Ogólnie przyjęło się, że nie wypada krytykować papieża. Zresztą publiczna krytyka papieża również jest obwarowana wieloma warunkami, na co Watykan zwracał uwagę w wielu swoich dokumentach. Papież, ktokolwiek by nim nie był, należy do niekwestionowanych autorytetów moralnych, a jego głos jest poważany prawie na całym świecie (chociażby jako głos mediatora w konfliktach międzynarodowych). Ponadto jest przywódcą największego z Kościołów na świecie - wspólnoty Kościoła Katolickiego, który liczy przeszło 1,300 mld wiernych. Jest także najwyższą władzą w mikroskopijnym państwie-mieście Watykan (liczy 0,44 km2) i jako głowa państwa zajmuje ważne miejsce w świecie stosunków dyplomatycznych. Instytucja papiestwa jest tak stara jako sam Kościół założony przez Jezusa Chrystusa - można pokusić się nawet o stwierdzenie, że w pewien sposób starsza - jak to jest możliwe? Jeśli - zgodnie z teologią katolicką przyjmiemy, że Kościół narodził się w dniu Zesłania Ducha Świętego (Pięćdziesiątnicy, czy 50 dni po Zmartwychwstaniu), to wydarzenie opisane w ewangeliach dotyczące przekazania władzy Szymonowi Piotrowi - pierwszemu papieżowi - miało miejsce, jeszcze za ziemskiego życia Jezusa Chrystusa (a wręcz w samym centrum Jego publicznej działalności na terenie starożytnej Palestyny). W obiegowej opinii funkcjonuje pewien mit, że papież cokolwiek zrobi, jest w tym nieomylny - bo tak wynika z dogmatu o nieomylności papieża. Ale też nic bardziej mylnego! Odpowiada na to teologia katolicka, a więc - jak mówi nam definicja - "rozumna refleksja nad Objawieniem i prawdami wiary Kościoła". Zatem nie możemy sądzić, mówić i myśleć, że cokolwiek zrobi papież, to ma rację i nie podlega to żadnej dyskusji. Z drugiej strony też, nie możemy powiedzieć, że jeżeli papież akurat "nie wypowiada się nieomylnie", to wierzący może podchodzić do tego z pełną dowolnością, nie mówiąc wręcz o lekceważeniu Uporządkujmy pewne fakty - chronologicznie i teologicznie. Trzeba będzie odpowiedzieć sobie, skąd się wziął dogmat o nieomylności papieża, kiedy został ogłoszony, i jakie skutki za sobą pociągnął. Jeszcze wcześniej trzeba będzie wskazać na źródła teologiczne, które pozwoliły Kościołowi na takie stwierdzenie. Konieczne będzie także uściślenie - w jakich sprawach papież jest nieomylny. Bo nie dotyczy to całej jego działalności i wszystkiego cokolwiek powie. Biblijne źródła dogmatu Dogmat o nieomylności papieskiej wynika wprost z innej prawdy wiary - prawdy o prymacie Piotrowym. Jest to przekonanie wyrastające z fragmentów biblijnych, a konkretnie Ewangelii wg św. Mateusza - rozdziału 16, wersetów 13-20. Jest to dialog Jezusa z Piotrem, gdy ten drugi pod Cezareą Filipową w Palestynie, wyznaje wiarę w Bóstwo Jezusa Chrystusa i Jego zbawczą misję. Czyni to jako jedyny z Dwunastu Apostołów i robi to niejako w imieniu ich wszystkich. Z fragmentu można wyciągnąć wniosek, że cieszył się w tym gronie sporym autorytetem. Wyznanie Piotra: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego" - nie pozostaje bez odpowiedzi ze strony Jezusa. Ten, po pierwsze mówi o Piotrze, że dana mu została łaska od samego Boga, dzięki której został uzdolniony do takiego wyznania, a po drugie taka deklaracja Piotra wiąże się także z deklaracją ze strony Jezusa. Nadaje On Piotrowi wspomniany prymat - mówiąc inaczej "władzę kluczy". Zawiera się to w zdaniu: "Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" - zatem to Piotrowi i jego następcom Jezus przekazuje władzę nad swoim Kościołem. Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju wyprzedzeniem faktów, bo Piotr sam jeszcze wtedy nie rozumiał do końca, o co chodziło Jezusowi - jednak należy dodać, że Jezus stopniowo wtajemniczał Apostołów w swoją misję i po kolei odsłaniał przed nimi swoje zamierzenia. Ewangelia Mateusza pełna jest takich zwrotów, dotyczących Apostołów - parafrazując: "potem przypomnieli sobie, co powiedział i uczynił Jezus". Tak naprawdę dopiero po wydarzeniu Zmartwychwstania, zakończeniu ziemskiej misji Jezusa i zesłaniu Ducha Świętego stało się dla nich jasne, co chciał im przekazać. Jak widzimy przekazanie prymatu Piotrowi, staje się jednym z kamieni milowych prowadzących nas wprost do ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieskiej. Warto dodać, że prymat ten był różnie rozumiany przez teologów przez kolejne stulecia - począwszy od Ojców Apostolskich (przeważnie uczniów Apostołów), a następnie Ojców Kościoła (uczniów, tych uczniów) od II aż do VIII w. Ponadto inaczej ten prymat jest rozumiany przez wspólnoty Prawosławia i Protestantyzmu. Prawosławni są co prawda w stanie uznać honorowe zwierzchnictwo papieża, ale polegające jedynie na nauczaniu w kwestiach moralności, ale nigdy, jeśli chodzi o władzę administracyjną. Jeszcze inaczej ma się to w denominacjach protestanckich, które fragment o przekazaniu władzy Piotrowi traktują jedynie symbolicznie, kładąc niekiedy akcent na późniejsze zaparcie się Piotra Nie tylko Ewangelia Mateusza mówi nam o pierwszym miejscu Piotra w gronie Dwunastu Apostołów. Informują nas też o tym Dzieje Apostolskie, które jedynie szczątkowo zajmują się innymi Apostołami. Większość miejsca poświęcono tam działalności Piotra oraz powołanego później Pawła z Tarsu. Sam Paweł wielokrotnie w swoich pismach podkreślał też rolę Piotra dla pierwotnego Kościoła i ustępował mu miejsca. Historyczny rozwój zrozumienia prymatu Warto wspomnieć także źródła pozabiblijne dotyczące roli Piotra i jego następców. To Tradycja Kościoła mówi nam o tym, że po prześladowaniu chrześcijan w Palestynie Piotr udał się najpierw do Antiochii, gdzie założył stolicę biskupią, a potem do Rzymu, gdzie poniósł śmierć męczeńską (miało to być 29 czerwca pomiędzy 64 a 67 r.). To właśnie fakt, że Piotr zginął właśnie "Wiecznym Mieście" oraz to, że tam prawdopodobnie znajduje się jego grób, jest kluczowy dla nauki o prymacie i nieomylności papieskiej. Dlatego też papieże są do dziś biskupami Rzymu, a nie innego miejsca. Ponadto zachowały się listy z Kościołów lokalnych w Azji Mniejszej z przełomu I i II w. Chrześcijanie z Efezu zwrócili się do jednego z następców św. Piotra (rezydującego w Rzymie) o rozstrzygnięcie spraw dotyczących ich wspólnoty. Prawdopodobnie żył jeszcze wtedy w Efezie św. Jan - Apostoł i Ewangelista, ostatni z Dwunastu i jedyny, który nie poniósł śmierci męczeńskiej. Dla historyków starożytności chrześcijańskiej i teologów jest to ewidentny przykład, że przywództwo w Kościele biskupów Rzymu nie jest wymysłem dopiero z czasów cesarza Karola Wielkiego (ok. 742-814), ale że miało już swoje zastosowanie w Kościele pierwotnym. Zapytać można: dlaczego mieszkańcy Efezu zwracali się do odległego Rzymu, skoro mieli u siebie jednego z tych, który bezpośrednio poznał Jezusa Chrystusa? Papież cudzołożnik, może być nieomylny? Warto - dla zachowania prawdy historycznej - wskazać, że