może zabraknąć również Jana Kochanowskiego oraz literatury romantycznej, w tym dramatów Słowackiego.
"Młodzież potrzebuje więcej współczesnych tekstów"
- Literatura wciąż się poszerza - tłumaczy polonistka Marzena Walczuk - a określenie "klasyczny" kojarzy się z dawnym wzorcem. - Autorzy tacy jak Kochanowski, Mickiewicz czy Sienkiewicz są nieodzowni. Mamy jednak XXI wiek, a obecna praktyka jest taka, że kiedy docieramy do momentu, który młodzież najbardziej interesuje, czyli do literatury XX wieku po II wojnie światowej, to na zajęciach brakuje już czasu, by poświęcić im odpowiednio dużo uwagi - przyznaje polonistka. I dodaje, że zazwyczaj ustalając kanony, nie starano się wychodzić poza okres II wojny.
- Dla młodzieży bardzo ważne są korzenie, ale zastanówmy się, czy główną przyczyną nieczytania lektur nie jest fakt, że są one archaiczne i poruszają tematy, które młodzież uważa za nieistotne dla siebie - mówi.
W jej odczuciu, część pozycji w nowym kanonie powinna wyjść naprzeciw pewnym zainteresowaniom dzieci i młodzieży. - Mamy wspaniałą literaturę współczesną. Dlaczego przez tyle lat nikt nie wprowadził np. tekstów Ryszarda Kapuścińskiego jako obowiązkowych? Dlaczego Mrożek nie cieszy się uznaniem tych, którzy decydują o tym, co młodzież mogłaby czytać - pyta nauczycielka. - Dajmy uczniom również trochę kultury tej dobrej, już uznanej, ale współczesnej - dodaje.
Polonistka wyraża również nadzieję, że po zmianach nauczycielom pozostanie pewna autonomia w zakresie proponowania książek uczniom. - Ta możliwość dobrze się sprawdza, tym bardziej, że w tej materii często porozumiewam się z uczniami i wspólnie wybieramy dodatkowe książki.
Ministerstwo, pytane, czy nauczycielom zostanie pozostawiona ta swoboda, na razie milczy. Sztywny kanon na pewno ułatwi funkcjonowanie bibliotek, co z kolei poprawi dostępność lektur. Pozostaje niepewność, czy narzucone odgórnie pozycje mogą rozwiązać problem nieczytania wśród dzieci i młodzieży, który z roku na rok jest coraz poważniejszy.