papiestwo miało swoje gorsze chwile i kryzysy, gdy władza wynikająca z prymatu piotrowego była cynicznie nadużywana, a kolejni papieże stawali się marionetkami w dłoniach możnych rodów rzymskich. Ale ostatecznie nie zniszczyło to władzy papieskiej . Pod względem kontrowersyjności najbardziej zapewne w oczy rzuca się wiek X zwany przez historyków "wiekiem żelaza", a także wiek XV - najbardziej znanym papieżem tego okresu jest prawdopodobnie Rodrigo Borgia, Aleksander VI - choć jego czarna legenda, związana w powszechnym przekonaniu z "grzechami przeciwko VI przykazaniu", jak sądzę, zbyt wiele zawdzięcza wyobrażeniom literatów, a nie jego własnym czynom. Myślę, że można znaleźć papieży o ciekawszych i bogatszych życiorysach! Zatrzymajmy się jeszcze na moment pomiędzy wiekiem X a XV. Wtedy to papiestwo przezwyciężyło liczne kryzysy i na nowo odzyskało autorytet. Wiązało się to pośrednio z reformą wyboru papieża. Wcześniej dokonywał tego "kler i lud Rzymu" - miało to swoje silne jak i słabe strony. Forma wyboru papieża, znana nam jako konklawe narodziła się dopiero z prawa ustawionego przez Aleksandra III w 1179 r. i była przez wieki modyfikowana. Jednak to, na co chciałbym zwrócić uwagę, jest tzw. "spór o inwestyturę" - kiedy to toczono w Europie chrześcijańskiej spór pomiędzy cesarstwem a papiestwem o to, która z tych władzy jest tą pochodzącą od Boga, i której z nich należy się większy posłuch wśród władców. Ostatecznie konflikt ten wygrali papieże. Warto także odnotować pewien fakt, że po tym okresie papieże na dobre zaczęli używać tiary, czyli korony papieskiej. Zrozumienie jej symboliki może nam wiele powiedzieć o rozwoju rozumienia władzy papieskiej. Poprzez kolejne wieki jej forma zmieniała się. Na początku (prawd. ok. XI w.) tiara składała się z jednego diademu - symbolizującego władzę duchową. Za czasów papieża Bonifacego VIII (1294-1303) dodano drugi diadem, który symbolizował władzę doczesną. W końcu dodano trzeci diadem wskazujący na nieograniczoną władzę papieży - bowiem korona złożona z trzech diademów miała symbolizować władzę nad niebem, piekłem i czyśćcem. Te potrójne znaczenia można jeszcze mnożyć - oznaczać by to także mogło zwierzchnictwo nad trzema znanymi w średniowieczu kontynentami: Europą, Afryką i Azją, czy też nad trzema stanami Kościoła: cierpiącym, wojującym i triumfującym; ponadto władzę papieża w trzech formach, jako kapłana, pasterza i nauczyciela Kościoła i świata. W każdym razie pokazuje to jak wielkim autorytetem i władzą cieszył się papież w tamtych czasach. To o co chodzi z tą nieomylnością? Po tak obszernym - jednak niezbędnym - wprowadzeniu historycznym przejdźmy do omówienia kwestii samego dogmatu o nieomylności papieża. Został on wprowadzony za pontyfikatu Piusa IX (1792-1878) w czasie trwania I Soboru Watykańskiego, który odbywał się w latach 1869-1870. Sobór obradował nad wieloma kwestiami, nie tylko nad dogmatem o nieomylności papieża. Uwzględnić należy także kontekst historyczny tego okresu - druga poł. XIX w. to czas, gdy na Półwyspie Apenińskim wzrastały tendencje antypapieskie, a coraz więcej osób myślało o zjednoczeniu Włoch - jest to okres działalności Giuseppe Garibaldiego. Ówcześni myśliciele twierdzili, że Państwo Kościele jest za słabe, aby zjednoczyć wszystkie państwa włoskie, a jednocześnie zbyt silne, aby pozwolić innym na zjednoczenie Włoch. Właśnie w czasie trwania soboru wojska Piemontu wkroczyły do Wiecznego Miasta, co było symbolicznym wydarzeniem oznaczającym koniec ziemskiej władzy papieży - mające ponad 1000 lat Państwo Kościele przestało istnieć. Zebrani na soborze poniekąd zrozumieli, że jest to odpowiedni czas na ponowne wskazanie światu, jaka jest rola papieża. Przemawiały za tym także kwestie teologiczne - posłużono się w tym celu najbardziej uroczystą formułą oznajmiającą prawdę wiary katolickiej. Pochylmy się przez chwilę nad samą definicją dogmatu, aby lepiej zrozumieć ten poszczególny dotyczący papieskiej nieomylności. Według "ABC teologii dogmatycznej" z 1993 r. dogmat, to "doktryna zawarta w objawieniu Bożym, przekazywana przez nauczycielski urząd Kościoła w powszechnym nauczaniu zwyczajnym lub uroczystym". Dogmat może być podany do wierzenia przez papieża w łączności z soborem lub przez samego papieża. Czy też zatem w 1870 r. doszło do sytuacji, gdzie papież sam o sobie oznajmił, że on i jego następcy są nieomylni? I tak, i nie. Dogmaty nie spadają przecież z nieba, ani nie rodzą się spontanicznie w głowach papieży. Można by rzec, że dogmat jest ogłoszeniem prawdy wiary, która wcześniej nie była formalnie usankcjonowana, ale istniała w Kościele, jak to się często mówi "od niepamiętnych czasów". Dla przykładu należy podać, że nawet w XXI w. w Kościele stosuje się tę metodę - np. papież Benedykt XVI (1927-2022) uznał Hildegardę z Bingen (1098-1179) za świętą bez dokończonego procesu kanonizacyjnego, posługując się argumentem "kultu od niepamiętnych czasów". Podać można także inny przykład - Wniebowzięcie Maryi, Matki Bożej, zostało ogłoszone jako dogmat dopiero w 1950 r. (nota bene ostatni z dotychczas ogłoszonych dogmatów), a sama wiara w to wydarzenie pochodzi jeszcze z pierwotnego Kościoła, choć nie znalazła się w Piśmie Świętym, ale to Tradycja przez niemal dwa tysiąclecia zachowała tą prawdę wiary w swoim depozycie. Zatem do czego odnosi się dogmat o nieomylności papieża? Czy jeśli jutro papież Franciszek ogłosi, że niebo jest zielone, a jego następca za kilkanaście lat zmieni zdanie i powie, że niebo jest jednak żółte, to czy katolik ma obowiązek wierzyć w to co zostałoby przez nich ogłoszone? Otóż nie, ponieważ dogmat o nieomylności papieża odnosi się jedynie (i aż!) do kwestii wiary i moralności, a nie do kwestii, które można by po prostu empirycznie stwierdzić. Ponadto nawet w tych kwestiach nie każde nauczanie papieża jest nieomylne (co podkreślę - nie znaczy, że może być lekceważone!). Jak zaznacza to formuła określająca stosowanie dogmatu o nieomylności - musi to być nauczanie "ex cathedra", a więc najbardziej uroczyste ze sposobów nauczania papieskiego, które będzie szczególnie zaznaczone. Papież, wypowiadając się w sposób nieomylny, musi jasno w samym sformułowaniu dać jasno do zrozumienia, że wypowiedział się w taki właśnie sposób. Trzeba uściślić, że nauczanie papieskie dzielimy na zwyczajne i nadzwyczajne - cotygodniowe katechezy papieskie wygłaszane w środy, rozważania przed niedzielną modlitwą Anioł Pański z okna Pałacu Apostolskiego, a także papieskie homilie podczas Mszy Świętych, czy konferencje na pokładzie samolotu w czasie podróży apostolskich - należą do zwyczajnego nauczania papieskiego. Zatem posiadają niższą rangę. Ale co by było gdyby papież z dnia na dzień ogłosił nową prawdę wiary oznajmiając, że czyni to uroczyście i ma to rangę dogmatu? Tutaj sprawa się nam trochę komplikuje. Jest to oczywiście możliwa do pomyślenia sytuacja, jednak nigdy takowa nie zaistniała w teologii Kościoła. Wiąże się to ze specjalną misją papieża, który, oczywiście jest pierwszym teologiem Kościoła, ale przecież nie może "tworzyć", czy "produkować" prawd wiary, ale raczej je odkrywać wraz z całym Kościołem. Papież jest raczej strażnikiem i opiekunem przekazanych mu prawd niż ich twórcą. Zatem nie możemy postrzegać papieża jako władcę absolutnego w dziedzinie nauczania. Choć na Ziemi nie ma nikogo nad nim w hierarchii Kościoła, to papież przecież odpowiada przed samym Bogiem za swój urząd pasterski. Jest zatem ograniczony poprzez Objawienie Boże - najprościej mówiąc, przez to co sam Bóg zechciał człowiekowi o Sobie w ciągu dziejów zbawienia opowiedzieć. Papież ponadto jako ojciec całego Kościoła winien wraz z całym Kolegium Biskupów, któremu przewodniczy wsłuchiwać się w to, co jeszcze Bóg chce o Sobie opowiedzieć. Zapewne dlatego uroczyste ogłaszanie dogmatów, czy korzystanie z przywileju nieomylności papieskiej jest tak rzadko używane - wiąże się to z odpowiedzialnością poszczególnych papieży przed Bogiem. Warto też dodać, że papieżowi służy cały sztab teologów, którzy opiniują poszczególne pojawiające się kwestie teologiczne. Ludzki aspekt boskiego Kościoła Jako dopowiedzenie może nam także posłużyć pewna wypowiedź Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI. Jako kardynał pełniący urząd prefekta Kongregacji Nauki Wiary w czasie jednego z wywiadów został zapytany o to kto wybiera papieża - Duch Święty czy kardynałowie? Prefekt bez chwili zawahania miał odpowiedzieć, że to oczywiście kardynałowie wybierają papieża. Prowadzący wywiad dziennikarz nieco się zdziwił, bo oczekiwał pewnie innej odpowiedzi i liczył, że kardynał będzie w oratorski sposób tłumaczył, że to Duch Święty asystuje kardynałom w czasie konklawe. Ale kardynał Ratzinger spokojnie wytłumaczył, że gdyby to Duch Święty wybierał papieża, to w ciągu dwóch tysiącleci chrześcijaństwa nie byłoby słabych czy złych papieży. To jest właśnie to podejście rozumowe w teologii wyrażające się w tym, że prawd wiary nie można stawiać przeciw rozumowi. Sam Bóg działa przez naturę i ponad naturą (np. Narodzenie Jezusa Chrystusa), a nie przeciw naturze. Tak samo właśnie dogmat o nieomylności nie może być jedynie prostym "widzi-mi-się" tego czy innego papieża, ale musi wynikać właśnie ze źródeł teologicznych i musi być przez Kościół odnajdywane w czasie. Między bajki należy zatem włożyć opowiadania o niczym nieskrępowanej woli papieża dotyczącej ustanawiania takich czy innych przepisów w Kościele. Papież, choć wydaje się władcą absolutnym (w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie) musi słuchać niejako całego Kościoła i w nim odnajdywać kolejne prawdy wiary. I choć oczywiście nie należy lekceważyć nauczania zwyczajnego papieży to trzeba pamiętać, że to nauczanie jest bardziej związane z kontekstem, czasem i sytuacji, aniżeli dogmat który dotyczy spraw najbardziej ponadczasowych. Co zaś do różnego rodzaju eksperymentów myślowych w stylu "co by były gdyby papież zaczął dogmatycznie głosić herezję" - no cóż, tego typu historia pozostaje całkowicie w sferze "Church fiction". Jeżeli przez 2000 lat, pomimo ogromnej władzy papieża, nigdy nie doszło do takiej sytuacji, to czyż to nie jest najlepszy dowód na to, że "Ktoś" rzeczywiście czuwa nad Kościołem? Tekst powstał w ramach współpracy z redakcją Stacja7